Ślub w Monteriggioni

sobota, września 15, 2018


Nie pamiętam czy był to pierwszy raz, kiedy byłam w Monteriggioni czy drugi… Pamiętam natomiast doskonale, że był to słoneczny letni dzień, a na placu przed kościołem Santa Maria Assunta ustawił się orszak starych fiacików 500. Z jednego z nich wysiadła piękna panna młoda. Na nic nie zważając, podobnie jak inni turyści, złapałam za aparat i ruszyłam w stronę zamieszania, bo ślub w takiej scenerii wyglądał bajecznie. Chciałam skraść chociaż dwa kadry… 


Kto by wtedy przypuszczał, że za kilka lat oficjalnie będę podobny ślub fotografować i co więcej pomogę w jego organizacji. Życie pisze niesamowite scenariusze... Oto tajemnica ostatnich dni, myśli krążących wokół ważnego wydarzenia.

Oto w tym samym miejscu kilka lat potem, w piękny wrześniowy dzień powiedzieli sobie sakramentalne „tak” Ola i Marcin. 


Zjawiliśmy się z Mario w Monteriggioni jeszcze przed południem, by kościół skromnie udekorować. Już samo to wzbudziło w turystach wielkie zainteresowanie i średnio co pięć minut odpowiadałam na zadawane pytania: yes, wedding... at two… oh, nooo, tak, ślub... po 14.00… nieee, nie mój, si matrimonio... alle 14.00… no, noooo…
Swoją drogą musieliśmy w rangerze wyładowanym pod sufit oliwnymi gałązkami, lodówką turystyczną i tiulami wyglądać co najmniej dziwnie. 

Państwo młodzi natomiast wyglądali pięknie, uroczystość wypadła radośnie i naturalnie, za co bardzo dziękujemy księdzu Krzysztofowi. Zamiast starych fiacików na placu stało tym razem białe maserati. 

Na "dobrą wróżbę”, żeby włoskie przysłowie „sposa bagnata, sposa fortunata” miało swoje zastosowanie, przetoczyła się wczoraj burza po sieneńskim niebie. Ta akurat mogła sobie fatygi oszczędzić, bo plany nieco skomplikowała. Nie na wszystko mamy wpływ i nie zawsze wszystko toczy się tak jak zaplanowaliśmy.
Na szczęście Państwo Młodzi i ich Goście pokazali, że nic nie jest w stanie popsuć im na stałe humoru i kiedy zapadł zmrok ruszyli w radosnych pląsach dookoła basenu. 

Oli i Marcinowi życzę właśnie tego!! Uśmiechu w każdym momencie, nawet wtedy, kiedy nie wszystko idzie tak, jak iść powinno. Wszystkiego najcudowniejszego dla Was we wspólnym życiu! 




Szczególne podziękowania dla Sandry za piękne kwiatowe kompozycje, za intuicję i profesjonalizm! Grazie Sandra!




Dodatek z telefonu. "Od kuchni". 


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Pięknie się to w życiu plecie, piękne miejsce na slub, piękna młoda para...

    OdpowiedzUsuń