Kwestia notesów i podróżowanie solo

środa, października 05, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Zanim kolejny zapisany notes włożyłam do szuflady, przekartkowałam go jeszcze raz z sentymentem. Tyle dobrego, ale też tyle zmartwień. Tyle różnych miejsc i tyle interesujących spotkań. Tyle matczynych wywodów i prawie "reporterskich" wrażeń. Każdemu z tych notesów nadaję osobny tytuł - najczęściej związany z ich wyglądem, choć ogólnie mówię o nich "Toskańskie notesy". Jest na przykład Notes Koronkowy, jest Notes Korkowy, ten który powędrował do szuflady to Notes Stylowy, a ten, w którym na łące dyniowej zapisałam ostatnio pierwsze strony to Notes Nenufarowy. 

Zazwyczaj te notesy dostaję w prezencie - Stylowy dostałam w zeszłym roku od A. na urodziny, a koronkowy kilka lat temu od innej A. Najnowszy kupiłam sobie sama przy domu Moneta. Notes mam zawsze w torebce - jest dla mnie jak papierosy dla palacza. Łapie potrzeba, więc trzeba zapalić, to znaczy zapisać! 

I tak właśnie nim ten Stylowy Notes schowałam do szuflady, postanowiłam wyciągnąć na tapetę jeszcze jedną ważną refleksję z sierpniowych zapisków. Jedno z najmilszych dla mnie przeżyć ostatnich miesięcy. Samotna podróż do Neapolu. 

O Neapolu oczywiście już pisałam długo i namiętnie, ale odłożyłam na potem wrażenia z podróżowania w pojedynkę. 

Byłam bardzo podekscytowana tą moją pierwszą podróżą solo, ale też przestraszona jak nie wiem co. To było trochę jak wyzwanie siebie samej na pojedynek - dam radę, czy strach mnie pokona i wycofam się pod byle pretekstem na dzień przed? 

Szczęśliwie nie dałam się strachowi, bo nie lubię, kiedy strach przejmuje kontrolę nad moim życiem. Pełna obaw wsiadłam do tego pociągu, potem do następnego i choć obawy targały mną niemal do samego Neapolu, to już po pierwszych kilku minutach spaceru miałam ochotę sama siebie za ten genialny pomysł podróży solo ucałować.  

Przede wszystkim trzeba przyznać jedno - jestem samotnikiem. Choć pewnie wielu wyda się to dziwne, bo przecież pracuję z ludźmi, wciąż ludźmi jestem otoczona. Jednak w głębi serca ja naprawdę jestem samotnikiem. Lubię być sama. Potrzebuję być sama choć kilka chwil dziennie. Cisza jest mi potrzebna do skupienia. Nie nudzę się sama ze sobą - wręcz przeciwnie - wiecznie brakuje mi czasu, by zrealizować wszystko to, co bym chciała. Dlatego ta podróż była tak obfita w refleksje, wrażenia, przemyślenia, bo nie rozpraszało mnie nic ani nikt. 

Pamiętam kiedy A. zapytała - a nie brakuje ci rozmowy z ludźmi? Aż się uśmiechnęłam na te słowa, bo przecież mój notes wypełnił się zapiskami z wielu inspirujących rozmów z przypadkowymi ludźmi. 

Poza tym ja jestem rannym ptaszkiem, ranek jest dla mnie najcenniejszym momentem dnia i ranki lubię spędzać samotnie. Nie lubię gdy rankiem ktoś do mnie mówi, coś ode mnie chce, świt i wczesny ranek to chwile tylko dla mnie. I w takiej podróży nie musiałam na nikogo czekać. Mogłam całkiem ciemną jeszcze porą ruszać na włóczęgę i chłonąć atmosferę neapolitańskiego przebudzenia. Mogłam też zatrzymywać się do woli i fotografować po dziesięć razy ten sam obiekt, dążąc do kadru idealnego. Mogłam iść tam, gdzie chciałam, jeść wtedy, kiedy chciałam, zwiedzać to, co chciałam. Wszystko - każdy najmniejszy drobiazg zależał tylko ode mnie. 

Nikt niczego mi nie narzucał, nikt się nie "foszył", nikt się na mnie nie denerwował, a ja nie musiałam robić niczego na siłę ani dopasowywać się do nikogo. Przez te prawie trzy dni uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ta samotna podróż była otuleniem samej siebie najczulszą pieszczotą. 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Uwielbiam podróżować z chłopcami - mamy podobne gusta, podobne potrzeby, dzielimy się radością z odkrywania świata, mam nadzieję, że w następnym roku uda nam się zdobyć Corno albo jakiś inny szczyt, mam też nadzieję, że nadal będą w ogóle chcieli ze mną podróżować. 

Tak czy inaczej ta moja podróż była czymś wyjątkowym i chciałabym móc od tej pory podarowywać sobie taką przyjemność przynajmniej raz na kilka miesięcy.  

***
Notes Stylowy powędrował do szuflady. Ja od rana jestem w wirze pracowym. Chłopcy już w szkole. Słońce na niebie. Przed nami kolejny bardzo ciepły październikowy dzień. 

Pięknej środy!

TYP SAMOTNIKA to po włosku TIPO SOLITARIO 


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Bardzo doceniam czas dla siebie. I też w górach czy w lesie. Bez sztucznego audio i innych bodźców.
    Jedyne audio to ptaki, wiatr itp.
    To świetny czas na nie-myślenie ale i myślenie. Krążenie myśli.

    OdpowiedzUsuń