Kiedy oczy nie chcą uwierzyć w to co widzą...

środa, lutego 03, 2021


Dreptałam powolutku, łagodną trasą, bo pokłady sił po minionych dniach się wyczerpały, ale dreptałam naprawdę długo. Przede wszystkim pogoda była tak bajeczna, że w lutym aż trudno to sobie wyobrazić, a i głowa bardzo potrzebowała przewietrzenia się. Przedreptałam prawie 10 kilometrów. Tyle ile było czasu między lekcjami. 

Skręciłam z asfaltu w stronę Badii i dalej poszłam szutrową drogą w stronę castagneto. Do gaju jednak nie dotarłam, ale za to przysiadłam sobie tuż obok kamiennych zabudowań i wystawiłam twarz do słońca,. Gdybym nie znała kalendarza, naprawdę głowę bym dała sobie uciąć, że to dojrzały marzec. 

Odsiedziałam swoje i potem znów ruszyłam w dół, ale już po dwóch krokach... Wróć! 
Cofnęłam się, podeszłam tak blisko na ile się dało, bo drzewa owocowe rosną tam na skarpie i nastawiłam lepiej ostrość spojrzenia. To nie był omam, ani żadna projekcja! To nie psikus zmęczonej głowy!
Na gałązkach naprawdę były pierwsze pojedyncze kwiatki! 
Tak bardzo mnie ten widok ucieszył, rozczulił do niemożliwości! W gardle zawiązał się supeł wzruszenia. Niby tylko głupie kwiatki, ale dla mnie widzieć co roku jak natura się odradza z całym swoim splendorem... No dobrze! Widzieć to wszystko 2 lutego... Bezcenne! 

 

Nie miałam ze sobą aparatu, bo po spacerze musiałam zahaczyć o zakupy, więc nie chciałam obładowywać się dodatkowym balastem, ale w tamtym momencie zaraz tej decyzji pożałowałam. 
Że kwitną prymulki, stokrotki, fiori di San Giuseppe i żonkile to wiedziałam, ale to pierwsze kwitnące nieśmiało drzewo było prawdziwą niespodzianką. Człowiekowi od takich widoków robi się ciut lżej na duszy. 


Dziś po raz pierwszy od kilku dni obudziłam się głową w zdecydowanie lepszej formie, boję się zapeszyć, ale powiedziałabym, że jest prawie idealnie. Mam nadzieję, że i dziś uda się jakiś spacer, nawet jeśli środa choć dalej ciepła już ma nas takim słońcem nie rozpieszczać. 

W każdym razie nawet jeśli pochmurno, to dobrze, że jest ciepło. Chciał nie chciał ma to bardzo korzystne przełożenie na domowy budżet. Już niedługo będę mogła przeprowadzić oleandry, które na zimę zostały po drugiej stronie rzeki. Będę też mogła pomyśleć o skrzyniach na mini warzywniak. Ciekawa jestem bardzo tej pierwszej wiosny po tej stronie rzeki.

Zanim ucieknę do zajęć jeszcze tylko wielkie dziękuję za wszystkie rady odnośnie głowy i życzenia powrotu do formy. Jesteście niesamowici! Dziękuję!

JEST CIEPŁO to po włosku FA CALDO (wym. fa kaldo)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze