Ostatnia w tym roku kasztanowa "wigilia"

niedziela, października 29, 2023

Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Polka w Toskanii

W końcu z sobotę wiatr się uspokoił. Byłam wykończona, bo w nocy z piątku na sobotę, znów nawiedziła nas fala wstrząsów wtórnych. Sejsmografy zarejestrowały ich w sumie chyba pięćdziesiąt, choć wyczuwalnych było kilka. Pierwszy obudził nas o 2.50 w nocy, więc o spaniu można było zapomnieć. Wstrząsy występowały dosłownie co kilka minut. Być może wcześniej nie zwrócilibyśmy na nie uwagi, ale po wrześniowych przejściach wszyscy jesteśmy przewrażliwieni, żeby nie powiedzieć straumatyzowani. Kiedy raz człowiek poczuje czym jest prawdziwe trzęsienie, ten potem na jedno małe drgnięcie reaguje histerycznie. 
Zwykle jeśli jest się w ruchu, spokojnie można taką dwójkę przegapić, ale jeśli na przykład leży się w łóżku, na piętrze, to również te słabsze są dobrze wyczuwalne - zwłaszcza jeśli... patrz wyżej. 
 
Wstrząsy trwały prawie do 13.00, a potem nagle wszystko ucichło. Ucichł też upiorny wiatr i nareszcie wróciło stabilne słońce i przyzwoita październikowa aura.

W sobotnie wczesne popołudnie skończyłam lekcje, poczekałam na Mikołaja z obiadem, a potem złapałam za Nikona i pomaszerowałem przed siebie. Musiałam wychodzić zmęczenie, troski i zmęczenie głowy po ostatnim tygodniu. Kilka spraw nie poszło po mojej myśli, kilka zaniepokoiło, kilka czeka na sensowne ułożenie, a nad kilkoma nadal łamię sobie tę moją biedną dyńkę.
 
Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Polka w Toskanii

W połowie mojej wyprawy, dla dopieszczenia samej siebie, zrobiłam krótki przystanek przy marradyjskim teatrze, gdzie jak przez trzy ostatnie soboty Alpini częstowali swoimi legendarnymi ciambellini. Mam nadzieję, że ten zwyczaj - ciambellini w wigilie kasztanowych niedziel - stanie się marradyjską tradycją. Jednocześnie mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać długich miesięcy, by znów cieszyć się smakiem słodkich oponek. Kto wie, czym zaskoczy Marradi w czasie grudniowych mercatini?

Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Polka w Toskanii

Miałam ochotę wczoraj na dłuższy spacer, przez chwilę nawet pomyślałam o Świątyni Dumania, ale ostatecznie powędrowałam spacerową trasą, z której można złapać jedne z najładniejszych kadrów Marradi - moim zdaniem. Szłam i szłam, a głowa powoli odzyskiwała spokój. 

Mimo kilka dni porywistego wiatru, liście jeszcze dzielnie trzymają się gałęzi. Tylko lipy już nieco ogołocone, bo one też i pierwsze wiosną w liście się stroję, ale poza nim nadal tak wiele zieleni w całej dolinie. I tyle jeszcze kwitnie cyklamenów! Przez suszę schyłku lata, chyba dopiero teraz jest ich najintensywniejszy rozkwit. Pomyślałam, że one są trochę jak kwiaty świętego Józefa. Na pierwszy rzut oka wydają się rachityczne, efemeryczne, ale przecież trwają przez kilka miesięcy i trwają i trwają! Radzą sobie świetnie z deszczem, śniegiem i wiatrem. Przy nich nawet siermiężne słoneczniki odpadają w przedbiegach! 

Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Polka w Toskanii
Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Polka w Toskanii

Przed wieczorem do Marradi przyjechał bolończyk. Znów zarzucał nas opowieściami z wielkiego uniwersyteckiego świata, opowiadał o swoich nowych inspiracjach, pokazywał ostatnie rysunki i nawet dał się wyprzytulać za wszystkie czasy. Cieszę się, że korzystając z przerwy w zajęciach, tym razem pobędzie z nami przez kilka dni. Wiem też, że potem do świąt, kiedy będzie więcej nauki zbastuje z cotygodniowym przyjeżdżaniem do Biforco.

Nim kolacja wjechała na stół chłopcy usiedli na kanapie i razem oglądali jakieś kreskówki dla dorosłych. Ubaw mieli przy tym przedni, a mnie serce puchło z radości, że wciąż lubią być razem, że nadal bawi ich to samo, że chcą ze sobą rozmawiać jak za dawnych czasów. 

Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Polka w Toskanii

Przed nami ostatnia już w tym roku kasztanowa sagra. Pogoda ma nas dziś rozpieszczać, więc mam zamiar przez całe popołudnie wędrować w górę i w dół miasteczka, objadać się kasztanami do nieprzyzwoitości, pić cagninę (też do nieprzyzwoitości!) i fotografować do woli. 

Pięknego dnia!
W GÓRĘ I W DÓŁ to po włosku SÙ E GIÙ 

Dawno nie było Youtubowego spamu, więc z okazji niedzielnego poranka, który jest wyjątkowo długi przypominam jeden z filmów: 




Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze