O folklorze Romanii z miłości do regionu
poniedziałek, sierpnia 07, 2023Mówię o sobie - wielka orędowniczka Romanii. Sama wymyśliłam sobie misję, żeby rozsławić ten region, opowiedzieć o nim, przybliżyć jego kuchnię, tradycję, historię, pokazać jego krajobraz oraz oddać ducha Romagnoli.
Wydawnictwa nie są niestety zainteresowane publikacjami na ten temat. Romania się nie sprzeda, więc nie ma sensu w nią inwestować. Szkoda... Takie prawa rynku. A miałabym naprawdę dużo fascynujących historii do opowiedzenia. Na szczęście jest Dom z Kamienia i tu mogę popularyzować do woli ten niedoceniany region.
Korzystając z tego, że Romania zaczyna się tylko kilka kilometrów od Marradi, jestem jak pokorne ciele, które korzysta z dobrodziejstw dwóch regionów! Traktuję to jako prawdziwy przywilej.
Emilia - Romania - już sama dwuczłonowa nazwa podkreśla odrębność dwóch części regionu. Emilia to górna część z Bolonią, a niżej z Ravenną i Rimini mamy Romanię. Pewnie poza wymienionymi miastami, większość turystów niewiele wie o tych terenach. Z autostrady miga "nudny", płaski krajobraz, w którym dominują sady i winnice, jednak - wierzcie mi - nuda i Romania nie mają ze sobą nic wspólnego.
O duchu Romagnoli pisałam dużo przy okazji majowych kataklizmów. Nawet Włosi z innych regionów podkreślają często, że Romagnoli to wyjątkowi ludzie - pracowici, hardzi, weseli, rubaszni, dumni - epitety można mnożyć bez końca.
Wczorajszy wieczór spędziliśmy tuż za progiem Toskanii w San Martino in Gattara na Sagra della collina e del cinghiale, która organizowana jest od ponad trzydziestu lat i niezmiennie przyciąga tłumy. To nie tylko okazja do zjedzenia dzika i innych rarytasów, ale też posmakowania typowego sangiovese z Romanii, posłuchania muzyki i potańczenia w rytmach polki, mazurka i walca. Taniec, który tu nazywa się "liscio romagnolo" ma swoich wielbicieli w różnych przedziałach wiekowych. Romagnoli tańczą przez całe życie i przy każdej okazji podśpiewują Romagna mia.
Romagna mia to jak hymn regionu. Ja sama słysząc pierwsze nuty zaczynam się kołysać i z łezką w oku podśpiewywać:
Sento la nostalgia d'un passato
Dove la mamma mia ho lasciato
Non ti potrò scordar casetta mia
In questa notte stellata
La mia serenata io canto per te
Romagna mia, Romagna in fiore
Tu sei la stella, tu sei l'amore
Quando ti penso, vorrei tornare
Dalla mia bella, al casolare
Romagna, Romagna mia
Lontan da te non si può star!
Inną tradycją z Romanii są "sciucaren", których też mogliśmy podziwiać na wczorajszej sagrze. Nawet wielu Włochów na dźwięk tego słowa zmarszczy czoło i będzie sobie łamać głowę, co to znaczy, tym bardziej więc nie sądzę, żeby wiedzieli o tym turyści.
Gli Sciucaren - nazwa w dialekcie pochodząca od słowa sciucher, to po włosku gli schioccatori di fruste - czyli strzelający z bata. Tradycja narodziła się na polach, kiedy na rozpoczęcie prac strzelano z bata. Ten dźwięk miał być sygnałem dla zwierząt - miały pokornie pracować, w przeciwnym wypadku następne strzelenie z bata nie było już skierowane w powietrze.
Strzelanie z bata z czasem stało się sztuką i w Romanii organizowane są nawet pokazy i zawody w tej dyscyplinie.
Niektórzy myślą, że charakterystyczny dźwięk, to efekt uderzenia bata o podłogę. Nic jednak bardziej mylnego. Strzał to efekt tego, że końcówka bata przekracza barierę dźwięku, czyli znaczy to, że gna z prędkością ponad 1200km na godzinę.
Według jednej z teorii strzelanie z bata narodziło się we Francji w Perpignan. Mistrzami w tej dziedzinie byli podobno Gallowie, którzy w IV wieku przed Chrystusem zamieszkiwali tamte tereny. Co ciekawe, dziś rękojeść bata romagnoli nazywają w dialekcie... "parpignan".
Piękny był wczorajszy wieczór. Przesmaczny, przepyszny, kulinarnie rozpustny! Radosny gwarem rozmów, muzyką, swojski folklorem, żartami, sangiovese. Jeśli chcielibyście kiedyś posmakować takiej atmosfery przybywajcie w te strony na przełomie lipca i sierpnia. Sagra trwa przed dwa weekendy - ostatni weekend lipca i pierwszy weekend sierpnia. A gdybyście jeszcze w tym roku chcieli spróbować dziczyzny - zapraszamy do Marradi już za kilka dni!
Oto zaczyna się najbardziej imprezowy czas w marradyjskim kalendarium. Jedyne "spokojne" dni to tylko dziś i jutro, od środy natomiast szalony maraton imprez!
Dobrego dnia!
BAT to po włosku FRUSTA
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Bardzo ciekawe! A jak ze znajomością angielskiego w takich miejscowościach? Czy łatwo byłoby się dogadać turyście, który nie zna włoskiego? Pozdrawiam, H.
OdpowiedzUsuńZ młodymi można, ale starsi, tak jak w całych Włoszech, tylko włoski.
UsuńCo tam fiesta, Mario wymiata:D:D:D Pozdrawiam. Barbara
OdpowiedzUsuń