Scarperia

Brawura nagrodzona, czyli niespodzianka w Scarperii

poniedziałek, czerwca 05, 2023

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

Nie mieliśmy wielu opcji, jeśli chodzi o cel niedzielnego wojażowania. Już sama myśl o wojażowaniu podszyta była brawurą. Z drugiej jednak strony siedzenie w domu i czekanie na "niewiadomoco" wydawało się absurdem. Prognozy straszyły burzami, z żadnej możliwej strony lazur nieba nie był zdecydowany. Pomyśleliśmy więc, że przedostaniemy się do Mugello na drugą stronę Appennino i dalej zobaczymy...
 
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

Najbardziej kusiło nas Vicchio i la casa del prosciutto, bo miejsce to już zeszłego lata bardzo nas urzekło, ale kiedy zjechaliśmy z gór i zaczęliśmy zbliżać się do kluczowego skrzyżowania, jeszcze raz oceniliśmy czystość nieba i ostatecznie w Borgo San Lorenzo skręciliśmy w stronę Scarperii, tym bardziej, że przypomniałam sobie o niedzieli kolekcjonerów.

- O! Popatrz! W Sant'Agata jest też święto truskawki - powiedziałam pokazując w kierunku jednego z plakatów, kiedy już zaparkowaliśmy Rangera i spacerem zmierzaliśmy do centrum mugellańskiego miasteczka.. 
- Dobry pomysł - przytaknął Mario. - Potem jedziemy na truskawki. Dlaczego nie?!

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

Wzdłuż głównej ulicy prowadzącej na centralny plac, nad którym góruje Palazzo Pretorio ustawione były vespy, skutery lambretta, moto Guzzi i stare rowery. Aż klasnęliśmy w ręce z radości. Myśląc o kolekcjonerach - wyobrażałam sobie raczej zbieraczy starych winyli, znaczków czy monet, a tu okazało się, że jednoślady były tylko wstępem. Cała piazza zastawiona była reliktami motoryzacji z różnych epok. 

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

- Zobacz! Zobacz! - wołał Mario uradowany - To moje pierwsze auto! 
- Lancia?
- Ależ to był samochód... - W Mario wykipiała mieszanka radości i nostalgii, co oczywiście przypieczętowaliśmy sesją zdjęciową. 

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

- A mój tata miał takiego Volkswagena, tylko nasz był pomarańczowy i miał bagażnik na dachu. I pozwalał mi jeździć na tym schodku - oczywiście tylko po polnych drogach, na wsi, gdzie spędzaliśmy wakacje!
- Alfa... to też legenda. 
- 1973... Nawet nie było mnie w planach... O zagłówkach oczywiście nikt jeszcze nie słyszał.
- Ha! Cztery biegi! Co za czasy... 
Zrobiło się bardzo sentymentalnie... Auta były piękne, a zgrywanie "divy" w takiej scenerii było naturalną, spontaniczną konsekwencją! 

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

Dojechaliśmy do miasteczka wczesnym popołudniem, kiedy plac nieco się przeludnił, ale nim dopiliśmy nasze przedwczesne aperitivo, znów zaczęło się zagęszczać, więc przeszliśmy jeszcze raz oglądając każdy relikt - arcydzieło motoryzacji ze wszystkich stron, złapaliśmy kolejne kilkadziesiąt kadrów, a potem przypomnieliśmy sobie o truskawkach...

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

O tym czy zjedliśmy truskawki w Sant'Agata oraz o tym co znaleźliśmy na koniec dnia opowiem już jutro. Dzień znów się skurczył do niemożliwości, a na mnie czeka jeszcze milion zajęć. 

Po deszczowej nocy, która szczęśliwie nie przyniosła nowych osuwisk, poniedziałkowe popołudnie okazało się łaskawe. Tomek - znów dzięki uprzejmości życzliwych - dotarł do szkoły i wystąpił w nowej - tym razem kreskówkowej roli. Dziś wrócą do domu obydwaj, a ja postaram się w tym wszystkim nie zwariować i nie osiwieć do końca. 
Niestety wariactwo ostatnich tygodni zaczyna mi się przekładać na ból głowy. Oby tylko ten pozostał pod kontrolą.

Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania
Dom z Kamienia, Scarperia, nieznana Toskania

Na koniec, nim powiem "dobrego tygodnia", zaproszę Was jeszcze do sklepu Pani Basi, która ubrała mnie wiosennie w delikatny muślin! Ta sukienka, która jest, a przez swoją lekkość jakby jej nie było, weszła do mojego ulubionego wiosenno - letniego zestawu. 

Pięknego, czerwcowego poniedziałku i już teraz zapraszam Was na ciąg dalszy opowieści o niedzielnym wojażowaniu i o Tomka żegnaniu się z liceum. 

BIEG (w samochodzie) - to po włosku MARCIA (wym. marczia)

poezja śpiewana

Rybak i inne poezje

niedziela, czerwca 04, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, włoska poezja śpiewana

Kiedy byłam nastolatką, uwielbiałam poezję śpiewaną. Choć tak naprawdę... dalej ją uwielbiam, bo słowo w muzyce jest dla mnie ważne, jeśli nie najważniejsze. Teraz jeszcze przez chwilę nastolatkiem jest mój starszy syn, który rozkochał się we włoskim (ale nie tylko) cantautorato. Słowo, słowo pisane, zabawa słowem - to na pewno jedno z najwyraźniejszych podobieństw między nami. Obydwoje mnożymy zapisane notesy, obydwoje mamy uszy wyczulone na niebanalne wersy.

Jeśli zatem mowa o niebanalnych wersach, to oczywiście Fabrizio De André. 

I tak oto z najważniejszym (subiektywne zdanie) włoskim, śpiewającym poetą "spędziliśmy" sobotni wieczór. Już kilka tygodni wcześniej widziałam dokument na Netfliksie poświęcony artyście, ale teraz Tomek namówił mnie na dwuodcinkowy film na platformie Rai - Fabrizio De André - Principe libero". 

Zastała mnie północ.

I tak sobie myślę kolejny raz, że to niewybaczalne, iż z tylu wspaniałych, włoskich artystów, ja sama zanim przyjechałam do Italii znałam tylko banalnie Rominę i Al Bano oraz kilka wyświechtanych szlagierów z festiwali.    

Oczywiście Fabrizio De André - jak każdego poetę - trudno docenić, jeśli nie zna się języka włoskiego. Tak czy inaczej podzielę się kilkoma utworami do niedzielnej porannej kawy: 

Szukając rano niektórych informacji, natknęłam się na artykuł na wikipedii po polsku - co zaskakujące - bardzo długi i bogaty w szczegóły. Zostawiam zatem link dla zainteresowanych. Dla mnie i dla Tomka to postać fascynująca. Kiedy na wiosnę planowaliśmy nasz krótki wyjazd, jedną z opcji była Genua - właśnie ze względu na Fabrizio. Chcieliśmy zwiedzić miasto śladami artysty tak, jak kilka miesięcy wcześniej zwiedzaliśmy Perugię śladami Dylana. Ostatecznie pojechaliśmy do Livorno i na Capraię, ale po wczorajszym filmie...

- Mam ochotę pojechać teraz do Genova - powiedziałam do siedzącego obok Tomka, kiedy na ekranie kolejny raz pokazał się piękny kadr liguryjskiej stolicy. 
- Ja też... - przytaknął. 

Trzeba to jakoś zorganizować...

Słowa Pescatore, to jeden z tych utworów, który znam na pamięć i nigdy nie mam dosyć.  

All'ombra dell'ultimo sole s'era assopito un pescatore e aveva un solco lungo il viso come una specie di sorriso. Venne alla spiaggia un assassino due occhi grandi da bambino due occhi enormi di paura eran gli specchi di un'avventura. E chiese al vecchio dammi il pane ho poco tempo e troppa fame e chiese al vecchio dammi il vino ho sete e sono un assassino. Gli occhi dischiuse il vecchio al giorno non si guardò neppure intorno ma versò il vino, spezzò il pane per chi diceva ho sete e ho fame. E fu il calore d'un momento poi via di nuovo verso il vento davanti agli occhi ancora il sole dietro alle spalle un pescatore. Dietro alle spalle un pescatore e la memoria è già dolore è già il rimpianto d'un aprile giocato all'ombra di un cortile. Vennero in sella due gendarmi vennero in sella con le armi chiesero al vecchio se lì vicino fosse passato un assassino. Ma all'ombra dell'ultimo sole s'era assopito il pescatore e aveva un solco lungo il viso come una specie di sorriso e aveva un solco lungo il viso come una specie di sorriso...

Na koniec oprócz muzyki zostawiam coś jeszcze. Po długich miesiącach ciszy, znów ożyła Kuchnia w Kamiennym Domu. Zapraszam Was na niebanalne letnie risotto z rzodkiewkami. Pięknego dnia!

PESCATORE (wym. peskatore) to znaczy RYBAK

codzienność

Drwal, przed maturą, pomidory i deszczowe lęki

sobota, czerwca 03, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Kilka dni temu udzieliłam kolejnego wywiadu... Przypomina mi się w tym miejscu słynna scena z Forresta Gumpa - "i spotkałem się z prezydentem... znowu". Ze mną jest podobnie, też mogłabym parafrazować ten monolog - "i poproszono mnie o wywiad... znowu". 

Oczywiście ta moje ironia, to tylko żart, bo większość wywiadów sprawia mi prawdziwą frajdę. Ostatni, jakiego udzieliłam kilka dni temu podobał mi się szczególnie, gdyż wiele pytań wyszło poza schemat. Rozmowa ukaże się za jakiś czas i kiedy przyjdzie odpowiedni moment, na pewno podam do niej link. Dla mnie było to spotkanie bardzo inspirujące i skłaniające do wielu refleksji. Kilka pytań dźwięczało w głowie, jeszcze na drugi dzień i potem. 
 
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Święto Republiki minęło bez większych wydarzeń. Po słonecznym upalnym poranku, popołudnie się zachmurzyło, ale szczęśliwie żadne kataklizmy nas nie nawiedziły. Po ostatnich wydarzeniach wszyscy reagują alergicznie na samą wizję deszczu. Obyśmy te kolejne dni pogodowych perturbacji przetrwali, potem może już jakoś będzie. 

Bardzo chciałabym móc się podzielić szkolnymi zdjęciami Tomka, ale mam permanentny zakaz w tej kwestii. Szkoda, bo to, co organizuje młodzież jest fantastyczne. Dzisiejsze lekcje jego klasy minęły w temacie przebrań "zawód zaczynający się na pierwszą literę imienia". Tomek był ostatecznie "taglialegna" (drwal), a żeby strój skompletować, jeszcze wczoraj wieczorem jeździł z Mario w poszukiwaniu odpowiedniego pieńka. Siekierę zrobił sobie z tektury, co przy jego zdolnościach plastycznych było bułką z masłem. 

Szkolny poniedziałek, kiedy już do tej szkoły uda się dotrzeć, minie w atmosferze świata z kreskówek. W jaką rolę wcieli się Tomek tym razem, można oczywiście zgadywać, ale ja zdradzę to już po fakcie. 

Matura już za osiemnaście dni. Wczoraj ogłoszono daty, skład komisji i resztę danych. Mam nadzieję, że podejdą też na serio do tematu dzieciaków, które są odcięte od reszty. Zdawanie matury w takiej atmosferze dodatkowego stresu, to jest sytuacja nie do pozazdroszczenia.

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Pomidory, cukinie i ogórki dzielnie wybrnęły z pogodowych zawirowań. Może nie rosną jak na drożdżach, to jednak rosną i mam nadzieję, że niedługo zaczniemy cieszyć się ogródkowymi rarytasami na stole. 

Cieszę się bardzo, że kolejny "youtubowy" film, cieszy się wśród Was taką popularnością. Robić coś co się lubi i co znajduje serdeczne przyjęcie dodaje skrzydeł. Mam nadzieję, że ten nasz kanał będzie rósł w siłę z każdym kolejnym filmem. 
Widzieć nowe subskrypcje, coraz wyższe liczby w statystykach, to wielka radość i już coraz bardziej konkretnie planujemy kolejną serię nagrań. Tymczasem następny odcinek ukaże się za tydzień. 

Plik "Dom z Kamienia" rozrósł się wczoraj o kilka nowych stron. Przekułam odwołane lekcje w twórcze działanie, a co za tym idzie, dokopałam się do starych notatek, w których: 

Marzec, 2014 rok
- Mamusiu, skończyłaś już pisać książkę? - pyta co jakiś czas Tomek, zafascynowany ostatnio literaturą i pisaniem.
- Jeszcze nie. Głowę zajmuje mi tysiąc spraw. Potrzebuję ciszy i spokoju. A dlaczego tak ci na tym zależy?
- Bo ja już bym chciał być synem pisarki!
Trudno o lepszą motywację do przełamania własnych lęków i niepewności!    

Dobrej reszty dnia! 



festa della repubblica

Dla Romanii i znów razem

piątek, czerwca 02, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

W pierwszy czerwcowy wieczór Alpini w Marradi zorganizowali kolację, z której dochód miał być przeznaczony na pomoc Emilii Romanii. W menu znalazły się tradycyjnie popisowe smakołyki - między innymi polenta i słynne, słodkie ciambellini. 

Nie wiem czy to pragnienie wspólnego biesiadowania - chyba wszystkim nam tego brakowało, czy sama polenta, czy też chęć pomocy pokiereszowanym kataklizmem, ale ludzi było zatrzęsienie. Wszyscy żartowali, że 1 czerwca wieczorem na marradyjskim marcato coperto można było spotkać wszystkich mieszkańców gminy. Kiedy odchodziliśmy od stołu, kolejka nic a nic się nie skracała i tylko co jakiś czas ktoś przebąkiwał, że w życiu dla wszystkich nie wystarczy! 

Było wspaniale! Niby nic, a jednak wieczór wyjątkowy, bo poza tym, że idea wzniosła, że polenta, że razem - to ja miałam też obok chłopców! 

Matko, jak ja się za nimi stęskniłam! Mikołaj oczywiście zjadł i zaraz pognał do marradyjskich znajomych, ale żeby nie być takim lekkoduchem, zaoferował się z pozostałym sprzątać po całej imprezie.
I chyba tak było, bo kiedy wrócił, ja spałam w najlepsze.

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

- Przestań już - powiedział Tomek, kiedy we dwoje wracaliśmy wieczorem do domu, a ja sto pięćdziesiąty raz czułam przypływ czułości i okazywałam to bez skrępowania. 
- Dobrze, dobrze, ale tak się cieszę, że już wróciliście! 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Dziś w Italii święto - Festa della Repubblica. Oczywiście komu święto, temu święto, ja na przykład staram się chłonąć świąteczną atmosferę od innych, ale też szczęśliwie się złożyło, że  lekcji dziś garstka, więc powiedzmy, że częściowo ja też odpoczywam. Przed nami jeszcze kolejne dni z przedzieraniem się do Faenzy i wznoszenie się na wyżyny logistycznej organizacji. 
TROCHĘ tylko martwi pogoda, którą straszą, bo w weekend znów ma się nad nami przewalić burza z piorunami i ulewą, ale trzeba mieć nadzieję, że tym razem obejdzie się bez przykrych konsekwencji. 

O ile część mniejszych dróg jakoś udało się "udrożnić, o tyle najważniejsza SP302 oraz linia kolejowa na odcinki Marradi Faenza są do odwołania nieczynne. I im dalej w las, tym sytuacja jawi się coraz bardziej skomplikowana. Obawiam się, że minie sporo czasu, nim znów przejedziemy przez San Cassiano. 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Jutro kolejny dzień licealnych przebieranek. Dzieciaki są fantastyczne ze swoją fantazją. Tomek pokazał mi wczoraj nagranie, na którym widać, co zorganizowała jedna z piątych klas. Wszyscy identycznie przebrali się za profesora od języka angielskiego, który już nie pamiętam skąd pochodzi, ale jest native speakerem, i który stał się jedną z ulubionych i już chyba ikonicznych postaci wśród licealistów. 
Na filmie widać, jak niczego jeszcze nieświadomy profesor korytarzem zmierza na swoją lekcję przy aplauzie uczniów i na koniec wchodzi do klasy, gdzie widzi ponad 20 swoich "sobowtórów". Scena na miarę filmu. PRAWIE jak Stowarzyszenie Umarłych Poetów. 

W poniedziałek numer popisowy szykuje klasa Tomka i wzruszyłam się, kiedy powiedział, że do sceny ma zamiar się przyłączyć wspomniana już ostatnio nauczycielka od filozofii. Tak naprawdę wesprze rolę Tomka, więc tym bardziej miód na serce. Mam tylko nadzieję, że pogoda naprawdę nie pokrzyżuje szyków. 

Pięknego dnia! Niech nam lata, które pięknie trwa, żadne burze nie rujnują.

NIEŚWIADOMY to w tym przypadku INCONSAPEVOLE (wym. inkonsapewole)

codzienność

Czerwiec dla dzieci, ważni nauczyciele i odrobina goryczy

czwartek, czerwca 01, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Marradi, Katarzyna Nowacka

Zawsze dziwił mnie fakt, że choć Włosi tak kochają dzieci, to Dnia Dziecka w kalendarzu nie ma. Może w myśl zasady, że święto dzieci jest każdego dnia? 
Chyba my też już "wchłonęliśmy" włoskie kalendarium świąt i do niego się bardziej poczuwamy, bo od jakiegoś czasu 1 czerwca traktujemy trochę po macoszemu. Może dziś będzie inaczej - bo dziś powinien być piękny dzień - chłopcy wracają do domu! 

Wprawdzie głowa już mi dymi od kombinacji, jak zorganizować im transport na sobotę rano, ale może coś uda się wymyśleć. Od poniedziałku powinno być łatwiej - poza tym jeszcze tylko poniedziałek, wtorek, środa i koniec.  

Mario się zaoferował, że jeśli nie znajdę żadnego rozwiązania, to on podwiezie, ale ze zdrowiem Mario to po pierwsze nigdy nic nie wiadomo, a poza tym nie mam sumienia zrywać go o 6.00 rano. Zapytałam nawet Tomka, czy ewentualnie może się spóźnić na pierwszą godzinę...

- Byłoby mi smutno. To już ostatnia lekcja filozofii.
- Coś wymyślę. 

Kiedy słyszę: "byłoby mi smutno", to głowa pracuje na jeszcze większych obrotach... 
Filozofia jest dla Tomka bardzo ważna, stała się jedną z jego ulubionych dziedzin, a ta ostatnia licealna lekcja z prof Ghetti ma dla niego niemal symboliczne znaczenie - to trochę takie oficjalne pożegnanie. Miał szczęście do nauczycielki i choć w wielu ideologicznych kwestiach się spierali, to myślę, że miała ogromny wpływ na rozwój Tomka horyzontów i myślę, że to właśnie ona nauczyła go jednej ważnej rzeczy - bierność jest zła. Trzeba działać. 

Mam nadzieję, że ten sobotni ranek uda się jakoś zorganizować, a ja nie osiwieję całkiem od tego wszystkiego. 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Marradi, Katarzyna Nowacka

Maj zszedł ze sceny. Można powiedzieć, że Mario zdmuchną świeczki i tym samym zgasił mu światło. 
Świętowanie się udało, był tort - a raczej Mario ulubiona torta di riso, było prosecco, milion życzeń, za które w imieniu jubilata dziękuję i nawet pizza wieczorem, bo jak szaleć to szaleć.

Tylko jeden "drobiazg" położył cień na całym dniu. Drobiazg, którego nigdy bym się nie spodziewała i nad którym pewnie jeszcze niejedną łzę uronię, ale na łzy zawsze przyjdzie czas. Wszystko opowiem w swoim czasie, a wtedy myślę, że do tego ronienia wiele/ wielu z Was się przyłączy. 
Kiedy wieczorem poszliśmy na krótki spacer, żeby pizza się "ułożyła", Mario powiedział: takie życie, ze wszystkim się uporamy, krok po kroczku, dzień po dniu. I tego się trzymajmy!   

DZIAŁAĆ to po włosku AGIRE (wym. adżire)

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Marradi, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Marradi, Katarzyna Nowacka
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Marradi, Katarzyna Nowacka

urodziny

Kwiaty majowego pożegnania i kto przechytrzył czas

środa, maja 31, 2023

https://kuchniawkamiennymdomu.blogspot.com/2021/05/syrop-z-kwiatow-dzikiego-bzu.html

Przedostatni majowy wieczór minął mi na samotnym spacerze i na zbieraniu kwiatów czarnego bzu. Sambuco... bardziej podoba mi się włoska nazwa. Fiori di Sambuco. To chyba ostatni ich moment, powoli zaczynają przekwitać. Pomyślałam, że zrobię chłopcom niespodziankę, kiedy jutro wrócą do domu. Kupiłam niepryskane cytryny, pokroiłam je w plasterki z zaraz upchnęłam do słoja razem z kwiatami. Cały przepis znajduje się TU.  

Potem przez chwilę pomyślałam, że siłą rozpędu zabiorę się za torta di riso dla Mario, ale ostatecznie odłożyłam to na wczesny poranek i z bezczelną radością i błogością oddałam się lekturze, która od miesięcy wegetowała obok mojego łóżka, odłożona na wolną chwilę. 

W ciągu dnia rozmawiałam długo z Tomkiem, rozmawiałam też z Mikołajem, więc wiedziałam, że u nich wszystko dobrze, tym bardziej, że to samo potwierdziły obydwie Silvie. Jedna z nich przeszła samą siebie i zastanawiam się tylko, jak ja się odwdzięczę...       

Dom z Kamienia, kwiaty czarnego bzu, blog o życiu we Włoszech

Wiem, że chłopcy są w dobrych domach i jednocześnie cieszę się, że zrobili coś dobrego dla miasta, które jest nam bardzo bliskie. Obydwaj w tych dniach dołączyli do zastępów błotnych aniołów, choć oczywiście wszyscy wolelibyśmy, żeby takiej potrzeby nie było. 

Jutro na chwilę wrócą do domu, przed nami 2 czerwca - czyli Święto Republiki, ale następne dni są jeszcze logistyczną enigmą. 

Dom z Kamienia, kwiaty czarnego bzu, blog o życiu we Włoszech

Na pisanie zabrakło dziś spokojnego czasu, bo ten dedykowany był Mario, któremu kolejny rok strzelił prztyczka w nos. Był tort i prosecco i spokojny spacer, ale dzielnego jubilata pokażę już jutro. Dziś pora wrócić do lekcji. 

- Ona ma ze czterdzieści pięć lat, nie jest już dziewczynką - powiedział Mario.
- Słucham? 45 lat i nie jest dziewczynką? - zapytałam z udawanym oburzeniem na co Mario odpowiedział śmiechem.
- Eee! 
- To ile ja mam lat? 
- Ty oszukałaś czas. 
- No dobrze... Obydwoje trochę ten czas przechytrzyliśmy. 
Mario znów się zaśmiał. 
- To prawda. Ja tylko do pewnego momentu. Ostatnio czas sobie o mnie przypomniał... "Eeee cwaniaczku! Myślałeś, że ci się upiecze?" 

OSZUKAĆ, NABRAĆ to po włosku FREGARE (wym. fregare)

Dom z Kamienia, kwiaty czarnego bzu, blog o życiu we Włoszech
Dom z Kamienia, kwiaty czarnego bzu, blog o życiu we Włoszech