Znów we troje i szalone plany, bo kto Matce zabroni?

środa, lipca 20, 2022

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Po pierwsze lipiec dwie trzecie egzystencji ma już za sobą, a ja ze wszystkich sił staram się za bardzo nad tym nie zastanawiać. Odsuwam te myśli w najciemniejsze czeluści świadomości, żeby nie wpaść w rozpacz. Mijanie lata to jedno z najsmutniejszych "przemijań"...

Po drugie po raz pierwszy od blisko miesiąca znów jesteśmy tylko we troje i po tak długim towarzyskim maratonie to zawsze bardzo dziwny moment. Wręcz surrealistyczny. Nie znaczy to oczywiście, że będziemy się nudzić, bo w najbliższych dniach dużo będzie się działo, a poza tym towarzyska pauza będzie trwała raptem mgnienie. 

Wtorek był całkiem spokojnym dniem, który pozwolił nawet częściowo uporządkować kolejną partię notatek do książki i dał czas na pobycie z samą sobą. Jestem spragniona takiego czasu i spragniona luzu, na który wciąż tak trudno mi się przestawić. 

Wtorek dał czas na różne niecodzienne dla mnie sprawy. Z ciekawości zerknęłam najpierw na stronę "trenitalia" i sprawdziłam gdzie i za ile mogłabym pojechać, potem gdzie mogłabym polecieć, popłynąć lub zwyczajnie pójść. Mam w tym roku zamiar na dwa dni wyfrunąć bez dzieci. Jeśli oni mogą wyfrunąć wakacyjnie beze mnie, to przecież i ja mogę bez nich. Może Neapol, może Bari, może Taormina, a może dwa dni w drodze pieszo zgłębiając jeden ze szlaków z mojej listy "obowiązkowe"? Ta ostatnia opcja zdecydowanie najtańsza i może najspokojniejsza, bez stresu, że znów ktoś zastrajkuje...

Mam jeszcze chwilę na przemyślenie i wymyślenie. Osiołkowi w żłoby dano..., a kiedy mieszka się we Włoszech to tych żłobów jest tyle, że w głowie się kręci.
Gdzieś w każdym razie muszę! Muszę, bo po pierwszych miesiącach tego roku, kiedy życie stanęło na głowie, jeszcze silniejsze jest we mnie przekonanie, że nie mogę niczego odkładać na potem. Kto wie co będzie za miesiąc, za rok...

***
Tymczasem dziś na placu znów koncert, choć tym razem w innym duchu. Jutro ruszają nareszcie letnie mercatini z lokalnymi smakami. Jeśli więc jesteście w okolicy, przybywajcie na marradyjskie wieczory. Atrakcji nie zabraknie również w weekend. 

Nim jednak nastanie weekend, nim nastanie wieczór, może uda się znów wyczarować z letnich darów kulinarne cuda, może też uda się w końcu zrobić coroczne zdjęcie pod arkadami gminy - o czym ostatnio przypomniał sam Mikołaj, może uda się pójść razem nad rzekę, tak jak to kiedyś bywało  Niech dzień się dobrze pisze, byleby tylko ten lipiec starzał się troszkę wolniej...

STARZEĆ SIĘ to po włosku INVECCHIARE (wym. inwekkiare) 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze