"Cosie"

niedziela, września 03, 2023

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Przez otwarte na oścież okno wpada rześkie powietrze - rześkie, ale jeszcze nie zimne. Znów wrócił do nas afrykański front, a wraz z nim przyjemne (jak dla mnie!) temperatury. Czekając, kiedy kawa skończy pyrkotać w mojej starej, ceramicznej kawiarce, obserwuję leniwy ruch przed barem, jeszcze bardziej leniwy nurt rzeki i Apeniny ubrane o tej porze w cień.

Moment jest wyjątkowy i celebruję w głowie każdą jego minutę. Mogłabym, jak za młodzieńczych czasów wypisać równanie miłości na jakimś murze: W+K+Z=WNM, gdzie W jest widokiem, K kawą, a Z zapachem - zapachem kawy i powietrza, które wpada przez otwarte okno. 

Tą wspaniałą chwilę mąci jednak coś, co nie daje spokoju. Tych "COSIÓW" jest nawet kilka...  

Nasze "Bolońskie never ending story", które śledzi wiele osób, nie ma niestety optymistycznej aktualizacji, nadal jest "neverending", a zajęcia na uczelni zaczynają się za dwa tygodnie... 
Nadzieja, która zapłonęła kilka tygodni temu okazała się oszustwem. Na szczęście na oszustwa mam radar i nabrać się nie daliśmy, ale niesmak do "świata i ludzi" pozostał. Od tej pory każde ogłoszenie, które widzę na fb, a widzę ich codziennie multum, jest kolejnym przekrętem. Zostają tylko znajomości, a te już chyba wyczerpaliśmy.

Kanał YouTube, który pochłania mnóstwo czasu i pieniędzy nie chce się wypromować i zamiast małymi kroczkami poruszać się do przodu, mamy wrażenie, że jest coraz gorzej i po ostatnim filmie skrzydła nam już nawet nie opadły, tylko chyba odpadły... Na 440 subskrybcji, do filmu zajrzała tylko połowa użytkowników, a gdzie tu mowa o nowych oglądających. Długo ostatnio wisiałam z Najmłodszym na telefonie załamując się kolektywnie nad tym "co my robimy nie tak?"  
 
https://patronite.pl/moj_profil#

Spędziłam ostatnio mnóstwo czasu na pisaniu, obrabianiu zdjęć i ładowaniu ich do wpisów. Siedziałam w pokoju pisząc o pięknej livorneńskiej willi i spoglądałam tęsknie za okno: "Co ja w ogóle robię?" 
Przecież w tym czasie mogłabym sobie siedzieć w ogródku z kawą i relaksować się przy jakiejś lekturze... Nie mam czasu dla siebie, a mimo to przez cztery godziny tkwię przed komputerem, żeby puścić w niebyt jakąś tam opowieść... Kolejną z ponad 4000 opowieści...

Na początek zmodyfikowałam mój profil na Linkedin, żeby spróbować zrobić coś innego, coś inaczej... 

Powróciły do mnie te same uczucia, które dopadły mnie o tej samej porze kilka lat temu i które wtedy popchnęły mnie do większych zmian. To we wrześniu tamtego roku zmodyfikowałam cały blog, żeby był bardziej "profesjonalny", w międzyczasie zrealizowałam plan z wydaniem książek, założyłam profil na Patronie, próbowałam zadbać o reklamę (z mizernym skutkiem) i miało być generalnie lepiej...

Na pewno pod wieloma względami jest, ale znów mam to uczucie marnotrawienia czasu. Patrzę na ostatnie wystukane słowa w pliku z książką - strona 124... Tak mi się ostatnio dobrze pisało, wypełniała mnie satysfakcja, że to jest w końcu TO, ale zaraz powraca to pytanie: po co to wszystko??? Postanowiłam wydać książkę samodzielnie - zmęczyło mnie pracowanie na innych, ale to może oznaczać, że zostanę z pełnym "magazynem" czy też piwnicą książek, bo kto je kupi??? Jeśli darmowy dziesięciominutowy film kliknęło 200 osób, to ile z nich kupi książkę? 10? 20? 50? 

Trochę mi ciążą ostatnio te wszystkie przemyślenia, a raczej ta moja nieudolność i to, że znów wszystko idzie jak po grudzie. No nic! Miejmy nadzieję, że może coś się zmieni, a tymczasem pierwsza wrześniowa niedziela jest już po porannej kawie... 
Planuję na dziś wyłączyć myślenie o tych wszystkich "COSIACH". Mam nadzieję, że Mario będzie znów w formie i uda nam się zrealizować plan o kolejnym wojażowaniu, a jeśli nie, to zalegnę pod moim szczęślinem i postaram się przez chwilę nie martwić. 

Dobrego dnia!

MARNOTRASTWO to po włosku SPRECO (wym. spreko)




Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Jest mi bardzo smutno ,że taki ogrom pracy nie przynosi należnej satysfakcji .Przecież to jest wielki wysiłek intelektualny , fizyczny i każdy inny ! A po każdym uświadomieniu nam ile to codziennie godzin pracy , widzę na Patronite jedną , JEDNĄ dobrą Duszę która powiększa , tyle ile może , grono wspomagających ... marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widzę na Patronite 17 osób co nie zmienia faktu, że jest to zdecydowanie za mało wsparcia za przekazywany ogrom wiedzy, obrazów i emocji. Niestety nie każdy może wesprzeć tyle ile by faktycznie chciał ale każda pomoc jest ważna. Karolina

      Usuń
  2. Odkryłam Twojego bloga niedawno .Czytam od początku i jestem zachwycona .Będę rozglądała się za Twoimi książkami i na pewno kupię .

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja Cię rozumiem... mam te same myśli pod adresem mojego bloga...
    Trzymam kciuki za lepsze myśli, i lepsze perspektywy...
    ps. będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń