Boloński "słoik" i dzień na wariackich papierach

sobota, października 14, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

- To ty teraz jesteś trochę jak Leszek z "Daleko od szosy", a ja jak jego brat - powiedział Mikołaj krzątając się w kuchni. 

Akurat wrócił z gór i zagoniony przeze mnie do pomocy przy szykowaniu kolacji nie zdążył się doprowadzić do ładu. On z gołym torsem i militarnymi portkami, niemal jak syn drwala, obok Tomek w koszuli, w zdecydowanie bardziej finezyjnym anturażu niczym francuski dziewiętnastowieczny powieściopisarz rzeczywiście mogli przypominać braci ze wspomnianego filmu. 

- Teraz Tomek zacznie nam prawić o prehistorii, a ty powinieneś wyskoczyć z relacją czy ziemniaki się w tym roku udały czy nie - zażartowałam. 

Nasz boloński "słoik" po swoim pierwszym samodzielnym tygodniu wrócił na matczyne łono. Dobrze było być znowu razem. Dobrze było posłuchać bolońskich opowieści, widzieć chłopców tulących się do siebie. Dobrze było mieć ich obydwu przy stole. Pomyślałam, że są tak bardzo różni, ale w tym wszystkim trochę jednak podobni. 

- Co zrobisz na kolację? - zapytał Tomek, kiedy jeszcze siedzieliśmy w autobusie. Jechaliśmy razem, bo akurat tak się złożyło, że w piątkowe popołudnie było szkolne zebranie w Faenzie.
- Może risotto? Z fioletową kapustą będzie dobrze?
- Jakiekolwiek risotto będzie dobre. Chciałem sobie zrobić w tym tygodniu, tylko zapomniałem kupić wino. 
- Zrobię więc risotto! - przyklasnęłam i zaraz męczyłam dalej - opowiadaj, opowiadaj... 

Przyznam szczerze, że bardzo mi się ta "nowa" rzeczywistość podoba i dopatruję się w niej samych pozytywów. 

Piątek był cały na wariackich papierach. Nie wyrabiałam się na zakrętach. Dwa razy musiałam skorzystać z uprzejmości Mario w kwestii podwiezienia, bo nawet jeśli jestem mistrzem organizacji, to jednak czasu nie rozciągnę. Finał był taki, że kiedy już rozmowy po kolacji ucichły, ledwo dotelepałam się do łóżka, zaraz zasnęłam kamiennym snem. 

Przed nami ostatni już tej jesieni prawdziwie letni dzień. Przynajmniej tak mówią prognozy pogody. Plan jest bogaty i mam nadzieję, że również ten dzień zapisze się pięknymi wspomnieniami, a już jutro kolejna kasztanowa sagra i nowi Goście!

Pięknej soboty!

ZEBRANIE SZKOLNE - ASSEMBLEA di CLASSE

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Kasiu, Twoje "opowiadaj, opowiadaj" przypomniało mi dawne lata, kiedy wracałam z jakiejś podróży do domu. Siadaliśmy wszyscy w salonie i Tata właśnie od tego zaczynał: "Opowiadaj". Kiedy zaczynałam opowiadać jak było tam, skąd właśnie wróciłam, Tata przerywał mi i mówił: nieee, opowiadaj od początku: "wyszłam z domu i..." Takie tam wspomnienia :) Pozdrawiam. Hanka

    OdpowiedzUsuń