rodzina

Ja, Irena i Ja - trzynaście lat później i jedno z największych szczęść

niedziela, kwietnia 30, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

80, 70, 60... meldowała Anka dzielący nas dystans, a ja uwijałam się jak w ukropie, żeby dom po warsztatach przywrócić do normalnej używalności i żeby na stole znalazło się coś dobrego. Na czerwony dywan, kwiaty i orkiestrę zabrakło już czasu. 

Dojechali szczęśliwie. Dojechali na tyle wcześnie, że udało nam się spędzić jeszcze kilka godzin wszyscy razem. Po kolacji Mikołaj z jednej strony szczęśliwy, a z drugiej rozżalony jak nie wiem co wziął swoją walizkę i ruszył w podróż. Tak się niestety złożyło, że szkolna wycieczka zbiegła się z przyjazdem Świty. Mam nadzieję, że dom na zielonej wyspie przyjmie go serdecznie i że wróci z głową pełną pięknych wspomnień, a radość z towarzystwa Świty odbije sobie wkrótce na wakacjach w Polsce. 
Nim wyruszył, musieliśmy się oczywiście w różnych konstelacjach sfotografować. W tych dniach będzie dużo prywaty...
I tak - Mikołaj przed odlotem z Matką i Ojcem, którzy siedemnaście lat temu bobasa w białym ubranku do chrztu podali.
 
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Nie będę pisać o tym jakie szczęście mnie dziś wypełnia - nie dlatego, że nie chcę dzielić się prywatą, tylko dlatego, że po prostu nie umiem. Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów. W takim składzie nie widzieliśmy się od sześciu lat... Uściskać się znów i razem usiąść przy stole to jest kompletnie inny wymiar szczęścia. Niech ta chwila trwa! Niech te dni się pięknie piszą. 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Lubimy bawić się zdjęciami. Kto śledzi Dom z Kamienia, ten wie, że fotografia jest naszą rodzinną pasją. Mam nadzieję, że w tych dniach coś dobrego z tej wspólnej pasji się urodzi. 

W 2010 roku w maju w urodziny Mikołaja zrobiliśmy takie oto zdjęcie. Rozbawiło nas i przypomniało scenę z filmu Ja, Irena i ja. Wczoraj postanowiliśmy je powtórzyć. Ja, Irena i Ja - trzynaście lat później. Na pewno trochę siwych włosów nam przybyło, zmieniły się nasze adresy, ale poza tym nic się nie zmieniło. W wielu kwestiach było mi w życiu pod górkę, ale w wielu miałam niezwykłe szczęście. Jednym z tych szczęść jest na pewno najbliższa rodzina. W takiej obstawie, zawsze będę czuła się silniejsza. 
Pięknego dnia!

OBSTAWA to po włosku SCORTA (wym. skorta)  

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

warsztaty kulinarno trekkingowe

Emocje nieujarzmione

sobota, kwietnia 29, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Kiedy kładłam się wieczorem spać dopadł mnie trochę wstyd za własne emocje. Powinnam być chyba CIUT bardziej profesjonalna - "dziękujemy, było miło, szczęśliwej podróży i papa". A ja tu się ludziom na szyję rzucam, łzy w oczach się przelewają. Może powinnam coś brać na przytępienie emocji? 

Mam wrażenie, że maksymalnie rozkleja mnie życzliwość skierowana w moją stronę. I choćbyśmy się już nie mieli nigdy spotkać, to są osoby, które w duszy zostawiają ślad - uśmiechem, dobrym słowem, empatią, dobrą radą... Myślę też sobie, że ludzie, którzy stają na naszej drodze, choćby tylko na chwilę - stają po coś. Dużo mam różnych przemyśleń po tym tygodniu, uzbierał się cały koszyk refleksji do wzięcia na warsztat, kiedy już Dom z Kamienia wróci do codziennego rytmu. 

Warsztatowy tydzień dobiegł końca. Ostatni dzień wypełnił trekking jedną z moich ulubionych tras - na Lozzole oraz grill w wykonaniu Mario. Mam nadzieję, że udało się podarować naszym Gościom dobre dni. Na pewno wiele rzeczy mogło być lepiej, bo zawsze można coś poprawić, jednego dnia szyki popsuła pogoda, ale i z tym daliśmy robie radę. Była Gamogna, było Lozzole, było gotowanie i Palazzo Torriani, była degustacja wina i spacer po Florencji - dałyśmy z siebie tyle ile się dało - warsztatowy tydzień to z naszej strony zawsze 100% siebie.
 
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Teraz czuję jak każdą komórkę ciała dopada zmęczenie, ale na to nie ma dziś czasu - wiadomo dlaczego. Poza tym za dużo spraw na głowie i do połowy maja będzie trwało dzikie wariactwo. O "srokach za ogon" też dużo sobie myślę, ale na tym etapie tylko myślę, a żadnej z rąk wypuścić nie umiem. Może to się samo jakoś sensownie poukłada?  

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

W kuchni na podłodze stoi mała walizka. Mikołaj zaraz wyruszy w swoją szkolną daleką podróż. Nie miałam w tym tygodniu czasu, żeby porozmawiać z chłopcami na spokojnie, tak jak mamy w zwyczaju i żeby nad tym mikołajkowym wyjazdem się poroztkliwiać. Mój mały bobas... 

- Weź sobie na wszelki wypadek też lekkie conversy - radzę przeglądając zawartość walizki. 
- Po co mi dodatkowe buty? Wie Matka ile to miejsca zajmuje?
- Jak się zmoczą jedne, to masz na zmianę drugie. 
- Ale ja muszę Tomkowi książkę kupić. Ona ma chyba z 800 stron! Joyce był nienormalny, tyle stron wie Matka o czym?
- Tak wiem. Zmieści się i książka.
- A myśli, że dla siebie nic nie będę chciał? A bluza guinnessa? 

Goście wyjeżdżają, Mikołaj wyjeżdża, ale już za kilka godzin do Biforco zawita moja ukochana Świta. I tym razem będzie to Świta w słusznym składzie, w jakim wszyscy razem nie widzieliśmy się od sześciu lat... 

Pięknej soboty!

PROFESJONALNA to po włosku PROFESSIONALE 

codzienność

Splendor na koniec kwietnia

piątek, kwietnia 28, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Płatki blado fioletowe, które opadły z glicine leżały na chodniku niczym konfetti po kwietniowym balu. Część zmęczonych kiści kwiatów jeszcze dzielnie trzymała się gałązek i trwała w swoim splendorze, nawet jeśli ten splendor był już leciutko "zmęczony". 

Natomiast irysom w słynnym ogrodzie do pełnego splendoru zdecydowanie brakowało kilku słonecznych dni. Kwiatów w rozkwicie była zaledwie garstka. Będę musiała wrócić. Może z Mamą i Świtą...

Zerkam z niepokojem na prognozy na najbliższe dni. Gorszą trudno sobie wyobrazić. Ja już chyba mam dystans do takich zwrotów akcji, ale tej mojej kochanej Świty mi żal, bo zamiast wygrzać się pod słońcem Toskanii, będą się musieli chować pod parasolem...

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Kwiecień powoli szykuje się do drogi - trochę jak mój Mikołaj. Przez ten cały intensywny tydzień nie miałam nawet czasu, żeby o jego podróży pomyśleć. Przestudiowałam jedynie kartę rodziny, która przez tydzień będzie go gościć i pomyślałam sobie, że to musi być dobry dom, o ile coś w ogóle coś takiego można wywnioskować z suchych danych. Chyba ufam w tej kwestii mojej intuicji, a ta mówi, że tak właśnie jest.

Dziś przed nami ostatni warsztatowy dzień i pożegnalna kolacja. Mam nadzieję, że upłynie w tak wspaniałych humorach i z tak pięknymi wrażeniami, jak cały miniony tydzień.

Jutro wszyscy się rozjedziemy, a dla mnie ostatnia kwietniowa sobota zapowiada się na wyjątkowy zakręcony dzień w kwestii powitań. W środę Anka wysłała kolejną wiadomość: 3 <3. Dziś wiadomość wysłałam ja: 1 !!!!

Niech nam się pięknie dzień i weekend piszą, a złe prognozy pogody niech staną się wyjątkiem potwierdzającym regułę, że prognozom nigdy do końca wierzyć nie można. 

REGUŁA to po włosku REGOLA (wym. regola)

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

warsztaty kulinarno trekkingowe

O sercu na dłoni - czyli potrzeby małej dziewczynki

czwartek, kwietnia 27, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Anna Maria na wieczornej degustacji w Palazzo Torriani postawiła przede mną deskę przystawek. Wśród smakołyków była doskonała carabaccia w wersji marradyjskiej. Carabaccia to toskańska zupa cebulowa znana już w renesansie. Moja zupa podana była w miseczce w kształcie serca. Na spontaniczne, rozczulone "oooo" Anna Maria uśmiechnęła się i powiedziała, że to nie przypadek. 

Ktoś może pomyśleć, że taki detal to nic wyjątkowego, bo w pierwszym lepszym włoskim barze podadzą człowiekowi cappuccino ozdobione sercem, jednak moja miseczka była personalizowana, była właśnie dla mnie, a wraz z sercową miseczką cała studnia życzliwości i ciepła. 

Taki gest właśnie wczoraj, kiedy dopadły mnie różne przemyślenia był jak balsam. Kolejny raz przekonałam się, że nadal w wielu momentach wychodzi ze mnie mała dziewczynka, która niezmiennie potrzebuje poklepania po plecach, pochwały, uznania, czułości. Tej ostatniej ponad wszystko. Tą czułość dostałam wczoraj w miseczce zupy.  

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
 
Warsztatowa środa minęła nam na rozpuście. Przed kolacją w Palazzo Torriani była degustacja wina w zaprzyjaźnionej winnicy. Tym razem mieliśmy okazję spróbować dwóch nowych win, jeszcze bardziej wyjątkowych, jeszcze zacniejszych, jeszcze doskonalszych. 

Po wtorkowych zawirowaniach pogodowych powróciła do nas piękna wiosna i mam nadzieję, że dziś będziemy się taplać w jej splendorze w wyjątkowych okolicznościach przyrody. 

Niech to będzie dobry dzień. 

MISECZKA to po włosku CIOTOLINA (wym. cziotolina)

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech



praca

Ile srok można trzymać za ogon?

środa, kwietnia 26, 2023

Dom z Kamienia blog

Gdybym wiedziała, że spotkają mnie takie cuda, na pewno na degustację w ulubionej winnicy, która jest częścią programu warsztatów zabrałabym aparat. Nie chciało mi się go tachać, bo pomyślałam sobie - no ile można?? A tu masz ci los, zupełnie niespodziewanie tam, gdzie kończą się długie szpalery winorośli pojawiły się pierwsze w tym roku kwiaty ginestre

Fotografowałam je często na początku maja, ale w końcówce kwietnia chyba jeszcze nie. Na ich zapach musimy oczywiście poczekać, bo do tego potrzeba słońca, a ono tej wiosny nieco kaprysi. 
Najważniejsze jednak, że ginestre już kwitną. 

Konsekwencją ich rozkwitu będzie moje coroczne przynudzanie. Oznacza to, że zaraz włączy mi się mantra lub jeśli ktoś woli oklepane slogany w stylu: "zabutelkować najpiękniejszą porę", "zatrzymać słodki zapach", "oddam cały listopad lub grudzień za dodatkowy maj bądź czerwiec".

A tak całkiem poważnie - jak nie kochać ginestre?? 

Dom z Kamienia blog

Degustacja i zwiedzanie winnicy dobiegły końca. Warsztaty już za półmetkiem. Czeka nas jeszcze kilka atrakcji i mam nadzieję, że kolejne dni dopiszą nowe zwrotki do ody radości i entuzjazmu. 

Tymczasem ja czuję, że moje baterie powoli się wyczerpują. I nie chodzi o warsztaty, bo te są piękną przygodą i oby po nich były kolejne i następne i tak dalej... 
W moim przypadku chodzi o bezlik pozostałych zajęć. Jeśli człowiek zajmuje się jedną tylko rzeczą, może dwoma, to nie ma w tym nic trudnego, jeśli natomiast trzyma w "garści piętnaście srok" albo nawet "sto piętnaście", to wcześniej czy później głowa zacznie odmawiać posłuszeństwa. 

Wędrowałam dziś przez chwilę sama w stronę Marradi i zaczęłam na poważnie zastanawiać się, czy z czegoś dla własnego zdrowia nie będę musiała zrezygnować. Z czego i kiedy - to jest jeszcze niewiadomą, ale z czegoś trzeba. 

Co ciekawe do tych przemyśleń natchnął mnie dziś właściciel winnicy... Mam momentami takie poczucie, że generalnie robię bardzo dużo, a w gruncie rzeczy niczego wielkiego, ważnego, pożytecznego, twórczego... nie robię. Czuję się trochę jak gracz, który dostał dostał świetne karty, zalicytował wysoką grę, tylko biedaczyna zapomniał, że nie umie dobrze rozgrywać i nie wie co dalej z tymi świetnymi kartami zrobić... 

W Biforco mamy ciepłe, słoneczne popołudnie. Niech to słońce będzie z nami jak najdłużej!
Pięknego dnia!

warsztaty kulinarno trekkingowe

As z rękawa po raz nie wiem który i wszystko zależy od ludzi

wtorek, kwietnia 25, 2023

Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii

Przynieść z wyprawy na Gamgnę 10 zdjęć (słownie: dziesięć) to dla fotografa wstyd... Mam na myśli oczywiście prawdziwe zdjęcia, a nie te z telefonu. I to nie jest kwestia lenistwa, bo aparat przez 13 kilometrów tachałam dzielnie ze sobą, tylko tak zajęta byłam naszym wspólnym wędrowaniem, rozmową, piknikowaniem, zachwytem i wszystkim dookoła, że na porządne zdjęcia już czasu, a raczej uwagi zabrakło. 
 
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii

Wędrowanie po górach to niezmiennie mój ulubiony punkt programu i mam poczucie, że jednym z moich asów w rękawie jest na pewno Gamogna i jej tysiącletni erem. Już chyba zawsze będzie dla mnie miejscem zaczarowanym, miejscem pełnym mocy, dobrej energii, wyciszenia. 

Kiedy tak w niedzielę wędrowaliśmy szlakiem Dantego, zastanawiałam się ile przez te lata osób udało mi się tu przyprowadzić - 100? 200? Ciekawa jestem czy ktoś powędrował tam sam zainspirowany opowieściami z bloga lub z Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mówi dobranoc.

Wiosenna Gamogna przywitała nas stokrotkami, narcyzami, szumem wiatru i kukaniem kukułki. Wiosenna Gamogna jest wspaniała, tak jak wspaniała jest jesienna, zimowa czy letnia. 

Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii

Był już piękny trekking, było biesiadowanie i było oczywiście pierwsze gotowanie. Mam nadzieję, że kolejne dni upłyną w tej samej radosnej atmosferze i wszystkie pozostałe punkty programu udadzą nam się równie pięknie. 

Warsztaty to niezwykły czas. Nowe znajomości, długie rozmowy, śmiech, wzruszenia, wino, góry, przysmaki, muzyka i wiele więcej. Tak naprawdę wszystko zależy od ludzi - bo warsztaty to właśnie ludzie.   

Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii
Dom z Kamienia blog - warsztaty kulinarno trekkingowe w Toskanii

Rankiem na telefonie wyświetliła się wiadomość od "Anki". Bardzo krótka wiadomość, tylko jedna cyfra: 4. 

Aż mi serce ze wzruszenia i z radości wywija hołubce. Żeby tylko szczęśliwie ta moja Świta najukochańsza dotarła do Biforco, żebyśmy się znów mogli mocno uściskać!

CZTERY to po włosku QUATTRO (wym. kuattro) 

blog

Mój kamienny nastolatek! Kto dziś wzniesie ze mną toast?

poniedziałek, kwietnia 24, 2023

Dom z Kamienia blog ma 11 lat!
 
Parafrazując znany w Polsce tekst, mogę dziś napisać, że "urodziny bloga znów zaskoczyły Kasię". To znaczy, może nawet nie tyle zaskoczyły, bo już w sobotę na powitalnej kolacji nasi warsztatowicze wznosili toast za Dom z Kamienia, chodzi o to, że ja jak zwykle nic sobie na tę okoliczność nie przygotowałam. Myśli niezebrane, przemowy brak, dobrze, że chociaż zdjęcia "okolicznościowe" przezornie udało się zrobić wcześniej. 

Czuję się dziś jak aktorka, która niby była nominowana do Oskara, ale nikt jej zwycięstwa nie obstawiał - nie obstawiała go przede wszystkim ona sama. Kiedy więc pada słynne the winner is..., nagle ktoś wywołuje ją na scenę i podaje mikrofon, a ta kompletnie nie wie co powiedzieć! Zaczyna coś dukać, dziękować, tonąć w plątaninie własnych, bezskładnych słów podlanych wzruszeniem... Oto ja dziś. 

Od czego zacząć? 
Może właśnie od zawsze aktualnego DZIĘKUJĘ? Jest przecież tak wiele rzeczy, za które chcę podziękować, za tak wiele jestem dziś wdzięczna. Z imienia nikogo wymieniać nie będę, bo lista byłaby długa, a poza tym mogłabym kogoś pominąć. Postaram się zatem najogólniej. 

Dziękuję Wam wszystkim odwiedzającym Dom z Kamienia. Czasem nie zdaję sobie sprawy, że aż tyle osób każdego dnia o poranku czeka na moje słowa i zdjęcia. Wy jesteście częścią tego wszystkiego. Dom bez ludzi byłby smutny, więc naprawdę dziękuję, że jesteście.

Dom z Kamienia blog ma 11 lat!

Dziękuję za Waszą życzliwość, za wsparcie, za wirtualne poklepanie po ramieniu, czasem za ustawienie do pionu, za wysłuchanie, za zaufanie. Dziękuję, że wielu z Was postanowiło wyjść poza internetowe ramy i mieliśmy możliwość spotkać się w realu. Dziękuję za wymianę myśli, za wsparcie techniczne, moralne, za wsparcie Patronów. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Dom z Kamienia blog ma 11 lat!

Blog Dom z Kamienia jest od dziś nastolatkiem. To wydaje się nieprawdopodobne. Pomyśleć, że wszystko to narodziło się jeszcze z Polski, z tęsknoty, z potrzeby pisania. Lubię to moje blogowanie i nawet jeśli piszę przez tyle już lat i to każdego dnia, nic a nic zapał mi nie minął i mam zamiar długo tak jeszcze pisać. 

Wspominałam ostatnio o byciu staroświecką, o blogu jako o przeżytku, o tym, że wszystko kręci się wokół obrazków i lajków oraz o tym, że ja tak naprawdę jestem trochę z innej bajki. Wierna przede wszystko sobie samej, będę skupiać się na drobiazgach dnia powszedniego, zachwycać nimi i mam nadzieję, że uda mi się tym zarazić też innych. Chciałabym celebrować życie, tak jak na to zasługuje, bo to dane nam jest tylko raz. Dubla raczej nie będzie, w kontrakcie na życie nie ma takiego paragrafu...  

Dom z Kamienia blog ma 11 lat!

Ostatni rok to przede wszystkim trzecia książka i takie też są rocznicowe zdjęcia. Mam nadzieję, że następne urodziny przywitam w zdrowiu, w rodzinnym i osobistym szczęściu oraz z czwartym literackim dzieckiem, TYM dzieckiem. Niech wszystko dalej kręci się w dobrym kierunku! 

Nie wiedziałam co napisać i paradoksalnie znów popłynął słowotok! Słowa, które wirują mi w głowie są nie do zatrzymania, zupełnie jak w czasie ostatniego wywiadu. Na koniec trochę statystyk: Drzwi Domu z Kamienia otworzyliście w tych latach prawie 7.000.000 razy! Ja napisałam prawie 4.000 postów, zdjęć zliczyć nie sposób. Dodaliście prawie 14.000 komentarzy. 

I jeszcze taka ciekawostka odnośnie najpopularniejszego postu. Na dwóch pierwszych miejscach są informacje i relacje ze zorganizowanych przeze mnie ślubów, na trzecim miejscu jest natomiast przeprowadzkowy wpis sprzed ponad dwóch lat - I tak oto zaczyna się kolejny rozdział... DOM Z KAMIENIA ZA RZEKĄ. 

Mam nadzieję, że jeszcze wiele ciekawych rozdziałów tej opowieści dopisze się samo. 

Pięknego dnia i TANTI AUGURI dla mojego Domu z Kamienia. 

Ps. A może ktoś z Was podzieli się ulubionym wspomnieniem z ostatnich jedenastu lat związanych oczywiście z Domem z Kamienia? Może ulubiony wpis? Będzie mi bardzo miło.

Dom z Kamienia blog ma 11 lat!

bluzka i spódnica: www.madame.com.pl

warsztaty kulinarno trekkingowe

Jak dobrze wstać skoro świt...

niedziela, kwietnia 23, 2023

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Niedziela to jedyny dzień w całym tygodniu, kiedy upiorny budzik nie rujnuje mi spokoju. Nie znaczy to jednak, że śpię do południa. To byłoby niewybaczalne marnotrastwo czasu, a ten jest przecież na wagę złota. 

Poza tym ja chyba od zawsze mam w sobie ogromną zachłanność na poranki. Świt to jest najpiękniejszy moment dnia, bo jeszcze nic się nie stało i wszystko stać może, to jest moment najbardziej intymny, bo wtedy najwyraźniej słychać własne myśli, a być z nimi sam na sam, to właśnie najwyższa forma intymności. Uwielbiam ten moment. Nie bez znaczenia jest też fakt, że moje oczy wciąż spragnione są piękna i żal byłoby przespać ten ulotny wycinek dnia, kiedy to Aurora objawia się światu w swojej najpiękniejszej szacie... 

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

W sobotni wieczór zasiadłyśmy z nową warsztatową grupą do stołu. To jest dla mnie zawsze moment pełen emocji, a wczoraj te emocje były silne podwójnie, bo spotkać na żywo tych, którzy od lat odwiedzają Dom z Kamienia to piękna nagroda za każdy jeden dzień pisania. 

W parze z emocjami idzie oczywiście jak zawsze moje onieśmielenie, bo to jest tak, że ja tu sobie siedzę i od lat tak codziennie skrobię, jednak nie zawsze - czy też raczej rzadko - dociera do mnie skala odwiedzających to moje wirtualne miejsce. Czasem mam wrażenie, że piszę dla tych kilku osób, dla tej garstki, która co jakiś czas wiernie przypomina o swojej obecności w komentarzach, co zawsze jest dla mnie wielką radością i zupełnie ulatuje z mojej głowy świadomość, że ta garstka przez lata zrobiła się całkiem liczna.

Pięknie nam wczorajszy wieczór minął. Mam nadzieję, że podniebienia naszych Gości dostały na starcie odpowiednią dawkę endorfin i następne dni, upłyną nam równie szczęśliwie i radośnie. 

Dziś przed nami trekking jedną z ulubionych tras marradyjskich gości. Miejsce, które wielu już skradło serce. Chciałabym, aby dziś grono wielbicieli miejsca na "G" jeszcze bardziej się powiększyło. 

Pięknej niedzieli!

PODNIEBIENIE to po włosku PALATO (wym. palato)

Ps. Jeszcze kilka słów wyjaśnienia. Kwietniowy termin warsztatów dodany był na indywidualne życzenie. Jeśli macie znajomych, rodzinę, przyjaciół i chcielibyście spędzić z nami warsztatowy tydzień we własnym, zamkniętym gronie - piszcie śmiało!

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

codzienność

Co nocą nie daje spać...

sobota, kwietnia 22, 2023

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Koncert trwa teraz przez całą noc. Tak naprawdę trwa też przez cały dzień. Dzień i noc. Tylko nocą wszystko słychać wyraźniej. Choć poszłam wczoraj spać o wiele później niż zwykle, to już o 4.00 miałam oczy jak sowa. Obudził mnie dźwięk wody. W pierwszej chwili nie byłam pewna, czy to na pewno rzeka tak intensywnie gra, czy może niezapowiedziany deszcz. Nie miałam jednak ochoty wstawać i sprawdzać. Byłam tą muzyką zahipnotyzowana. 

To była rzeka. Żaden deszcz.

Rzece akompaniował polifoniczny trel, a od czasu do czasu wysuwało się przed szereg donośniejsze ptasie solo. Nic więcej - tylko ptaki i szmer Lamone. 

Teraz, kiedy znów mogę spać przy "rozdziawionym" oknie, ta muzyka wypełnia cały pokój. 
Najpiękniej brzmi właśnie o świcie, zanim zakłóci ją śmieciarka, dostawczak, ruch przed barem...

Otwarte na oścież okno będzie trwać do późnej jesieni. 

***
- Jak ja się dziś nie wyspałem - powiedział Tomek zarzucając na ramiona plecak. 
- Ja też. Późno poszłyśmy spać, a "muzyka" o 4.00 była taka głośna!
- Jaka muzyka? - zdziwił się.
- No ptaki i rzeka - Tomek nie siedział w mojej głowie i nie widział moich porannych wywodów, więc nie miał pojęcia o jakiej muzyce bredzę - posłuchaj nawet teraz. To jest coś niezwykłego. 
Przez kilka sekund bez słowa nasłuchiwaliśmy uważnie odgłosów natury.
- Tak jest przecież codziennie, kiedy jadę do szkoły... 

Kolejny przywilej mieszkania w dziczy. Takich przywilejów jest oczywiście bez liku. 

Przed nami kwietniowa sobota i warsztaty czas start. Powinnam sobie najbliższe tygodnie rozpisać dzień po dniu, żeby nic nie umknęło i przede wszystkim, żeby niczego nie pokręcić. Ktoś jest, kogoś nie ma, ktoś wyjeżdża, inny przyjeżdża, ten dziś jest na obiad, a tamten na kolację, już następnego dnia dokładnie na odwrót. Jeden ma imprezę dziś, drugi jutro, bliska wycieczka, daleka wycieczka, próbny egzamin, lekarz, rowerowy maraton. A o moich zajęciach to nawet nie wspomnę. 

Tydzień, który właśnie dobija do brzegu, na starcie bardzo mnie stresował. Poniedziałek i wtorek spięły mnie tak bardzo, że zupełnie nie umiałam sobie z tym stresem poradzić. Wszystko jednak potoczyło się dobrze - nawet bardzo dobrze, a kilka wyjątkowo miłych drobiazgów jeszcze bardziej pokolorowało te dni. 

- Ty lubisz martwić się na zapas - powiedział Mario, kiedy w piątek po południu wzdychając przysiadłam w ogrodzie świętej Barbary. 
- Nie umiem tego zmienić. Wiem, że to bez sensu. 

To jest coś, z czym się trzeba chyba na poważnie rozprawić. 

DOBREGO DNIA! 

MARTWIĆ SIĘ to po włosku PREOCCUPARSI (wym. preokkuparsi) 


  

   

warsztaty kulinarno trekkingowe

Słodkie spanie, na starcie wariackiej przejażdżki i czas mierzony kropelkami

piątek, kwietnia 21, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Jeszcze dwie lekcje, jeszcze chwila na pisanie i zaraz rollercoaster wystartuje pełną parą! Renata już pewnie powoli pakuje samochód, ja ogarniam sprawy na zaś, więc jeszcze tylko kilkanaście godzin i zacznie się "kulinarne trekkingowanie" w Marradi. Czekają mnie trzy tygodnie, choć może nawet miesiąc bardzo intensywnych działań, spotkań, mnogość zdarzeń - bo warsztaty to nie wszystko, bo warsztatach rollercoaster gna dalej. Niech nam tylko pogoda sprzyja! 

Kwitnie teraz wszystko i zieleni się pięknie toskański świat Apeninów. Zieleni się z dnia na dzień coraz bardziej. Bzy już prawie przekwitły, kwitną kasztany, irysy i dzikie orchidee. I świerszcze grają tak, że zwariować można. Nawet przed snem w domu słychać ich muzykę... 

Aprile dolce dormire (kwiecień słodkie spanie) - mawiają Włosi i jak nic, mają rację! Każdego ranka czuję się teraz jak niedźwiedź, który przebudza się z zimowego snu. Każdego dnia na nowo. Budzikowi zajmuje dłuższą chwilę przywołanie mnie z dalekich światów, choć zwykle jestem tą, która budzi się kilka sekund przed jego upiornym brzęczeniem. Potrzebuję pospać. Spać! Spać! Wystarczyłoby rankiem mieć tylko godzinę więcej. Mah! Co tam godzina! Nawet pół!

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Ale nie poganiam czasu... Nawet jeśli odpoczynek jest teraz mrzonką, marzeniem, nawet jeśli poleżenie z książką jest wyjątkowo abstrakcyjną fantasmagorią - dobrze jest tak, jak jest. Niech sobie ten kwiecień trwa powoli, bo przecież tak niewiele go już zostało. 

Czas z chłopcami chłonę teraz zachłannie, bo coraz więcej ich nie ma, niż są. Wieczory mijają na intensywnych rozmowach, mniej lub bardziej ambitnych. Mikołaja wszędzie pełno, towarzyski duch - tu pizza, tam zabawa, tam plany na dalszą wycieczkę, a jeszcze szkolna wymiana na dniach i wtedy już całkiem daleko nam na chwilę odleci. Tomek też to tu, to tam, to pisze, to snuje wizje, to łapie za pędzel i farby, o filozofii prawi, ideałów w świecie szuka, a ja staram się za tym wszystkim nadążyć i wspólny czas odmierzać kropelkami minut, jedna po drugiej, pojedynczo, żeby tylko nic nie umknęło. 

Chłopcy mimo "gróźb" nie włączyli się na wywiad, ale długo o nim rozmawialiśmy. Komplementowali, głową kiwali, żartów też nie brakowało. Ich uznanie jest dla mnie chyba najważniejsze. A czy to uznanie mają, to już pewnie czas pokaże. 

Dobrego majowego weekendu! 

KROPLA to po włosku GOCCIA (wym. goczczia)