Spokój na wagę złota i stres na własne życzenie

niedziela, lipca 24, 2022

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Taki czas jest dla mnie na wagę złota. Momenty tak niezwykłe, niemal nieprawdopodobne, że jeszcze do końca nie minęły, a ja już za nimi tęsknię. Chwile, które uwiązałabym bezlitośnie na łańcuchu, żeby były tu przez cały czas i nie przemijały. Takie chwile daje mi tylko lato, więc choćby inne pory roku pękły i stanęły na głowie, choćby wszystkie trzy połączyły siły, to z latem nawet nie mają co stawać w szranki! 

Położyć się po obiedzie na drzemkę pod moim szczęślinem, przy grzechotaniu cykad, a potem przebudzić się i czytać i czytać i pisać albo nic nie robić i tylko leżeć i patrzeć w niebo. 

Niby nic. Obiektywnie to na pewno banał, ale dla mnie to jednak coś na wagę złota... 

Dziś niestety i w najbliższych dniach na takie chwilki nie będę mogła sobie pozwolić, ale mam nadzieję, że będzie działo się wiele innych, dobrych rzeczy. Niedziela zaczęła się dla mnie bardzo pracowicie i tak sobie myślałam, zerkając na zegarek, na którym bezlitośnie zmieniały się cyferki, że w moim wypadku wolny, niedzielny poranek, to w ogóle w sferze marzeń. 

Nim uporałam się z przygotowaniem lekcji i wysłaniem prac domowych minęły trzy godziny. Do tego zaległe maile, grupa na fb, blog i tak to się kręci. Na moje własne życzenie oczywiście. 

A tu dziś w planach jeszcze tak aktywne popołudnie, że o stresie nie wspomnę. Trzeba podszyć tu i tam, znaleźć biżuterię i wyfiokować się jak szczur na otwarcie kanału... 
Ja się nie nadaję do takich rzeczy! Po co to się było pchać? Nie lepiej było siedzieć sobie cicho, schowana za Nikonem, jako cichy obserwator? Sama siebie czasem nie rozumiem... Ale powiedzmy, że to dla mnie taka nauka, trening wychodzenia ze strefy komfortu. No nic. Jakoś to przeżyję. 

- Przyjdziecie jutro wieczorem czy macie to w nosie? 
- Szczerze? - Wymienili porozumiewawcze spojrzenia, ale zaraz się zreflektowali.
- W nosie, ale czekaj! Przecież ty będziesz! 
- A daj spokój. Co to znaczy, że ja będę? Nie musicie przecież tracić wieczoru na "podziwianie" Matki. 
- A nie będzie ci przykro?
- Bez przesady. 
- To jeśli mam być szczery, to tak - mamy to trochę w nosie. 

I jasna sprawa. Może znajdzie się ktoś, kto zdjęcie jednak zrobi i przede wszystkim, oby obeszło się bez kompromitacji!

Pięknej lipcowej niedzieli! Przede mną ostatni tydzień w roli tej, której imię "Czterdzieści i cztery":)

BEZ PRZESADY - to po włosku SENZA ESAGERARE (wym. senca esadżerare)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze