Lekkości i stabilności na jesienny czas

sobota, września 23, 2023

Kasia Nowacka, Dom z Kamienia blog

Ostatni wstrząs, który poczuliśmy wyraźnie miał miejsce w piątkowy wczesny ranek. Potem w ciągu dnia już spokój. Sejsmografy zarejestrowały o wiele mniejszą aktywność naszego kochanego Apennino. Nadal sprawdzam stronę ingv, ale już nie co kilka minut, a co najwyżej raz na godzinę. W nocy był jeden odrobinę mocniejszy wstrząs, ale chyba nie na tyle odczuwalny, żeby nas obudzić. To znaczy, że drugą noc przespaliśmy szczęśliwie w swoich łóżkach. 

I takie nasuwają mi się po tych dniach refleksje - każdego wieczora kładziemy się spać pod bezpiecznym dachem, we własnym łóżku nie zdając sobie zupełnie sprawy z tego, jak wielki jest to luksus. Czyż nie? Jakby było to coś, co nam się należy i dane jest nam na zawsze. A przecież tak wiele może się wydarzyć, nie tylko trzęsienie ziemi. Człowiek zaczyna to w pełni doceniać, kiedy ten luksus wymyka mu się z rąk, kiedy ten dach nad głową wcale nie jest pewny albo kiedy zamiast w swoim łóżku, śpi w ogródku na ziemi lub tuła się po domach innych. Naprawdę niewiele potrzeba nam do szczęścia. 

Kasia Nowacka, Dom z Kamienia blog

Dziś chciałabym tylko, żeby ziemia wytrwała w spokoju i żebyśmy na długo mogli o takich atrakcjach zapomnieć. Jak powiedział Mario patrząc wczoraj z czułością na nasze wzgórza - chyba już się na dobre usadowiły na swoich miejscach i teraz będziemy mogli spać spokojnie. Oby tak było! 

Dziś chciałabym też dobrych wieści z Bolonii, choć tu - mówiąc szczerze - mam zdecydowanie mniejsze nadzieje...  

Kasia Nowacka, Dom z Kamienia blog

W piątek po obiedzie, choć miałam za plecami przespaną noc - przynajmniej teoretycznie, bo to jednak było spanie jak "zając pod miedzą", dopadło mnie takie zmęczenie, że wstałam od obiadu i zaraz poszłam wyciągnąć się na łóżku - tym moim cudownym, luksusowym łóżku. Zasnęłam nie wiem kiedy, choć niby nie byłam śpiąca. Nagle jakby ktoś wyciągnął mi wtyczkę z kontaktu. Wpadłam w nieprawdopodobnie wręcz głęboki sen. Przeniosłam się duchem w jakieś oniryczne zaświaty. Obudziłam się po godzinie, a może po dwóch i poczułam się tak, jakbym narodziła się na nowo. To był zbawienny sen. 

Kilka minut po tym, jak otworzyłam na dobre oczy zadzwonił Mario i zaraz umówiliśmy się na zdjęcia. Miałam w planach pokazanie co też ładnego Pani Basia przygotowała na jesień, ale niestety deszcz pokrzyżował nam plany, jak tylko wyjechaliśmy poza Marradi. Złapaliśmy zaledwie kilka kadrów i zupełnie niechcący narodziła się jesienna okładka bloga. W samą porę, co za timing

- Jaki stąd jest ładny kadr tego domu. Ja sobie podskoczę, a ty zrób mi zdjęcie - poinstruowałam Mario. 

Wyszło sympatycznie i optymistycznie. Niech zatem tej jesieni towarzyszy nam lekkość ducha i stabilność oraz wytrzymałość Domu z Kamienia.

Pięknej soboty i buongiorno jesień!

Ps. Mam nadzieję, że jutro w końcu podzielę się wrażeniami z Modigliany i z tegorocznych żywych obrazów. 
ODCZUWALNY to po włosku PERCETTIBILE (wym. perczettibile)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze