O tegorocznych dniach kosa i rozwiązanie bardzo trudnej zagadki

wtorek, stycznia 30, 2024

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Oto mamy ostatni już w tym roku styczniowy wtorek i sam środek Dni Kosa. Czym są i giorni della merla pisałam już dziesięć lat temu. Ostatnie trzy dni stycznia uważane są u nas za najzimniejsze w roku, czyli teoretycznie od czwartku powinno być już "z górki" do wiosny. W tym roku jednak zimno schyłkowo-styczniowe wyparte zostało przez jakiś front znad Afryki, który ochrzczony został przez meteorologów jako Zeus. 

Bóg wszystkich bogów rozgościł się u nas na dobre, pierwszymi kwiatami sypnął, ciepłym oddechem wypełnił dolinę. Noce pozostały zimne, ale za dnia, to już zupełnie inna jakość życia.
Z jednej strony radość wielka, z drugiej, mam nadzieję, że nie spełni się przysłowie: 

I giorni della merla...
se sono freddi
la primavera sarà bella
se sono caldi
la primavera arriverà tardi.

Co znaczy: jeśli Dni Kosa są zimne, wiosna będzie piękna, jeśli są ciepłe, wiosna przyjdzie późno. 

W kwestie ciepła i zimna doskonale wpisuje się rozwiązanie wczorajszej zagadki. Dziękuję tym, którzy bawili się w zgadywanie. Na moim siedzeniu w Rangerze nie leżała ani pizza, ani nic do jedzenia, ani moja zaginiona różowa czapeczka, ani stara filiżanka, ani gwiazdka z nieba, ani milion euro. 
Na fotelu leżało to: 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

A teraz niech podniesie rękę ten, kto przebije Mario z fantazją! O Rangerze można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest samochodem luksusowym. Jednak jak widać odrobina pomysłu i - voilà - mamy podgrzewane fotele! 

- Ha! Zwariowałeś! - uradowana usadowiłam się na ogrzanym, skóropodobnym, wysłużonym siedzisku. 
- Ciepło?
- Cieplunio!
- To zabierz to do domu i włóż sobie pod kołdrę. 
- Dziękuję! To była najmilsza rzecz jaka mnie dziś spotkała. 

Mario patrzył trochę zaskoczony moją wylewnością i nieukrywanym wzruszeniem. Pewnie nawet nie przypuszczał, jak dobrze tym gorącym termoforem zrobił mi na duszę. 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Poniedziałek był tak napiętym dniem, że nawet na porządny spacer zabrakło czasu. Przygotowanie i załadowanie ponad sześćdziesięciu zdjęć do wpisu o karnawale było drogą przez mękę. Nie byłoby tak, gdyby człowiek mógł zajmować się tylko tym. Jeśli dodamy do wszystkiego jeszcze udostępnianie w social mediach, storie, rolki i inne głupoty, to... na spacer zostają ochłapy czasu. 

Tak czy inaczej ważne, żeby nawet te ochłapy spożytkować jak należy. Wyszłam z domu grubo po 15.00 i postanowiłam znów wprosić się do Mario, tym razem na jakieś aperitivo. Ledwo jednak uszłam pięćset metrów od domu i z naprzeciwka nadjechał Ranger. Mario miał na popołudnie zaplanowane swoje sprawy, więc zamieniliśmy tylko dwa słowa, a ja niewiele myśląc skręciłam w pierwszą w prawo. Tak się składa, że ta pierwsza w prawo to szlak na Castellone. Do samej wieży nie doszłam, bo z ochłapów czasu zostały już tylko okruchy, ale tak czy inaczej przyjemność miałam z tego wielką. Przyjemność nawet z samego faktu, że często pierwsza w prawo na mojej trasie, to górski szlak...

Dobrego dnia!

TAKI TERMOFOR to po włosku po prostu BORSA DELL'ACQUA CALDA:)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Nigdy bym nie wpadła na ten pomysł Mario - fantastyczny :D. Aż się człowiekowi cieplej na duszy robi czytając o takich przyjaciołach. W Polsce też ciepło jak na zimę, przynajmniej według mojego pojmowania ciepła bo aż zawrotne 8 stopni ale do pierwszych objawów wiosny jeszcze trochę musimy poczekać. Pozdrawiam serdecznie Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. No jeśli w środku było grzane wino to mistrzostwo świata ;) Ogrzewanie wewnętrzno-zewnętrzne!

    OdpowiedzUsuń