ślub w Italii

Powiedzieli sobie tak!

wtorek, sierpnia 30, 2022

Dom z Kamienia, ślub w Toskanii

To było niezwykle wzruszające przeżycie. Byłam chyba jeszcze bardziej przejęta niż przy poprzednich ślubach, bo tym razem wzięłam na siebie również rolę tłumacza. A bycie tłumaczem może dać naprawdę wiele emocji. Tak jak tłumacz, który tłumaczy poezję, jest jakby w drobniutkiej części jej autorem, tak ja tłumacząc wczoraj na ślubie poczułam się, jakbym sama tego ślubu udzielała.

Miejsce akcji - znów Radda i Chianti i ten sam kamienny dom. Wszystko tak jak przed pandemią. Brakowało mi ślubów w moim kalendarium. Organizowanie ślubu to zajęcie, które wiąże się dla mnie ze sporym stresem - bo człowiek oczywiście by chciał, żeby wszystko udało się na medal. Jeszcze jadąc do Neapolu z pociągu dzwoniłam do gminy, żeby upewnić się, czy na pewno wszystkie dokumenty są i nic nie brakuje. 

Ale potem stres mija. Lekko odpuszcza już nawet dwa dni przed - po giuramento. Potem zostaje to co najpiękniejsze - sycić się radością Państwa Młodych. Być jak upasiony słodyczą bąk, który zbiera nektar z kwiatów. 
 
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii

Przede mną w tym roku jeszcze jeden ślub i mam nadzieję, że będę takimi wydarzeniami mogła się cieszyć również w przyszłym roku. 

Państwu Młodym jeszcze raz z serca wszystkiego najwspanialszego na wspólnej małżeńskiej drodze, którą rozpoczęli w tak urokliwych okolicznościach przyrody! 

A na mnie powoli już czas. Pakuję walizki i myślę, że usłyszymy się za jakiś czas. Na chwilę potrzebuję złapać oddech. Za mną intensywny czas, a przede mną jesień jeszcze bardziej zakręcona, a w tym wszystkim muszę oddać gotowy tekst książki...

Pięknej końcówki wakacji!

TŁUMACZ to po włosku INTERPRETE (wym. interprete)

Ps. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi Wam po głowie szalony pomysł, by powiedzieć sobie TAK w Toskanii, zapraszam do kontaktu. 

spódnica i bluzka: www.madame.com.pl

Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Jak zorganizować ślub we Włoszech
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii
Dom z Kamienia, ślub w Toskanii,

lato

Człowiek renesansu, zażalenie do czasu i myśli niepożądane

poniedziałek, sierpnia 29, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Usłyszałam ostatnio, że jestem człowiekiem renesansu. To bardzo miły i jednocześnie zobowiązujący komplement. Osoba obdarowująca mnie nim, była bowiem zaskoczona, kiedy na pytanie "czym się zajmujesz", nie zamknęłam swojej odpowiedzi w trzech zdaniach, tylko rozwinęłam długi elaborat. 

Brać sobie tyle na głowę to oczywiście nie sztuka, sztuką jest każdą z tych prac dobrze wykonać, więc dziś kciuki będą bardzo mile widziane. Oby to był piękny dzień! Oby wszystko pięknie się udało!

W niedzielne późne popołudnie Zmora się wyprowadziła. Całe szczęście, bo już miałam czarne myśli. Czuję się tymi trzema dniami walki z nią tak zmęczona, że szkoda mówić. Dziś tylko przetrwać do wieczora, jutro jeszcze pół dnia lekcji i mam nadzieję, że będę mogła odpocząć. 

Trochę jestem rozżalona po zmarnowanym weekendzie, bo Zmora pokrzyżowała kompletnie wszystkie szyki. Dopiero wczoraj wieczorem usiadłam do książki i dopisałam kolejny rozdział, a to oznacza, że komputer pojedzie ze mną na wakacje. Pogoda ma być różna, więc gdyby uziemiła nas w pokoju, przynajmniej wykorzystam czas produktywnie, choć mam nadzieję, że ten komputer to będzie tak jak zabranie parasola - weźmiesz nie pada, zostawisz w domu - deszcz jak w banku. 

Kiedy już odzyskałam siły zaczęłam pakować walizki, bo przecież dziś czasu już dużo nie będzie, ale to pakowanie szło mi zupełnie bez werwy i polotu, nie mogłam się opędzić od rożnych myśli. Myśli z gatunku: a może lepiej siedzieć w domu? Ja chyba kompletnie odzwyczaiłam się od wakacji. Kiedy w czerwcu byliśmy kilka dni w Abruzzo, szybko przypomniałam sobie jak się odpoczywa, a komputera nawet nie tknęłam, ale teraz czuję, że to już zbyt wiele, że lepiej byłoby zostać i pracować. Chciałabym jak normalny człowiek móc cieszyć się wakacjami, zamiast walczyć sama ze sobą. Mam nadzieję, że te myśli w końcu się odczepią. 

Zaczęłam dziś o świcie przeglądać wakacyjne zdjęcia, bo powoli nadchodzi czas, by zrobić drobne podsumowanie, ale będę tym razem "przepisowa" i poczekam jednak do połowy września, kiedy już chłopcy wsiądą do pierwszego pociągu. Tak czy inaczej ten szybki rekonesans, prześmignięcie się wzrokiem po zdjęciach z ostatnich dwóch czy już prawie trzech miesięcy, rozczulił mnie niemal do łez i jeszcze bardziej mam poczucie, że czas to już nawet nie galopuje, ale mija z prędkością światła. Dopiero skończyła się szkoła, dopiero było Abruzzo i Mama ze Świtą w Biforco, dopiero co Tomek świętował osiemnaste urodziny. Pachniały lipy, kwitły ginestre i słoneczniki, było Santerno i morze i grill przy Santa Barbara i pizza u myśliwych i byłam na jeden wieczór znów Panną młodą i oczywiście mój Neapol i wiele wiele więcej...  Fruuu było minęło. Zostały zdjęcia i wspomnienia.

Czas już na mnie. Niech te ostatnie dni sierpnia miną nam jak najmilej!

WSIĄŚĆ DO POCIĄGU to po włosku SALIRE SUL TRENO (wym. salire sul treno)

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

codzienność

Pocieszenia

niedziela, sierpnia 28, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Nadchodzi czas najpiękniejszych wschodów i zachodów słońca - takie pocieszenie, kiedy gdzieś na dalekim horyzoncie majaczy jesień. Sobotnia burza wcale do nas nie dotarła, miejmy nadzieję, że dziś spełnią się prognozy i choć odrobinę tej wody ziemia dostanie. Wczorajsze niepadanie to trochę przeze mnie. Stara prawda: umyjesz okna - pada, nie podlejesz ogródka, "bo ma padać" - nie pada. 
Nie podlałam kwiatów, bo stwierdziłam, że zaraz przecież przyjdzie deszcz, więc szkoda wody. Spadły dwie krople - ot tyle tylko, by zagrać na nosie takim jak ja.  

Przetaczały się natomiast burze nad trasą Tomka, więc dobrze było mieć go całego i zdrowego w domu. Czas naszych rozjazdów na ten moment się skończył. Teraz czas na nasze wspólne krótkie wakacje - jeszcze maleńki oddech nim szkoła się zacznie i ja wpadnę w prawdziwy wir pracy. Na kilka dni znów zniknę. Jeszcze nie zdradzę gdzie, bo tak naprawdę nasz plan się klaruje i tym razem to jest plan głównie nastawiony na chłopców. Gdyby o mnie chodziło, pewnie pomknęlibyśmy na Sycylię... 
Proszę więc o wyrozumiałość, bo na kilka dni na blogu zapanuje cisza...

Mam nadzieję, że to będzie dobry czas i pozwoli odpocząć głowie, bo migrena, która powróciła z podwójną siłą po tylu miesiącach spokoju, może być też oznaką tego, że wzięłam sobie za dużo na tę biedną głowę. Jeszcze tylko jutro bardzo zajmujący i też wyjątkowy dzień, więc kciuki mile widziane, a potem oddech. 

Mikołaj wrócił z Polski z odnowioną dziecięcą pasją... Zobaczymy jaki będzie jej ciąg dalszy. W każdym razie wczoraj odwiedziliśmy znajomą stadninę, a Mikołaj przekonał się, że to jest to miejsce, że taka filozofia mu się podoba. Jeśli rzeczywiście ta pasja rozwinie się dalej, napiszę więcej o tej "filozofii". 

Dziś przed nami w miarę spokojna niedziela, choć ja czuję już na plecach oddech jutrzejszego wydarzenia. Może nie tyle stres, co powagę sytuacji i jednak poczucie obowiązku, żeby wszystko udało się tak jak należy. O czym mowa - przekonacie się we wtorek. 

Niech ostatnia w tym roku sierpniowa niedziela będzie dobrym dniem <3

ZAJMUJĄCY to po włosku IMPAGNATIVO (wym. impeniatiwo)

Dom z kamienia blog Kasi nowackiej


zdrowie

Zgadnijcie kto się odrodził z popiołów...

sobota, sierpnia 27, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Przeszłam przez Gamognę i nie wyciągnęłam nawet aparatu. Mało tego! Nie zrobiłam nawet zdjęcia telefonem, dopiero nasz toast na murku uwieczniłam. Dzień później przejechałam przez pół Chianti i to samo! Aparat leżał w torbie i tym razem nawet z telefonu nie zrobiłam użytku. To chyba znak, że jestem zmęczona. Mój słaby moment wywąchała zmora. Już od środy czułam jej oddech na plecach i wydawało mi się, że tym razem znowu wygram. Jednak nie... W piątek rzuciła się na mnie z całą swoją zajadłością. W sobotę odebrała wszystkie siły witalne i jakiekolwiek chęci do życia. 

Przez kilka miesięcy łudziłam się, że kuracja zadziałała i ten temat już jest zamknięty. Ale zmora okazała się być jak ten feniks, który z popiołów się odradzał. Do 7.00 rano walczyłam z poczuciem obowiązku. Nie chciałam odwoływać lekcji, bo to się nie godzi, bo nie pracuje się dopiero wtedy, kiedy się umiera. 

Chyba zaczęłam umierać, bo jednak o tej 7.00 skapitulowałam. Najpierw odwołałam jedną, potem już wszystkie. Słabo... Słabo mi z tym bardzo. Nie wiem co mnie bardziej boli głowa, czy wyrzuty sumienia. 

Teraz tylko, żeby jej się jak najszybciej znudziło rzucać mną po ringu, bo w poniedziałek muszę być w najwyższej formie.
 
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Tymczasem wrócił do domu Mikołaj i wrócił też przed czasem Tomek z wyprawy. Niestety około 40 kilometrów przed metą musiał skapitulować, ze względu na sunące nad Appennino burze. Pocieszyłam, że czasem trzeba zwrócić, tak jak wtedy na Corno Grande, bo to natura dyktuje warunki, a te warto respektować. Wrócił tak czy inaczej zachwycony. Zachwycony spaniem w dziczy, wędrowaniem z plecakiem, wysiłkiem, gotowaniem kawy na palniku, układaniem legowiska. Zachwycony naturą. Jak ja go dobrze rozumiem! 
Nawet jeśli nie udało się dojść do celu, jestem z niego dumna. 

O wrażeniach Mikołajka mogłabym napisać elaborat, ale o tym innym razem. Tak czy inaczej wrócił zachwycony i to najważniejsze.

Dobrej reszty dnia. Ja mam się trochę lepiej, więc oby to było światełko w tunelu.

codzienność

Schyłek lata, jeszcze cykady, Goście z pomysłem i wyprawa Tomka

piątek, sierpnia 26, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, Biforco
 
W czwartek wieczorem w Marradi odbyły się ostatnie w tym sezonie mercatini. I choć po raz pierwszy przyjechał w końcu mój ulubiony stragan z książkami, to jednak to już nie było to samo... Zjadłam gnocchi, chwilę posiedziałam, poobserwowałam, kto przyszedł - już nie było kolejki po jedzenie, tak jak dwa tygodnie temu, a potem pojawił się Mario i po krótkim rekonesansie "co tam słychać na straganach", poszliśmy do Biforco.

Biforco bawiło się w najlepsze. Lokalny duet skutecznie zabawiał gości, a bar serwował przysmaki. Zamówiłam prosecco i dłuższą chwilę zatrzymałam się, żeby posłuchać muzyki. Wieczór był ciepły jak w środku lata, a nie u jego schyłku. Pewnie stałabym tam do samego końca ostatnich wyśpiewanych przez Mariasole słów, ale nagle poczułam jak ogrania mnie zmęczenie. 
  
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, Biforco

Zmęczeniu trudno się było dziwić. Spojrzałam na zegarek, który wyświetlał 40.000 kroków. Dobry wynik! Przyczynił się do niego przede wszystkim trekking na Gamognę - trekking w doskonałym towarzystwie, we wspaniałej atmosferze i nawet przy delikatnym jeszcze graniu cykad. Moi Goście organizacją przebili wszystkich. O ile zazwyczaj takie wyprawy - zwłaszcza latem kończą się przy barze, o tyle tym razem to "bar" podjechał do nas, w idealnym momencie, kiedy spragnieni zeszliśmy ze szlaku. Perfekcyjna organizacja! 
Kochani bardzo Wam dziękuję za ten wyjątkowy czas i mam nadzieję, że jeszcze do zobaczenia!

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, Biforco
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej, Biforco

Rankiem w czwartek na swoją wyprawę dorosłości wyruszył w końcu Tomek... Dzieciaki w Italii po osiemnastych urodzinach - niektórzy dopiero po maturze, organizują sobie viaggio di maturità - podróż dojrzałości. Większość nie sili się na oryginalność, pozostając przy wypadzie do Paryża, czy Amsterdamu. Większość, ale oczywiście nie mój Tomek. Wymyślił sobie coś wspaniałego i tylko żałuję, że nie jestem kimś z jego kolegów, by też móc razem z nim wyruszyć. Podziwiam go za pomysł i opowiem o nim, kiedy już swoją wyprawę ukończy - czego mu z całego serca życzę. Tomek ma do pokonania sto kilometrów z groszem, z plecakiem na plecach, przez nasze góry, ze spaniem w namiocie itd... Wczoraj pokonał pierwszy etap. Potrzymajcie za niego kciuki. Mam nadzieję, że ta wyprawa utwierdzi go w miłości do pasji, którą chyba ja mu zaszczepiłam. Powolne wędrowanie to jednak zupełnie inna jakość podróżowania. 


Dziś na mnie już czas. Przede mną bardzo intensywny i ważny dzień. Pięknego weekendu!

Neapol

Neapol - moja pierwsza podróż w pojedynkę - Akt IV - zabytki trochę przypadkiem

czwartek, sierpnia 25, 2022

Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej

Nie planowałam żadnego muzeum, a zatem tak, jak już wspomniałam, nie zarezerwowałam ani jednego biletu. Chciałam chłonąć Neapol spontanicznie, iść przed siebie z oczami szeroko otwartymi i łowić z otoczenia to, co sercu miłe. W ten oto sposób zupełnie bez planu trafiłam do wielu wspaniałych miejsc i jak na tak krótki czas, odkryłam wiele "sztandarowych" cudów Neapolu - można powiedzieć - trochę przypadkiem. Od Piazza del Plebiscito przez Galerię Umberto I, po chiostro di Santa Chiara. Od Castel dell'Ovo, przez Gesù Nuovo, po Duomo, San Lorenzo i na koniec muzeum Galerie d'Italia oddział Napoli. 

Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej

W Neapolu znajduje się blisko 1000 kościołów. Ja widziałam oczywiście tylko kilka z nich i każdy jeden był na swój sposób zachwycający. Bogactwo niektórych wnętrz kontrastuje ze skromnymi ulicami miasta, może też dlatego ten przepych momentami przygniata. 

Neapol to oczywiście też San Gennaro, nie mogłam więc przede wszystkim nie wstąpić do Duomo. Potem zajrzałam też też do San Lorenzo Maggiore i oczywiście do Gesù Nuovo - tu miałam nadzieję na sfotografowanie przedziwnej fasady, ale ta niestety obecnie jest w remoncie przykryta rusztowaniami. 

Na tle wszystkich odwiedzonych przeze mnie kościołów najbardziej wyróżniał się San Francesco di Paola na Piazza del Plebiscito. To podobno jeden z ważniejszych przykładów architektury neoklasycystycznej w całej Italii. Chyba każdemu, kto przestąpi jego próg i spojrzy do góry nasuną się skojarzenia z rzymskim Panteonem. 

Ze wszystkich sakralnych przystanków w czasie mojego zwiedzania, najmilszy był jednak ten na majolikowym dziedzińcu Santa Chiara. Zamiast bogactwa i patosu, zdecydowanie wolę rustykalny styl. 

Nie będę opisywać szczegółowo każdego zabytku, bo do każdego można napisać elaborat i gdybym wszystkim odwiedzonym przeze mnie miejscom poświęciła tyle słów, na ile zasługują, skończyłabym opowieść pewnie w grudniu.  

Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia, Neapol w jeden dzień blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia Neapol w jeden dzień, blog Kasi Nowackiej
Szłam już w stronę stacji, kiedy na via Toledo zamachała do mnie jedna z tych reklam w kształcie flagi. Artemisia Gentileschi… - Nie, proszę! Nie mam już czasu… - A może masz? Najwyżej nie zjesz porządnego obiadu - przekonywał wewnętrzny głos. Przez chwilę byłam jak Gollumn prowadzący dialog z samym sobą. - Nie, nie mam. Będę znowu biec. Artemisia też może poczekać na następny raz.  Powolutku z głową tęsknie patrzącą za obrazem z reklamy ruszyłam dalej. Wtedy wiatr zawiał jakoś inaczej i okazało się, że Artemisia znalazła oparcie w Caravaggio. Na drugiej stronie flagi było inne, jakże zacne dzieło sztuki.  - To nie fair! - na takie argumenty już nie miałam siły. - W nosie z obiadem. Złapię coś na wynos do pociągu.   Gallerie d’Italia - cztery miasta we Włoszech i cztery muzea. Jedno z nich właśnie w Napoli. Oczywiście weszłam tam przede wszystkim dla Artemisi i Caravaggio, ale kiedy już weszłam odpłynęłam.
Szłam już w stronę stacji, kiedy na via Toledo zamachała do mnie jedna z tych reklam w kształcie flagi. Artemisia Gentileschi… - Nie, proszę! Nie mam już czasu… - A może masz? Najwyżej nie zjesz porządnego obiadu - przekonywał wewnętrzny głos. Przez chwilę byłam jak Gollumn prowadzący dialog z samym sobą. - Nie, nie mam. Będę znowu biec. Artemisia też może poczekać na następny raz.  Powolutku z głową tęsknie patrzącą za obrazem z reklamy ruszyłam dalej. Wtedy wiatr zawiał jakoś inaczej i okazało się, że Artemisia znalazła oparcie w Caravaggio. Na drugiej stronie flagi było inne, jakże zacne dzieło sztuki.  - To nie fair! - na takie argumenty już nie miałam siły. - W nosie z obiadem. Złapię coś na wynos do pociągu.   Gallerie d’Italia - cztery miasta we Włoszech i cztery muzea. Jedno z nich właśnie w Napoli. Oczywiście weszłam tam przede wszystkim dla Artemisi i Caravaggio, ale kiedy już weszłam odpłynęłam.
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej

Szłam już w stronę stacji, kiedy na via Toledo zamachała do mnie jedna z tych reklam w kształcie flagi. Artemisia Gentileschi…
- Nie, proszę! Nie mam już czasu…
- A może masz? Najwyżej nie zjesz porządnego obiadu - przekonywał wewnętrzny głos. Przez chwilę byłam jak Gollumn prowadzący dialog z samym sobą.
- Nie, nie mam. Będę znowu biec. Artemisia też może poczekać na następny raz. 
Powolutku z głową tęsknie patrzącą za obrazem z reklamy ruszyłam dalej. Wtedy wiatr zawiał jakoś inaczej i okazało się, że Artemisia znalazła oparcie w Caravaggio. Na drugiej stronie flagi było inne, jakże zacne dzieło sztuki. 
- To nie fair! - na takie argumenty już nie miałam siły. - W nosie z obiadem. Złapię coś na wynos do pociągu. 

Gallerie d’Italia - cztery miasta we Włoszech i cztery muzea. Jedno z nich właśnie w Napoli. Oczywiście weszłam tam przede wszystkim dla Artemisi i Caravaggio, ale kiedy już weszłam odpłynęłam. 

Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej

To całkiem nowa przestrzeń oddana zwiedzającym kilkanaście lat temu. Na 10.000 metrów kwadratowych możemy podziwiać starożytną ceramikę, sztukę współczesną i przede wszystkim wspaniałe malarstwo Neapolu od XVII do XX wieku. 
To tutaj znajduje się ostatni znany nam obraz Caravaggio - Męczeństwo świętej Urszuli, to też tutaj możemy podziwiać dzieło Artemisii Gentileschi - Samson i Dalila. Poza tym znalazłam tak wiele niezwykłych obrazów, poznałam tylu nowych artystów, że kiedy już uporam się z pracą nad książką, będę zgłębiać z największą rozkoszą i kiedy następnym razem zawitam do Neapolu, będę te wszystkie cuda podziwiać z większą świadomością. 

Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi NowackiejDom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej

Myślę, że te moje dwa dni w podróży solo były bardzo intensywnym "obwąchiwaniem" Neapolu. Choć tak mało czasu, to jednak patrząc dziś na zdjęcia, stwierdzam, że naprawdę dużo udało mi się zobaczyć. 

Poza tym, o czym już pisałam: sfotografowałam też oczywiście imponującą Galerię Umberto, jedną z historycznych kawiarni Włoch - słynne Caffe' Gambrinus, w którym bywali między innymi: księżniczka Sissi, Hemingway, Oscar Wild czy Gabriele D'Annunzio, obejrzałam z zewnątrz kilka zamków i pałaców, choć weszłam tylko do jednego - Castel dell'Ovo i ten akurat nie był niczym szczególnym, najpiękniejszy był widok jaki rozciągał się z jego tarasów. 

To wszystko razem sprawiło, że pokochałam Neapol całym sercem. Tak naprawdę pokochałam go już kilka minut po wyjściu ze stacji kolejowej, kiedy na krawężniku ruchliwej ulicy zastanawiałam się jak przejść na drugą stronę. Poobserwowałam chwilę jak robią to napoletani i potem ruszyłam przed siebie. Neapol to jak żywy organizm, cudownie było na chwilę stać się jego mikrocząsteczką.

Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej

Chciałam jeszcze napisać kilka słów o podróżowaniu solo, które zachwyciło mnie niemal w równym stopniu jak sam Neapol. Dziś jednak gonią już obowiązki, więc ta opowieść pozostanie na inny raz. 

Pięknego dnia!

BOGACTWO to po włosku RICCHEZZA (wym. rikkecca)

Dom z Kamienia jednodniowy wypad do Neapolu, blog Kasi Nowackiej