Codzienne migawki z lutowej wiosny

piątek, lutego 07, 2020


- Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś tak szybko biegł pod górę - J. zaśmiewała się w kułak.
- Śmiej, się śmiej! On mnie gonił! 
- Już go nie ma. Za szybko biegłaś, nawet on nie dał rady - pocieszała, kiedy enty raz obejrzałam się nerwowo za siebie. 

Wczesnym popołudniem wyszłyśmy na łagodny spacer. Po środowych górach obiecałam J., że tym razem będzie "po równym". Chciałam jej pokazać jak wiosna prymulkami maluje zacienione zakątki doliny. Niestety plany pokrzyżował nam rudy, puchaty kot, który ewidentnie szukał towarzystwa. Ailurofobia uprzykrza czasem życie...

Zmieniłam więc kierunek i zamiast iść po równym, zaczęłyśmy znów lekko piąć się w górę. Prymulek znalazłyśmy kilka, poza tym stokrotki, mlecze i pierwsze kwitnące krzewy. Pogoda nadal była bajeczna i ta "bajeczność" ma trwać przez kolejne dni.   


W czwartek nie mogłam poświęcić J. dużo czasu, bo jednak lekcje, obowiązki, maile... Ot, codzienność!  Wciąż tak wiele rzeczy do zrobienia, które muszę ogarnąć sama i bywa, że to wszystko przerasta. 
Ale zbieram się w sobie i już dziś tak się poukładam, że na szlak wrócimy, a jutro znów będziemy podbijać duże miasto. 


Kwitną prymulki, żonkile i krokusy, pęcznieją pąki na krzewach. I nawet jeśli w nocy odrobinę przymrozi, to w dzień w naszych Apeninach wyraźnie czuć w powietrzu zapach wiosny... Jeszcze się bardzo nie cieszę, jeszcze na to za wcześnie, jeszcze wszystko się może zdarzyć, ale jedno jest pewne - z każdym dniem przybliżamy się do wiosny.

Jeszcze kilka dobrych drobiazgów - chłopcy skończyli pierwszy semestr z zadziwiającymi wynikami, jedno wydawnictwo odpisało na moją wiadomość (nic konkretnego, ale miły sam fakt poświęcenia uwagi), ważne pismo rozpoczęło wczoraj swoją biurokratyczną podróż. Przybyły nowe rezerwacje marradyjskich wakacji i sezon zaczyna już pękać w szwach. Do pełni szczęścia na kolację Mario zrobił obłędnie pyszną pizzę. W tym miejscu znów wspomniałabym o J., ale obiecałam, że nic nie powiem!

Nic już zatem nie skrobię, tylko znikam do zajęć! Dobrego dnia!

ODPOWIEDZIEĆ to po włosku RISPONDERE (wym. rispondere)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Jak mozna sie bać słodkiego kiciusia? Przecież on jest taki mięciutki! :-(
    :-) Kasia praska

    OdpowiedzUsuń