O wulkanie żalu

piątek, lipca 29, 2022

dom z Kamienia blog

Wieczór był wspaniały i tak naprawdę wstałam od stolika i ruszyłam w kierunku Biforco tylko z rozsądku. Świadomość bardzo intensywnego piątku, przywołała rozsądek, że w końcu trzeba iść spać, ale wcale a wcale nie chciało mi się zostawiać placu i rozbawionych starszych Pań podrygujących i zaśmiewających się z dziewczęcym, wręcz figlarnym wdziękiem. Ależ one były wspaniałe. Ja też chciałabym się tak "zestarzeć"! Tyle w nich było radości...

A zatem pożegnałam uśmiechem sąsiadki ze stolika obok i chwilę później szłam sama pod osłoną lipcowej nocy via Francini i dalej via Cardeto. Wpatrywałam się w ciemność uparcie próbując znaleźć świetliki. Świetlików już dawno nie ma. Z tęsknoty za nimi nagle zrobiło mi się smutno, a to świetlikowe smutno dało upust całemu żalowi, który kisił mi się pod skórą od środy. 

W środę spotkał mnie wielki zawód. Zawód, którego przetrawić nie umiem i im bardziej go roztrząsam i się nad nim zastanawiam, tym bardziej jestem zła. Niby wszystko przyjmuję jako życiową lekcję i kolejne doświadczenie, ale nie mogę sobie darować tego, że dałam się zrobić w trąbę i że świadkami tego są moje dzieci. 

Cokolwiek w życiu robię, zawsze jestem uczciwa i nie potrafię zaakceptować braku uczciwości u innych czy też co gorsze nie potrafię go przewidzieć i się na niego przygotować, bo przecież prawość jest cechą nas wszystkich! G... prawda.

Nie jestem ani super młoda, ani zgrabna, nie mam wybitnych talentów, brakuje mi wielu zalet, ale jestem MĄDRA. Znam swoją wartość. I ja, ta mądra Kasia, dostaję niemal na urodziny "piękny" prezent, jakby mi ktoś wylał na głowę kubeł lodowatej wody. Taka mądra kobieta, a jednak wszystkiego nie przewidziała, nie doczytała...

Mam w sobie wulkan żalu, który od środy sączy się jak ropa z zakażonej rany. Dziwny jest ten świat. Ludzie pytają mnie czasem skąd moje najeżenie na Polskę. Dlaczego nie jeżdżę, nie tęsknię... Bardziej wtajemniczonym opowiadam historie z ostatnich polskich lat, żeby zrozumieli. Teraz do mojej litanii zażaleń dokładam jeszcze jeden żal. Wielki żal. 
Szczegóły pozostaną off the record, więc proszę nie pytajcie w prywatnych wiadomościach. Na przyszłość będę trochę mądrzejsza. Mam nadzieję. Tymczasem muszę znów postawić sobie skrzydła do góry. Możne na jakiś żel?

Pięknego weekendu i zagadka z ostatniego zdjęcia - jaką atrakcję szykuje Marradi na dzisiejszy wieczór? Tym razem będę tylko fotografem!

dom z Kamienia blog
dom z Kamienia blog
dom z Kamienia blog

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. To życie Kasia. Uczciwość tak. Dbanie o własne dobro jeszcze bardziej tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie jest miec swiadomosc, ze istnieja kobiety, ktore znaja swoja wartosc i nie boja sie tego glosno powiedziec! Bardzoe dziekuje Kasiu za ten dzisiejszy wpis. Co do Twojego zalu... doskonale Cie rozumiem. Ludzie potrafia zalezc nam za skore, czasami w najmniej oczekiwanym momencie. Sama mieszkam poza Polska juz bardzo dlugo i mam podobne odczucia i dylematy jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim życiu też różnie bywało... Teraz jestem starsza, mądrzejsza, ostrożniejsza, ale też bardziej wyluzowana. I może nawet ważniejszy jest ten dystans do siebie i różnych spraw, niż sama życiowa mądrość. Lepiej być przygotowaną na ten kubeł zimnej wody, niż starać się wszystko przewidzieć, zapobiec wszelkim czarnym scenariuszom. Bo życie przynosi takie niespodzianki, o jakich się nie śniło filozofom. Więc lepiej mieć świadomość, że ten kubeł zimnej wody może się wylać, wystarczy się tylko z niej otrząsnąć, nie rozpamiętywać, iść dalej swoją drogą, bo zaraz znów zaświeci słońce. A że dzieci były świadkami... no cóż, nie ochronimy naszych dzieci przed całym złem tego świata, może lepiej, żeby wiedziały, co może je także spotkać, bo w życiu, tak jak w bajkach, też są okropne potwory i okropne zasadzki. Niech się uczą, że nie należy odrzucać kamieni, którymi nas obrzucono, lepiej zbierać je i budować z nich swoje imperium, swoją siłę.

    OdpowiedzUsuń