Chwile trudne i trudniejsze i szukanie drobnych radości

wtorek, lutego 23, 2021


Są dni lepsze, są dni gorsze... Pogoda czasem nie ma nic do tego. Wiosna nam piękna zapanowała, ale chwilowo - mam nadzieję - lekkość ze mnie uleciała zupełnie tak, jakby mi skrzydła ktoś w smole utaplał. 
W myślach powtarzam jak mantrę, że ze wszystkim dam sobie radę. Staram się zgrywać bohaterkę, ale z różnym skutkiem mi to wychodzi. Czerpię energię ze spacerów i z dobrych rozmów, ale też wszystko ma swoje granice, nawet wędrowania jest czasem za mało.

Radość przywołał dziś Mikołaj, który wrócił ze szkoły z kwiatkiem w ręku. Fiore di san Giuseppe zerwał po drodze ze stacji. Niby drobiazg, ale serce matczyne aż zapiało z radości i to już nie o ten kwiatek chodzi, ale o to, że jedna z najukochańszych osób pomyślała, żeby ot tak sprawić skołatanej duszy przyjemność. Tak bardzo teraz tych radości drobnych mi potrzeba. Oddechu, dobrego słowa, nadziei. 


Siedziałam dziś długo czarnym jeszcze świtem nad komputerem i robiłam rachunek rzeczy dobrych i rachunek spraw do przemyślenia. Z rzeczy dobrych jakieś wydawnictwo przekazało "wyżej", do innego działu moje zapytanie o współpracę. To oczywiście nic, ale lepsze to niż "nie jesteśmy zainteresowani". Ponadto mam na świecie kilka dobrych dusz, z którymi rozmawiać mogę o wszystkim, które poradzą konstruktywnie, ustawią do pionu czy pocieszą po ludzku, kiedy trzeba. Te dobre dusze pojawiły się w moim życiu w momencie, w którym zwątpiłam w ludzkość i w przyjaźń. 
Po trzecie moje zdjęcia śniegu tańczącego z wiatrem opublikował lokalny portal i podpisał Kasia Nowacka, marradese (marradyjka) i ten epitet w tym wszystkim był piękniejszy niż docenienie mojego oka.


Z rzeczy smutnych, jednych z wielu niestety w ostatnim czasie...
Podczas poniedziałkowego spaceru wypatrzyłam na murze nekrolog i aż zamarłam. Ze zdjęcia patrzyła na mnie znajoma twarz, jedna z tych osób, którą poznałam tutaj całkiem dobrze. Człowiek pełen planów i pasji. "Zmarł nagle" - napisano pod nazwiskiem, a mnie ogarnął żal, bo nagle uświadomiłam sobie, że przecież jeszcze tyle o historii miał do opowiedzenia, do odkrycia, a ja tyle pytań do zadania. Nie wolno czekać z takimi sprawami. Czas jest bezlitosny, czas śmieje się nam w twarz, bezczelny kpiarz. 

Idę się teraz wychodzić, może znów przysiądę pod cyprysem na szlaku Dantego? 
Dobrej reszty dnia. 

KIEDY to po włosku QUANDO (wym. kuando)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Podobnie odbieram rzeczywistość. Spacerowaniem można ukoić wewnętrzne rozedrganie, chciałabym osiągać harmonię lecz brakuje codziennych relacji i ruchu wśród ludzi. Niewdzięczny czas. W Polsce dodatkowo skromne dawki światła 🌞

    OdpowiedzUsuń