Letnie poczęcie

wtorek, września 26, 2023

Wrzesień w Toskanii Dom z Kamienia blog

Lato zostało poczęte we wrzosach i w cyklamenach, przy słodyczy śliwek, aksamicie winogron, w gwarnym winobraniu, które przeplata się z szelestem liści... Może nikt o tym wcześniej w ten sposób nie pomyślał, ale nowe lato właśnie się poczęło. Poczęło się po cichu, kiedy wszyscy zajęci byli opłakiwaniem tego, które odeszło. Nowe lato urodzi się dokładnie za dziewięć miesięcy...

Nie ponaglam czasu, bo i bez tego szybkość jego mijania zaczyna ocierać się o wartości ponaddźwiękowe. Ale taka miła wydała mi się ta metafora, że aż postanowiłam zapisać ją w moim notesie. Będę się oczywiście cieszyć każdą chwilą oczekiwania na letnie narodziny, celebrując po drodze kasztany, pierwszy chłód z szalikiem na szyi, a potem wydłużanie się dni, które będą trochę jak... pierwsze ruchy dziecka.  

Wrzesień dobiega do mety w letniej aurze. Podobno idzie do nas afrykański front, który otworzy drzwi październikowi. Dzisiejszy poranek był pierwszym od ośmiu dni, kiedy strona geofizyki i wulkanologii nie była pierwszą, którą otworzyłam zaraz po przebudzeniu się. Chyba powolutku wracamy do normalności sprzed trzęsienia ziemi, choć z drugiej strony przyznam szczerze, że kładzenie się wieczorem do łóżka, jeszcze nie jest pełnym relaksem i myślę, że sporo czasu będzie musiało minąć, aż zapomnimy o zeszłotygodniowych wydarzeniach.

Z Bolonii nie przyszły na ten moment żadne dobre wieści, a im więcej mija czasu, tym i nadzieja coraz słabsza. Tomek spędza codziennie pięć godzin w podróży...

Te wszystkie ostatnie zawirowania wprowadziły chaos w mojej głowie, zasiały niepokój i naruszyły poczucie bezpieczeństwa. Mam wrażenie, że znów stoję na rozdrożu i lęgnie się we mnie poczucie, że powinnam coś zmienić. Nie wiem, czy to będzie dobry trop, ale chyba czas na kolejny poważny remont "Domu z Kamienia". Poprzedni miał miejsce w 2019 i po nim zadziało się dużo dobrego. Oby tak było i tym razem.

W ostatnim czasie znów wróciły do mnie te same obawy, wątpliwości, frustracje, które targały mną cztery lata temu i znów z pomocą przyszła profesjonalna dobra dusza, która twardo ustawiła mnie do pionu, za co jestem bardzo wdzięczna. Jest jakiś plan, teraz tylko kwestia tego, czy ten plan uda się dobrze zrealizować i czy przyniesie on spodziewane efekty. 

Czas pokaże. Tymczasem dobrze, że to lato już poczęte...

Mija tydzień od ostatniej premiery, więc pozwolę sobie przypomnieć spacer po Urbino i już teraz zapowiadam kolejną premierę w najbliższą niedzielę, która będzie kontynuacją tego spaceru. 


Pięknego wtorku!

POCZĄĆ to po włosku CONCEPIRE (wym. konczepire)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kasiu, a jest możliwość abyście się całą rodziną przenieśli do Bolonii? Może to jest jakieś wyjście? Kasia praska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, takiej opcji w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Nie mogłabym dla wygody Tomka poświęcić wygody Mikołaja. Poza tym życie w mieście jest jednak dużo droższe.

      Usuń