Florencka niedziela - Akt I - Tajemnica uchylonego okna i inne ciekawostki.

poniedziałek, września 03, 2018


Legenda mówi - są też tacy, co zaręczają o prawdziwości tej historii, że pod koniec szesnastego wieku w Palazzo Budini - Gattai, zwanym też Palazzo Grifoni znajdującym się na Piazza Santissima Annunziata zamieszkała piękna młoda para. Sielanka zakochanych trwała jednak tylko kilka miesięcy, bowiem młody Grifoni, ku rozpaczy swojej ukochanej został powołany do wojska. Miał ruszyć na wojnę tak jak i inni mężczyźni szlacheckich rodzin Florencji. Kiedy odjeżdżał na swym koniu, młoda żona pozdrawiała go z okna na pierwszym piętrze. 


Podczas jego nieobecności kobieta spędzała swój czas przy oknie i haftowała. Miała stąd widok na cały plac i tak wypatrywała swojego ukochanego. Mijały, dni, miesiące, lata... Zakochana żona nie przyjmowała do wiadomości złych wieści dochodzących z placu boju. Każdego dnia, aż po kres swojego życia tkwiła przy oknie w nadziei, że któregoś dnia zobaczy swojego męża szczęśliwie powracającego do domu. Zmarła przy tym oto oknie. 


Po jej śmierci rodzina uprzątnęła apartament i zamknęła okno. I wtedy to zaczęły w mieszkaniu dziać się dziwne rzeczy. Książki latały, meble się przesuwały, gasły światła. Rodzina przejęta strachem postanowiła znów otworzyć okno, tak by duch kobiety mógł już po wsze czasy wypatrywać swojego ukochanego. Od tamtej pory okno jest zawsze uchylone, a w mieszkaniu panuje spokój.


Jest jeszcze jedna legenda, związana z placem. Na środku stoi pomnik z brązu wielkiego księcia Ferdynanda I. Jeśli się dobrze przyjrzycie, zobaczycie, że jego wzrok skierowany jest dokładnie w stronę uchylonego okna. Niektórzy twierdzą, że to tam mieszkała jego sekretna kochanka. 

 

U podstawy tego samego pomnika znajdziecie jeszcze jedną ciekawostkę. Rój pszczół ustawionych w formie koła zwróconych do środka w kierunku królowej. Ponoć o ten symbol na pomniku poprosił sam Ferdynand I. W symbolice Medyceuszy pszczoła jest symbolem władzy książęcej, jej autorytetu. Pszczoły zgromadzone wokół królowej miały symbolizować lud posłuszny i pracowity, spoglądający zawsze na swojego władcę. 
We Florencji narodził się pewien zwyczaj. Ponoć rodzice przyprowadzają tu swoje dzieci, kiedy te uparcie o coś proszą. Stawiają im warunek - spełnią kaprys, jeśli dzieciaki policzą ile jest pszczół śledząc je samym wzrokiem, bez dotykania, bez wskazywania palcem. 
Ja wiem ile ich jest, ale tego Wam nie zdradzę. Mówią bowiem, że jeśli komuś uda się to tak, jak napisałam wcześniej - bez dotykania - spełni się jego marzenie. Spróbujcie!


Trafiliśmy na plac Santissima Annunziata w chwili targu. Były i produkty spożywcze i rękodzieło. Wszystko kusiło! Wino, sery, tkaniny ręcznie tkane i wyroby z drewna oliwnego. Szaleństwo...
Piazza znajdująca się zaledwie dwa kroki od Duomo nie jest pierwszym turystycznym celem, a szkoda... Trafiają tu ci, którzy idą do muzeum archeologicznego, poza tym nikt specjalnie się tu nie fatyguje. Największą ozdobą miejsca jest na pewno kościół Zwiastowania NMP.


Wybudowany został w trzynastym wieku i przebudowany dwa wieki później i nawet jeśli barok nie należy do moich ulubionych, to jednak nie można nie westchnąć z zachwytu na widok bogatego wnętrza bazyliki. Nie będę opowiadać historii kościoła, bo po pierwsze jak zawsze podkreślam brak mi kompetencji, a poza tym kto by to wszystko spamiętał. Podzielę się z Wami tylko dwoma ciekawostkami. 


To tutaj znajduje się "cudowny" fresk Zwiastowanie. Ponoć malarz, który nijak nie mógł sobie poradzić z obliczem Madonny, znużony pracą zapadł w sen. Kiedy się obudził, zobaczył, że dzieło było skończone. Mówi się, że to sprawka anioła...
W kościele znajduje się też rzeźba Wita Stwosza przedstawiająca świętego Rocha.
Finezyjny sufit, marmury, freski, złote zdobienia... Uwagę przyciąga niezwykła kaplica Santissima Annunziata - najstarsza część świątyni, którą wieki temu zachwycił się sam Michał Anioł.  


Okno, pszczoły, bazylika i muzeum archeologiczne to chyba wystarczające powody, by pofatygować się na Piazza Santissima Annunziata. Poza tymi wszystkim atrakcjami, można tu też przez chwilę odsapnąć od turystycznego gwaru toskańskiej stolicy. 
Nasza niedziela we Florencji to jeszcze więcej ciekawostek, ale po kolejne zapraszam Was już jutro. Jak to zwykle bywa, trudno nawet kilka godzin w tym mieście zamknąć w jednym artykule.  
Dobrego poniedziałku, a dzieciom w Polsce dobrego szkolnego startu!

OTWARTE OKNO to po włosku LA FINESTRA APERTA (wym. la finestra aperta) 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

6 komentarze

  1. Ojj wieki temu byłem we Florencji i od dawna myślę, żeby wrócić. Twój post przypomina mi, że muszę :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Od samego patrzenia na te pszczoły dostałam zawrotu głowy. Czy to znaczy, że moje marzenie się nie spełni? Widziałaś tam jakieś dzieci liczące te pszczoły czy to tylko przesąd?
    Barok też nie jest moim ulubionym stylem, ale zdjęcia w świetle dziennym robią wrażenie! Czekam na kolejne posty o Florencji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. W przyszłym miesiącu odwiedzimy ten plac.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, byłam we Florencji i gdybym wiedziała o pszczołach... Mam nadzieję, że uda się wrócić! Dzięki za kilka ciekawych opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naliczyłam 91 ale nie jestem pewna. Udało mi się? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brava!!! Dokładnie!!! Mam nadzieję, że marzenie się spełni!

      Usuń