Upiorny wiatr, upiorne zmęczenie i drobiazgi wczesno-sierpniowe

czwartek, sierpnia 03, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Kiedy w środowy ranek zadźwięczał budzik pomyślałam, że nie dam rady - tak zwyczajnie po ludzku nie miałam siły na nic. Spałam dokładnie trzy godziny. Obudziłam się o trzeciej i ni chu chu... 

To obudzenie się w środku nocy w ogóle nie jest w moim stylu, bo zwykle, kiedy już powącham poduszkę, to zasypiam w lot, jeszcze zanim głowa zdąży się wygodnie ułożyć. Tym razem jednak sen strzelił takiego focha, że aż trudno uwierzyć. Z oczami jak sowa dotelepałam się do piątej rano, kiedy to upiorny dźwięk obwieścił początek nowego dnia i wtedy właśnie poczułam jak pierońsko jestem zmęczona. Królestwo za odpoczynek.

Nie dam rady wstać... - pomyślałam przez chwilę, a zaraz potem zebrałam się w sobie, trzasnęłam makijaż na przekrwionych oczach - cud miód, zawiesiłam kolczyki i ruszyłam na stację. 

Czekał mnie intensywny dzień we Florencji z marradyjskimi gośćmi. Na staji czekało już kilka osób. Wyciągnęłam telefon i nagrałam kilkanaście sekund tego poranka, bo niebo o tej porze dnia, bo światło, to wszystko jak dziewiąty, dziesiąty, czy który tam ma być - cud świat.
 
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Dzień rzeczywiście był intensywny i długi, a kiedy przed wieczorem wsiadłam do pociągu na Santa Maria Novella, zmora zmęczeniowa powróciła z taką siłą, że usiadłam i zasnęłam nie zdejmując nawet plecaka z ramion.  

Przecknęłam się w okolicach Borgo San Lorenzo, kiedy dwie kobiety tuż obok rozpoczęły debatę o pożarze lasu, który wybuchł pomiędzy Marradi i Brisighella. 

- Na wysokości mniej więcej San Cassiano - powiedziałam z przymkniętymi jeszcze powiekami, bo o relację z przebiegu gaszenia zadbał Mario. Na WhatsApp miałam szczegółową filmowo zdjęciową dokumentację.

- Ooo, grazie! - powiedziała jedna z nich. 

Zerknęłam na telefon, na którym zamigała kolejna wiadomość od Mario, ale pominęłam ją milczeniem, a zamiast tego zapytałam:
- Podjedziemy do Mulino? Muszę coś zjeść i muszę odpocząć.

Mario przystał na propozycję i co ważniejsze, przystali na nią też chłopcy, nawet jeśli po tym jak zakomunikowałam, że umieram z głodu i ani myślę szykować ucztę, Tomek zaoferował się z przygotowaniem kolacji.

Nie miałam ochoty na kulinarne zamieszanie w domu. Potrzebowałam przez chwilę być w sytuacji, w której ktoś usłuży, poda, pogłaszcze po głowie... 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Oczywiście jak zawsze w podobnej sytuacji... 
Okazało się, że Mulino właśnie w środę jest zamknięte. Dowiedzieliśmy się o tym - rzecz jasna - już na miejscu. Ruszyliśmy więc pod alternatywny adres, pod którym o stoliku na zewnątrz bez rezerwacji można było tylko pomarzyć. Usiedliśmy z pokorą w środku, a zaraz za nami przy dużym stole zasiadła grupa wczesnych, hałaśliwych nastolatków. 
Mario przewrócił oczami i włożył do uszu stopery.
- Idealny początek konwersacji... - pomyślałam z rezygnacją. 

- Jesteście gotowi? - zapytała kelnerka, jak tylko usiedliśmy - lepiej jeśli od was jako pierwszych przyjmę zamówienie, bo potem wpadnie przed wami ta grupa i będziecie długo czekać. 

Miałam ochotę ją ozłocić. 

***
W nocy wiatr znów przybrał na sile. Ale tak silny wiatr, jakiego dawno nie było, do tego księżyc od kilku dni serwuje światło światło reflektorów, że nic... tylko lunatykować. Mój sen znów zredukował się do kilku szarpanych godzin, a co za tym idzie - jestem dziś nie w humorze i nieżywa.

Jakby mało było wszystkiego, poszukiwania lokum dla Tomka sięgnęły zenitu i urosły już do desperackiego maksimum. Ponawiam więc prośbę i tu: jeśli ktoś zna kogoś, kto szuka miłego, spokojnego współlokatora w Bolonii czy też szerokopojętych okolicach, to mój Tomek jest idealnym kandydatem. Za każdy namiar, kontakt będę z serca wdzięczna. 

Czwartek już po obiedzie. Czwartek kolację zapowiada na placu. Czwartek pisze się bardzo pracowicie. Czwartek jest już trzecim dniem sierpnia. Niech ten czwartek da się lubić!

Na koniec dla tych, którym umknęło - oto ostatni z pierwszej serii YouTube film: 


Już wkrótce zaskoczymy Was na nowo od nowego intro poczynając. Pozwólcie, że przypomnę w tym miejscu o subskrybowaniu, lajkowaniu i jak zawsze nieśmiało o patronowaniu, żeby to działanie filmowe nie było  wielkim uszczerbkiem dla domowego budżetu. Za wszelką reakcję na moją prośbę - bardzo, bardzo dziękuję!

Pięknej końcówki tygodnia!
HAŁAŚLIWY - to po włosku RUMOROSO

bluzka: www.madame.com.pl

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze