Proza życia

czwartek, czerwca 14, 2018


Wieczór łagodną, lekko różową poświatą położył się na wzgórzach. Mimo złych prognoz na dwóch kroplach deszczu się skończyło. To wszystko dlatego, że nie pozwoliłam podlać kwiatów. 
- Zostaw! - krzyknęłam do Mario, kiedy był przy drugiej donicy - jak podlejesz to zaraz lunie, a tak może nie...
Nie lunęło przez całą środę. To chyba naprawdę zadziałało. Nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Poduszki z tarasu to chowałam, to wyciągałam na okrągło, od samego rana...   
Burza przyszła w nocy, poduszki zostały na tarasie...


Zapach lip wszedł do domu. Teraz wykładam sekrety włoskich zaimków i czuję jak przez rozdziawione okno wlewa się słodycz, która przewierca mi głowę, rozprasza, upaja, uzależnia... Co za moment! Co za zapach! Do tego glicine przypomniało sobie, że z tym kwitnięciem to słabo wyszło w tym roku i drugą porcję fioletu rzuca na taśmę. 
Cudo! Co za moment... 
Czy można tę chwilę zatrzymać? 
Wiem... wiem... nie można, tak tylko pytam dla porządku.


Kaczka jak wścibska sąsiadka wciska opierzoną główkę między pręty barierki i patrzy co tam "za płotem" się dzieje, listki podskubuje, zamyśla się, to w dół zerka, to w górę się gapi łepek przechylając zabawnie.  
Coraz częściej zostawiamy jej wolny wybieg. Chodzi sobie gdzie chce. A chce tam gdzie jest ktoś z nas, co oczywiście wiąże się z pewnymi niedogodnościami.

- Sprzątnij kupę!
- Jaka? Sucha czy mokra?
- Taka... bo ja wiem... pół na pół. 
Konsystencja kaczej kupy jest ważna. Od niej zależy ile papierowego ręcznika trzeba urwać.
- Ta była sucha! Dwa listki to za dużo! Ja zbankrutuję przez kaczkę! Oszczędności się uczcie! - odrywam kawałek listka. - O! Na taką kupę tyle wystarczy! Jak płynna to wtedy więcej, bo słabo się zbiera...
Wariactwo! Myśmy wszyscy powariowali. 
Siedzę przed komputerem i o tych nieszczęsnych zaimkach plotę najjaśniej jak umiem, a tu Mikołaj drzwi uchyla i kaczkę wsuwa mi do pokoju. 
- Gdzie mi tu z kaczką?! Przecież ja lekcję mam!
- Ale ona płacze!
- A ty co? Zajęty jesteś? Zajmij się nią!
- Ona chyba chce do ciebie...


- Kto dziś zmywa? - pytam po kolacji, bo teraz kiedy Mario pracuje codziennie i już nie przychodzi na kolację, zaszczyt ten przypadł chłopcom. Ja gotuję zmywają oni. To chyba w porządku?
- Sobota ja, niedziela Mikołaj ... - Tomek robi wyliczankę chyba nie do końca uczciwą, tak że w końcu znów pada kolej na Mikołaja. 
- Ej! - buntuje się młodszy. - Ale ty dziś nic nie robiłeś! 
- Mikołaj! - wtrącam się ja. - On miał dziś egzamin! 
- No właśnie! Pół dnia tylko siedział i siedział i pisał, a ja grałem w piłkę, byłem na rowerze,  spacerowałem... Niech on zmywa!
Kurtyna.

Dwa słowa o egzaminie. Pisemny włoski ponoć poszedł dobrze, choć Tomek ocenił temat jako nudny, bo musiał zbyt trzymać się rzeczywistości. Dziś ciąg dalszy - zmora matematyka. Prosimy więc kciuki zacisnąć jeszcze mocniej. 

KUPA po włosku to CACCA (wym. kakka)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

6 komentarze

  1. Piękny post :)))
    U nas już "po lipie" - ale udało się zamknąć w słoju nie tylko zapach, ale i kwiaty, więc będą pyszne herbatki!
    czeko

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj ściskałem kciuki, ale komentarz w przestrzeni wirtualnej chyba gdziś się zagubił, więc dziś raz jeszcze - kciuki mocno zaciśnięte. A tak przy okazji zapytam cz egzaminy są ogólnowłoskie ? Wszyscy piszą w tym samym terminie ? Bo u nas takie egzaminy są w kwietniu , kiedy nie wszystko jest jeszcze przerobione a potem ich sprawdzanie trwa 2 miesiące ! Wyniki dopiero jutro !!! Chyba włoski system lepszy ? Pozdrawiam AnetaG

    OdpowiedzUsuń
  3. E... tak coś czuję że chyba kaczka u was na stole to już teraz passe będzie :)
    Piotek

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej trzymam kciuki za powodzenie w egzaminach.Patrze jak kaczucha urosla zal tylko,że bez brata czy moze siostry...natura...ale ma Was😁A co z gesiami,pewnie juz podrosly?

    OdpowiedzUsuń
  5. Alez cudna ta kaczka wyrosla😊

    OdpowiedzUsuń
  6. O tej Waszej kaczce opowiadam mojemu mężowi, on się śmieje, że teraz będziecie wesoło, bo kaczki się przyzwyczajają i ona wierna będzie jak pies :) Ale pięknie wyrosła!

    OdpowiedzUsuń