Zbiorowa nostalgia
czwartek, sierpnia 24, 2023Ludzie w końcu wstali od stołów, wypili kawę i zaczęli bujać się w rytm muzyki. Klasyki mniej lub bardziej współczesnego disco odbijały się od fasad palazzi na Piazza delle Scalelle. Wieczór był tak ciepły, jak tylko ciepłe potrafią być włoskie wieczory w środku lata, nawet jeśli ten środek już środkiem nie jest. Starsi, młodsi, maleńtasy, starsi na serio, młodzież w moim wieku - miks pokoleń, miks emocji oraz mieszanka zbiorowej nostalgii, bo miałam wrażenie, że gdzieś tam pod płaszczem zabawy krył się smutek, spowodowany tym, że to już pewnie ostatnia taka noc w tym roku...
Nawet gdyby temperatury rozpieszczały nas jeszcze przez długie tygodnie, co w naszym klimacie jest bardziej niż prawdopodobne, to jednak rytm miasteczka za chwilę przestawi się na "niewakacyjny". Supermarket zacznie pracować według zwykłego rozkładu godzin, zamknięty zostanie basen, a codzienne festy zastąpią prace w gajach kasztanowych i wypatrywanie Sagry delle Castagne. Zwykła kolej rzeczy.
Nie mam żadnego zdjęcia z wczorajszego wieczoru. Z premedytacją postanowiłam nie zachowywać żadnego kadru. Chciałam wyjść z roli blogerki i być tylko jedną z marradesi, która chce po prostu tańczyć, bawić się i udawać, że lato będzie trwało wieczność.
Tymczasem już straszą załamaniem się tego wspaniałego lata. Ma ono nadejść od północy już w poniedziałek. Wróżą dwa dni deszczu i temperatury już z dwójką z przodu, a nie rekordy tak jak wczoraj we Florencji 43 stopnie w cieniu.
Trzeba będzie stawić w końcu czoła nowej, jesiennej rzeczywistości, która tylko patrzeć jak do nas zawita. Trzeba w końcu kupić książki szkolne dla Mikołaja, trzeba - o zgrozo! - znaleźć wreszcie lokum dla Tomka, bo dzisiejsza tlącą się nadzieja, została zgnieciona jak niedopałek papierosa.
Ale to jeszcze za chwilę. W końcu po coś kliknęłam "compra, prenota, paga", więc od jutra na trzy dni się wyłączę i postaram cieszyć tą mikroskopijną namiastką wakacji, udając, że lato dopiero się zaczyna i że żadne większe problemy nie nękają mojej głowy.
Na koniec muszę znów trochę pospamować. Chociaż wakacje się kończą, to przecież nie kończą się podróże, a tak naprawdę jesień to najlepszy czas (moim zdaniem) na odwiedzenie Toskanii i Florencji. Tu przytoczę swoje własne słowa sprzed wielu lat. Tak pisałam po mojej pierwszej jesiennej podróży do Marradi:
To był cudowny tydzień, przyznam, że jechałam trochę niepewna, przyzwyczajona do gorącego słońca, do letniej Toskanii, czasem zielonej, a czasem żółtej od słoneczników. Okazało się jednak, że to w październiku moja Italia przywdziewa najpiękniejszą suknię. Jest bajecznie kolorowa, wciąż jeszcze ogrzewa swoim ciepłem, ale już cicha, spokojna i jakby zamyślona. Zaprasza wszystkich do stołu i tak pięknie wystrojona częstuje winem, truflami i kasztanami...
Jeśli zatem planujecie posmakować jesiennej Toskanii, może moje książki będą dobrą inspirację. Wszystkim, którzy dziś podali "moją reklamę" w świat, bardzo dziękuję i proszę o jeszcze.
Pięknej reszty dnia!
JESIENNY to po włosku AUTUNNALE
spódnica: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze