życie codzienne

O myślach układanych, o dziwnych liczbach i o poezji Alto Mugello

poniedziałek, maja 31, 2021

Alto Mugello - Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Było już po osiemnastej. Ruch motorowy, który rozgrzewał drogi Mugello i Alto Mugello przez cały weekend nareszcie osłabł. Zatrzymaliśmy się na ostatnim widowiskowym zakręcie przed Passo della Faggiola. Horyzont był czysty, na końcu kiedy się człowiek dobrze przypatrzył widać było nie tylko linię Adriatyku, ale też delikatny zarys przedgórza Alp.  
Cała dolina Santerno tonęła w zieleni, spośród której to tu to tam wyłaniały się kostropate linie pietra serena. Ciszę gór mąciło jedynie wieczorne granie świerszczy. Poezja Alto Mugello...

Alto Mugello - Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Wiem, że mam do zdradzenia kolejny wielki sekret Florencji, mam też do pokazania mugellańskie miasteczko, po którym spacerowaliśmy wczoraj, mam również do opowiedzenia niezwykłą historię, niezwykłego człowieka, ale... 
Dziś do tego nie mam zwyczajnie weny. Będę bajać o konkretach w najbliższych dniach i ręczę, że to bajanie będzie arcyciekawe, ale dziś muszę poukładać myśli na ten tydzień. 

Maj schodzi dziś z afisza i dziś Mario świętuje 70 urodziny - to są szokujące liczby. Wydaje się jakbym wczoraj przygotowywała film zmontowany z naszych nagrań na jego sześćdziesiątkę... Chłopcy zaczynają ostatni tydzień szkoły. Tomek ledwo dziś powłóczył nogami, a Mikołaj dalej z właściwą sobie nonszalancją, trochę na przekór bratu deklarował, że on to do szkoły bardzo lubi chodzić. Ogródek daje pierwsze plony - teraz to dopiero będzie jedzenie eko! Nikon odmówił posłuszeństwa - bez komentarza... Ja znów nie wyrabiam się na zakrętach - to też bez komentarza. Sok z kwiatów dzikiego bzu stał się przebojem - przepis już w kuchni, a zaraz za nim obiecuję, że pojawi się sernik na zimno z mascarpone i pesto z rukoli. 

To był bardzo miły, ale też bardzo intensywny weekend. Kolejne dni też będą niczym jazda na karuzeli bez trzymanki. 

Alto Mugello - Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Alto Mugello - Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Moim największym problemem jest nie ilośc zajęć i pracy, ale permanentny brak czasu. Doba 24 godziny? Kto to widział! Śmiechu warte! 

Dobrego dnia wszystkim Wam, a Mario tantissimi auguri!!!! 

SIEDEMDZIESIĄT to po włosku SETTANTA (wym. settanta)

spódnica i stanik - www.madame.com.pl 

Alto Mugello - Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Florencja

O Florencji i o szczęściu - nie bardzo oryginalnie

niedziela, maja 30, 2021

Kasia z Domu z Kamienia, Sekrety Florencji 

Przed Duomo znów ustawiła się kolejka. Aż się wierzyć nie chciało, że ledwie tydzień wcześniej weszliśmy sobie do katedry ot tak. Na Piazza della Signoria też się zagęściło, a długi ogonek turystów ciągnął się również w cieniu murów Palazzo Pitti. 

Nie opętał jeszcze Florencji turystyczny chaos jak w czasach przed pandemią, ale zniknął już spokój i uśpienie, które celebrowałam w czasie, gdy turyści o zwiedzaniu miasta mogli tylko pomarzyć. Zawsze będę wspominać ze wzruszeniem tamten czas, te moje spacery w ciszy... 

Tak czy inaczej dobrze się dzieje i niech dzieje się tak dalej, bo takie miasto jak Florencja rozkwita i żyje w głównej mierze dzięki turystom. 

Kasia z Domu z Kamienia, Sekrety Florencji

O tym co było moim głównym celem wyprawy opowiem pewnie jutro. Tymczasem dziś tylko kilka florenckich impresji na dobry początek dnia i garść refleksji o szczęściu, które ulęgły mi się w głowie dziś rano po ciepłym komentarzu mojej wiernej Czytelniczki. 

Sekrety Florencji - Kasia z Domu z Kamienia

Kelner stawiający przed nami toskańskie przystawki podśpiewuje. Nie, nie podśpiewuje. Tak naprawdę to śpiewa na całe gardło. Dla każdego ma miłe słowo. Rubaszny i uprzejmy jednocześnie. Molto caloroso powiemy po włosku. Wędlina i crostini u Zio Gigo są pyszne, tak jak pyszny jest cały dzień.  

Wzrok rozbiegany pomiędzy tym co wielkie, bo przecież nijak nie może spowszednieć splendor Duomo, majestatyczna rdzawość San Lorenzo, nijak nie można zobojętnieć na panoramę miasta z San Miniato i na finezję rzeźbionych "strażników" Signorii, jednocześnie wzrok już inny, wzrok wyczulony na detale, na urodę chwili. 

Jakie ładne te trzy dziewczynki na via Toscanella, jaka poetycka schadzka światła i cienia w bocznej uliczce, jaki swojski i sam w sobie obrazem artysta uliczny zajadający pappardelle, jak charakterne to San Frediano dźwięczące florencką gwarą. 

Zawsze odkrywam coś nowego, zawsze czegoś nowego się uczę, wracam tu przecież tak często i wciąż za każdym razem, choć po całym florenckim dniu zmęczona, to jednak mam poczucie, że było za mało... Florencji wiecznie mi mało... 

Kuchnia Florencji Dom z Kamienia blog
Dom z Kamienia blog - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia, Kasia Nowacka Sekrety Florencji
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji, Kasia Nowacka

Przeczytałam dziś rano, że dobrze widzieć mnie szczęśliwą i aż się nad tym moim szczęściem zamyśliłam...  

Szczęście to pojęcie względne. Dla każdego może być czymś innym i bycia szczęśliwym też trochę można się nauczyć. Myślę, że aby być szczęśliwym warto trzymać się dwóch podstawowych zasad. 
Po pierwsze: skupiać się zawsze na jasnej stronie życia. 

To, że ja pieję z zachwytu nad kwiatkami, łąkami i w Dyzia się zabawiam, to nie znaczy, że nie mam trosk. Och! Ile ja ich mam tak naprawdę i ile miałam w ostatnich latach! Na wspomnienie niektórych do tej pory mam ciarki. Z czasem jednak, po tak długim czasie pisania bloga, coraz mniej zaczęłam je analizować i rozpamiętywać. Jeśli się dobrze człowiek zastanowi to zobaczy, że to niczemu nie służy. Staram się więc - raz wychodzi mi to lepiej, raz gorzej - skupiać mimo wszystko na tej pięknej stronie życia.

Po drugie...

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka

To drugie było chyba trudniejsze. Po drugie: nie porównywać się do nikogo. To jest tak, że porównując się do innych zawsze okaże się, że czegoś nam brakuje, że mamy gorzej, że inni mają lepiej, więcej, że chcielibyśmy to czy tamto. 
Dziś już się nie porównuję, dziś cieszę się jeśli ktoś ma, jeśli komuś życie sprzyja i z serca życzę jak najlepiej. Sama skupiam się tylko na tym co ja mam, kim jestem, kim być mogę. Większość tak naprawdę zależy tylko ode mnie. 

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka

A zatem tak - w ostatnich latach jestem szczęśliwa. Staram się to szczęście moje pielęgnować i celebrować, mimo wszystko, mimo przeciwności. Wciąż będę powtarzać, że mam tak wiele. Wśród tego co mam, jest też i ta moja Florencja...

Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka
Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka

Tak mi wyszło spontanicznie - filozoficznie. Już jutro albo pojutrze albo w któryś z najbliższych dni podzielę się z Wami nowym florenckim sekretem. Opowiem Wam o pewnym zaczarowanym ogrodzie. O miejscu, w którym rzeka nie ma wody, w którym rosną sekwoje, w którym krypta wcale nie jest kryptą i wieży, która symbolizuje życie. 
Pięknego szczęśliwego dnia!

POJUTRZE to po włosku DOPODOMANI 


Dom z Kamienia, Sekrety Florencji Kasia Nowacka

codzienność

Majstersztyk i poezja

sobota, maja 29, 2021

Białe irysy, Dom z Kamienia blog o życiu Toskanii 

Te momenty są mistrzostwem mistrzostwa do mistrzowskiej potęgi... Istny majstersztyk natury, doskonałość. 

Tym razem wprawdzie nie spadałam na żadne kwiatkowe dywany, nie zasypiałam, nie byłam żadną królewną, Kapturkiem, czy Dyziem, ale i tak było fenomenalnie. Przeganiając z mojego zachłannie łapiącego słońce ciała upier...we mrówki odpłynęłam do Florencji Medyceuszy. Czytałam o wełnie, jedwabiu, o stróżach prawa...

Piątek to dla mnie trudny dzień. W piątek zaczynam się już na serio podpierać nosem. Piątek to już jest taka kumulacja zmęczenia, że sama nie wiem jak się nazywam. Piątek też nie daje dużo czasu na dalekie dreptanie i dlatego takie rozwiązanie - krótki spacer i łąka w górach - jest bardziej niż doskonałe. 

Toskańska łąka cała dla mnie! 

Jeszcze chętniej z tego przywileju korzystam teraz, kiedy w końcu mamy temperatury, przy których nawet ja mogę uczciwie powiedzieć - jest ciepło, a moje "ciepło" to dla niektórych już pewnie gorąco. Jest bosko. Zwłaszcza na tej łące, kiedy jestem sam na sam z majową naturą albo nocą, kiedy przez otwarte na oścież okno wpada do sypialni szemranie rzeki. 

W starym domu okna sypialni wychodziły na wąską, ale przelotową ulicę, więc spanie przy otwartym oknie zawsze było okupione wczesną pobudką, wściekłym rabanem jaki robią dostawcy. Tu Za Rzeką okna mojej sypialni wychodzą nie tylko na wstające słońce i rzekę, ale też na góry. To jest prawdziwa poezja. 

Castellone, Biforco, Dom z Kamienia blog

Ginestre kwitną już na potęgę i pachną coraz silniej. I to jest właśnie najlepszy trening oddychania - chciałoby się tym zapachem nasycić, wypełnić po ostatnią komórkę, więc znów zachłannie wdech... wydech... wdech... wydech... 
Z zapachem ginestre mogą stawać w szranki tylko lipy. 

Zmienia się powoli wystrój świata na letni. Fioletowe irysy już prawie przekwitły, a ich miejsce wzdłuż Lamone zajęli ich biali bracia. Białe irysy są jeszcze piękniejsze i co ciekawe nie pamiętam ich kompletnie z poprzednich lat. Czy to możliwe, żebym ich nie zauważyła? 

Kasia z Domu z Kamienia, Marradi blog o życiu w Toskanii

Wczoraj wieczorem już prawie kładłam się spać, kiedy przypomniało mi się, że przecież syrop trzeba dokończyć. Przecedziłam to co było nastawione, zagotowałam z cukrem i tak narodziła się prawdziwa poezja, jeszcze jedna poezja w ciągu zwykłego dnia. Obiecuję, że w weekend podzielę się przepisem, tym zaległym na urodzinowy sernik Mikołaja też. 
Tymczasem na mnie już czas - jeśli wszystko uda się tak jak zaplanowałam, będę dziś spacerować po niezwykłym miejscu. 
Dobrego dnia!!

OTWARTA NA OŚCIEŻ to po włosku SPALANCATA (wym. spalankata)


natura

Mariaż z naturą

piątek, maja 28, 2021

Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog

Do lekcji popołudniowych miałam już ledwie ponad półtorej godziny. Nawet nie robiłam zakusów na jakieś trekkingi czy Dyziów na łące. Złapałam torbę na zakupy i stwierdziłam, że choć ciut się przejdę, okrężną drogą do sklepu, zanim te otworzą po sjeście. Przeszłam może trzysta metrów i zaraz przy Cardeto wzrok mój zatrzymał się na uginającym się od kwiatów krzewie dzikiego bzu. Wtedy dopiero mnie olśniło! 
- Przecież ja kwiaty dziś miałam zebrać. Czytelniczka radziła, że w czas pełni to jest właśnie top. 

Odwróciłam się na pięcie tak jak stałam i powędrowałam w stronę Campigno, gdzie od dzikiego bzu jest aż gęsto. Swoją drogą z moją głową naprawdę nie jest dobrze. Żebym ja o takich sprawach zapominała... 
 
- Będziesz robiła frittatę? - zapytał znajomy mężczyzna. Przerwał na chwilę pracę w ogródku i podszedł do ogrodzenia. 
- Nie, z tych będzie syrop, ale nie leczniczy, tylko taki żeby zrobić letni orzeźwiający napój.
- Frittata też dobra. 
- Też. Pewnie zrobię, któregoś dnia.
Mój rozmówca upewnił się, że znam przepis na frittatę, chwilę porozmawialiśmy o przysmakach z kwiatów, nie tylko o sambuco ale i o akacji, na koniec życzyliśmy sobie miłego popołudnia, a ja zwinęłam się do Marradi między innymi po porządny słój i eko cytryny, by ten mój syrop nastawić.
 
Nazbierałam sambuco cały bukiet. Szłam i co chwilę wciskałam nos w białe, drobniutkie kwiatki. Zapach maja, zapach natury. Ogromną radość mam  z własnych pomidorów, cukinii i ogórków, z ziół, bez których nie ma obiadu, ale jeszcze większą radość dają dzikie dary natury - syrop z kwiatów czarnego bzu, z którego będzie potem orzeźwiający napój na upały, stridoli, kwiaty akacji, kwiaty lipy, grzyby, kiedy nadejdzie ich pora i już nawet nie wspominając o wodzie świętego Jana. To taki mój mariaż z naturą - najpiękniejszy i najzdrowszy ze wszystkich mariaży. 
 
Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog

Przepisem na syrop podzielę się w weekend, kiedy już będzie gotowy. Teraz jest jeszcze w fazie cieszenia oczu.  

Ten syrop i te kwiaty to był najmilszy przerywnik dnia. Drugim miłym akcentem było te kilka minut, kiedy znów w kuchni po kolacji pokazywałam Mikołajowi kroki walca wiedeńskiego. Chwile do zabutelkowania na kiedyś. Chwile, w których reszta świata może zniknąć. 

Tymczasem znów idzie weekend, choć przecież dopiero co był. Weekend bardzo ambitny jeśli chodzi o plany. Mam tylko nadzieję, że głowa, która od wczoraj znów urządza rebelię pozwoli się okiełznać i tych planów mi nie zrujnuje. 

Trzeba też pomyśleć o torcie dla Mario, przecież to już tuż tuż i na jego liczniku przetasują się numerki - to będzie przetasowanie bardzo wyraźne. 

Mam też plany na różne wojażowania, niektóre tak niezwykłe, że już z marszu bym ruszyła nawet bez śniadania. Tylko czy to się uda tak wszystko sprytnie zorganizować? 

Dobrego ostatniego już w tym roku majowego piątku. 

Ps. Kwiatów sambuco muszę nazbierać jeszcze więcej.

BUKIET to po włosku MAZZO (wym. macco)

Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog
Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog

Appennino Tosco - Romagnolo

A Dyzio marzył, marzył i zasnął...

czwartek, maja 27, 2021

Ginestre Dom z Kamienia, blog o życiu w Toskanii

Nagle poczułam jak spadam. Nagle, niespodziewanie, tak że aż całym ciałem wstrząsnęło. Spadłam na pachnący majowy dywan różowo żółtych kwiatów. To znaczy tak naprawdę to mi się tylko przyśniło... 

Czasami tak się dzieje, kiedy człowiek zasypia - zdarzyło się i Wam? Wpada się w głęboki sen i potem siup... "spada się"! Zaczynamy śnić, a może wręcz przeciwnie - głowa się przed tym snem broni, nie mam pojęcia. W każdym razie ja tak wczoraj spadałam w wyjątkowych okolicznościach przyrody. 

Dom z Kamienia, blog o życiu w Toskanii, Marradi

Najpierw nie wiedziałam co mam z tymi dwiema godzinami pauzy zrobić: czy się polenić na leżaku i poopalać, bo pogoda w końcu letnia, czy iść na trekking, czy pojechać do miasta po zakupy, czy jeszcze coś. W końcu wzięłam plecak, Florencję Medyceuszy, cienki ręczniczek i poopalać się poszłam w góry. Trzy w jednym. Lenistwo, trekking i lektura.

Rozłożyłam się naprzeciwko Castellone na łące tak ućkanej kwiatami, jakby miała być scenerią do jakiejś bajki i chwilę potem nie wiedzieć dokładnie kiedy... zasnęłam. Obudziło mnie właśnie to spadanie i w pierwszej chwili zrobiło mi się zwyczajnie głupio. Najpierw rozejrzałam się dookoła czy nikogo nie ma i zaraz pomyślałam - a nawet jeśli, to co z tego, co mnie to obchodzi? Kto mi zabroni spać na łące?

Było tak niezwykle... 

I choćbym się siliła na nie wiem jakie epitety, to i tak nie udałoby mi się tego godnie opisać. I zapach i kolory i widok na zielone Lavane i słońce i Castellone i świerszcze trajkoczące. Naprawdę była to gruba przesada natury w kipieniu swoim splendorem - upajająca przesada!

Ginestre Dom z Kamienia, blog o życiu w Toskanii

Myślałam o tym, co pisałam kilka godzin wcześniej, o potrzebie wakacji, o odpoczynku... 
Mam nadzieję, że kiedy we wrześniu turystyczny ruch ucichnie, gdzieś chłopców będę mogła zabrać. Tymczasem jednak mimo natłoku zajęć, mimo braku wakacji już od lat, nie zamieniłabym za nic i na nic, tego co mam. Przecież mam tak wiele! Mam coś, o czym tak naprawdę większość może tylko pomarzyć. Choćby taka możliwości drzemki w ciągu dnia w okolicznościach przyrody jak z bajki. Gdzie do tego wszystkiego luksusowym Malediwom czy innym Seszelom? Phi!

Dom z Kamienia, blog o życiu w Toskanii, Marradi

Taki piękny ten apeniński świat. Tak kolorowo, ale nie tandetnie. Trajkocząco, ale z drugiej  cicho.  
Przerywnik w pracy w takich okolicznościach to jak zjedzenie na raz całego słoiczka witamin. Oto czwartek już na drugim zakręcie, czyli koniec tygodnia przyspiesza obroty. Nie wiem co dziś, ani co jutro, może znów Dyzio zakradnie się pod skórę. 
Dobrego dnia końcówki maja...

ZASNĄĆ to po włosku ADDORMENTARSI (wym. addormentarsi)

Dom z Kamienia, blog o życiu w Toskanii, Marradi

życie codzienne

Majowa codzienność

środa, maja 26, 2021


Trzeba nazbierać kwiatów sambuco - nasuszyć na zimowe napary i nastawić na syrop - pomyślałam fotografując białe kwiaty w drodze do moich cyprysów. W zeszłym roku się zgapiłam, więc w tym roku sama sobie przypominam, żeby znów wśród natłoku spraw nie uciekło. 

A tych spraw teraz tyle, że głowa boli od myślenia. Marzę o tym, żeby choć przez dwa dni nic nie musieć. Przychodzą takie momenty, kiedy permanentny brak wakacji daje mi się we znaki. Ile to już czasu? Ile lat bez wakacji? A może ja już nawet nie umiem się nawet "wakacjować"? 
Czasem mam wrażenie, że dla mnie wakacje będą w innym życiu. Z drugiej strony jestem dowodem na to, że bez wakacji też da się funkcjonować, wystarczy dobre i piękne otoczenie. 
Ale żarty żartami. Trzeba tu coś wykombinować.

Kasia z Domu z Kamienia blog o życiu w Toskanii

W tle już słychać tik tok końcowego odliczania szkoły. Jak ja się cieszę, że teraz poranki będą tylko dla mnie i może czasem nawet bez budzika. Cieszę się, że chłopcy odpoczną. Jeszcze ten tydzień mocno wariacki, ale już następny od święta republiki przynajmniej oni zaczną zwalniać, przechodzić na niższy bieg.

Kasia z Domu z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Wiatr, który wczoraj targał włosy, dziś już dał sobie spokój. W dolinie znów zapanował spokój, aura jest piękna i czas ruszyć do ogródka - w myśl zasady "pańskie oko konie tuczy".  
Słońce już ma być stabilne, a i temperatury wreszcie bardziej letnie. 

Chodzi mi trekking po głowie, w najbliższych dniach też Florencja w planach i jeszcze to i tamto, ale chwalić się będę po fakcie. Gór bardzo potrzebuję, bo taki marsz do cyprysów, to już nawet nie porządny trekking, skoro nawet buciorów nie zakładam. Znam na pamięć każdy kamyk i szyszkę, więc ganiam tam już w balerinkach i sukienkach. 
Inspiruje mnie bardzo taki jeden szlak... Trzeba pomyśleć o tym na serio. Trzeba ten pomysł zrealizować, a nie tylko o nim myśleć.

Dobrego dnia! A dodatkowo w tym wyjątkowym dniu Mamom w Polsce - MOJEJ MAMIE przede wszystkim - ZDROWIA, UŚMIECHU i SIŁY!

SYROP to po włosku SCIROPPO (wym. sziroppo)

Balze di Valdarno

Balze del Valdarno, czyli co zainspirowało Leonardo da Vinci

wtorek, maja 25, 2021

Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Zdjęcia tego niezwykłego miejsca wpadły mi w oczy zaledwie kilka tygodni wcześniej i tak jak zawsze w podobnej sytuacji zanotowałam, podkreśliłam, postawiłam wykrzyknik i czekałam aż nadarzy się okazja...
Okazja nadarzyła się całkiem szybko. To Balze del Valdarno były głównym celem niedzielnego wojażowania, Loro Ciuffenna dopisałam potem. 

Dlaczego tak mnie to miejsce zafascynowało? 
Zdjęcia w sieci opatrzone były tekstem, że ten fenomen geologiczny już kilka wieków wcześniej zafascynował samego Leonardo, który zajął się studiowaniem tych ziem. 
 
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

To właśnie on jako pierwszy zauważył i opisał, że dolinę Valdarno w prehistorii wypełniało jezioro, że te przedziwne formy utworzone z gliny, piasku i żwiru to proces erozji, który nigdy się nie zatrzymał. 
Źródła mówią, że Leonardo w tych stronach bywał bardzo często i miał do nich wyjątkową słabość, a to z kolei znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości malarskiej. Czy przyglądaliście się dokładnie co jest w tle Giocondy? 

Przeanalizujcie tła takich malowideł jak: Chrzest Chrystusa, Sant'Anna, Annunciazione czy Vergine delle Rocce i pewnie to i tak nie wszystkie. Na tych obrazach wyraźnie widać formy, skalne które wyglądają dokładnie tak jak te w Valdarno. Poza tym na obrazach Leonardo zwykle towarzyszy im mgła, która w tej dolinie bardzo częstym zjawiskiem. 

Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Słaba jestem z geologii i z prehistorii. Musiałam się najpierw douczyć, kiedy to był ten cały pliocen, bowiem to w tamtej epoce na obecnych terenach Valdarno znajdowało się jezioro. A zatem mówiąc najprościej to jakieś 2-3 miliony lat temu. 

Proces erozji, który uformował Balze nadal trwa, wystarczy podejść bliżej i zobaczyć jak są kruche i jednocześnie jak niezwykłe. 
Kiedy wpadły mi w oczy pierwsze zdjęcia opublikowane w internecie, w ogóle nie pomyślałam o Toskanii, krajobraz wyglądał bardziej jak jakaś Ameryka czy Australia. 

Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Balze nazywane przez miejscowych również "smotte" w najwyższych punktach dochodzą nawet do stu metrów. Tworzą kaniony, wąwozy, "klify", gną się pooranymi ścianami lub wychylają się to tu, to tam pojedynczym, podwójnym czy potrójnym zębem. 

Balze rozciągają się na całkiem długim odcinku - w sumie zajmują 3000 hektarów. Warto ruszyć od Loro Ciuffenna słynną, historyczną drogą Setteponti (siedem mostów - nawiasem mówiąc ona też zasługuje na osobny artykuł, ale to innym razem - kolejny powód, by w te tereny powrócić).  
Najpiękniejszymi widokami możemy cieszyć się też w sąsiednich gminach: Reggello, Laterina, Castelfranco di Sopra oraz Pian di Scò. 

Warto wybrać się na spacer jednym ze szlaków: il Sentiero dell'acqua zolfina, le Balze nella Buca delle Fate, la Strada delle Cave, le Balze di Reggello lub Le Balze di Piantravigne. Niestety nie wszystkie są dobrze oznaczone. 

My zatrzymaliśmy się w tym ostatnim miasteczku, a raczej osadzie. 
Przed wjazdem do Piantravigne po prawej stronie jadąc od drogi Setteponti znajduje się początek szlaku. Warto też przejechać za osadę i z drogi wyławiać ciekawe ujęcia. Stąd Balze prezentują się niezwykle. 

Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Tak jak wspomniałam już wczoraj - mam po tej wyprawie tak męczący niedosyt, że aż żal. Jeden dzień w tych stronach to zdecydowanie za mało. Wrócić jeszcze raz na Pratomagno, poodkrywać wszystkie te mikroskopijne osady znajdujące się na jego zboczu, przejechać całą Setteponti, zwiedzić stare pieve, pospacerować szlakami pośród balze. Byłoby pięknie pobyć kiedyś przez chwilę na wakacjach...

Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Balze di Valdarno, Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Dziś już nowy dzień, już maj zaczyna końcowe odliczanie i aż się wierzyć nie chce! Że taki styczeń się spieszy to rozumiem, ale maj? Po co to tak pędzić?! 
Pracy mam bardzo dużo, właściwie nawet nie wiem jak dobrze dni poukładać, żeby wycisnąć z nich jak najwięcej. I gór mi trzeba... Bardzo mi gór potrzeba. 
Dobrego wtorku!

ŻWIR to po włosku GHIAIA (wym. giaja)