Nowa twarz

poniedziałek, września 23, 2019


I tak oto zadziały się zmiany na serio... Nawet nie zdążyłam Was na poważnie uprzedzić, coś tam tylko między słowami kilka dni temu wspomniałam, ale pewnie nawet nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Zmiany się dzieją i będą działy przez kolejne dni. Work in progress. Lavori in corso. Nie wszystko jeszcze działa tak jak powinno, ale to wymaga czasu. Wiem, że nie każdy będzie zachwycony, a wielu wręcz pewnie skrytykuje, ale zaraz postaram się Wam wytłumaczyć dlaczego to wszystko, skąd to całe zamieszanie.


Momentem przełomowym był dla mnie post o Brento Sanico, nad którym spędziłam siedem godzin - tak siedem godzin samego pisania i przygotowywania zdjęć. Podobnie było z Pratomagno, to samo dzieje się, kiedy piszę o Bolonii, Florencji czy nowych miejscach. Blog stał się pracą na pół, a częściej nawet na cały etat. Pracą nie pracą, bo wiadomo nie od dziś, że to wszystko to przecież z mojej strony "wolontariat", że nie przynosi mi nawet centa. 

Oczywiście nie zaczęłam go pisać dla zysków i w tej kwestii też nic się nie zmieniło. Dalej będę pisać, choćby nic mi z tego miało nie wrócić z powrotem, ale przynajmniej spróbuję cokolwiek zmienić, dać sobie większą szansę. Kiedy zaczynałam przygodę z blogiem w 2012 roku (szmat czasu!) nawet nie przypuszczałam, że pisanie to nabierze takiego rozpędu. Dziś nie wyobrażam sobie już życia bez blogowania. Dom z Kamienia to moja pasja, moja praca, mój sposób na życie, moja przestrzeń, gdzie mogę dawać upust kilku moim fiksacjom: dzieci, Italia, pisanie, fotografia, kuchnia, podróże, jednym słowem... życie. 


Po artykule o Brento Sanico dopadła mnie jednak frustracja, pomyślałam: matko co ja robię?! Nie stać mnie, żeby zabrać dzieci na dwudniowe wakacje, ale palę czas, siedzę godzinami i tworzę lekturę do porannej kawy? Coś tu nie gra... 
Byłam smutna i zła, zła na samą siebie za bycie taką melepetą! I wtedy właśnie z pomocą przyszli M. i A.. Ustawili do pionu. Podpowiedzieli co i jak, spojrzeli młodym, nowoczesnym, rozwojowym okiem, dmuchnęli w moje żagle świeży wiatr. 


Zadziały się zmiany, ale tylko wizualne. Ja wciąż jestem sobą, to co robiłam będę robić dalej. Będę codziennie pisać, dzielić się zdjęciami, przemyśleniami, miejscami, przepisami i tym, co dla mnie ważne. Ale może przy okazji, jeśli już wkładam w to tyle energii, uda mi się wycisnąć z Domu z Kamienia coś więcej. Niech bardziej widoczne będzie, to czym się oprócz pisania zajmuję. Jest zatem: fotografia, wakacje, włoski, ślub w Toskanii. Zaraz też do zakładki Kuchnia przeniosą się sensownie skatalogowane przepisy. Wkrótce pojawi się pierwszy e-book. Brakuje niektórych zdjęć i treści, ale tak jak pisałam - potrzeba chwili czasu. 


Mam nadzieję, że zrozumiecie i dalej będziecie gościć w Domu z Kamienia. Potraktujcie to jako remont. W końcu każdy dom trzeba kiedyś trochę odnowić, czyż nie? 
Konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana. Wiem, że w tej chwili nie widać  treści komentarzy, ale to się zmieni, a jeśli jeszcze coś nie działa piszcie śmiało. W tym tygodniu blog przejdzie na swoją własną domenę.

Na koniec jeszcze jedno wielkie grazie dla Darii, która ten cały bałagan zaczęła w ekspresowym tempie ogarniać. Dziękuję za wyczucie moich oczekiwań i gustów, za cierpliwość i doskonały kontakt. 

Zmiany już teraz w ciągu zaledwie kilku godzin dały się odczuć bardzo pozytywnie! Oto na liczniku fejsbukowego fanpejdża wyskoczyła liczba 2000. Bardzo Wam dziękuję!
ODNOWIĆ to po włosku RINNOVARE (wym. rinnoware)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

10 komentarze

  1. Porządki jak się patrzy!Jest jasno, czysto i przejrzyście...super Kasiu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie cudowne :) rano jeszcze był taki banerek z żółta nazwą bloga. To bylo takie świeże i ekscytujące ❤️. Trzymam kciuki, kibicuje i zazdroszczę Pani odwagi i samozaparcia. Mam nadzieje, ze jest zaraźliwe i ze kiedyś spotkamy się jako toskańskie sąsiadki :). Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu! Wróciłam do Ciebie po całych wakacjach nieobecności i...tak się cieszę!!! Super zmiana! Niech przyniesie Ci oczekiwane korzyści.
    A teraz... do zaczytania! :) Nadrabiam zaległości... z ogromną przyjemnością :)
    Uściski!
    Asia C.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak Kasiu , czytając Twoje wpisy wymagające ogromnej pracy , wiedzy , szukania informacji myślałam o tym , że przecież to jest wielki wysiłek który , normalnie , powinien przynieśc jakiś dochód ! To jest bardzo niesprawiedliwe, że nie przynosi i mam nadzieje ,że to sie wkrótce zmieni. Baardzo Ci życzę żeby jak mowisz poza wolontariatem , przyszła również satysfakcja finansowa. Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje ze tak bedzie:) tak czy inaczej bede pisac dalej:) dziekuje

      Usuń
  5. Zyczymy szybkiego osiagniecia szczytu marzen,, aby Dom z Kamienia zapachnial kwiatami w Slonecznych promieniach Slonca.

    POZDROWIENIA,,SOFIE!!!

    OdpowiedzUsuń