Czary w noc świętego Jana

niedziela, czerwca 24, 2018


- Będziesz odprawiać czary woo doo? - zapytał Tomek, kiedy zobaczył mnie z miską pełną kwiatów zanurzonych w wodzie.
- Nie, nie woo doo, ale powiedzmy, że to też czary... To woda świętego Jana...
Tomek pokręcił głową, uśmiechnął się pobłażliwie i nic już nie powiedział, a ja tak jak nakazuje stara legenda, o zachodzie postawiłam misę przed wejściem do domu...


Dawno temu uważało się, że noc świętego Jana pomiędzy 23 i 24 czerwca jest nocą magiczną. Moment, kiedy to słońce jest w swoim maksimum i tym samym daje naturze niezwykłą moc. Starożytni wierzyli, że tej nocy opada "rosa bogów", że właśnie w czas letniego przesilenia nowo narodzeni bogowie przechodzili do świata właśnie jako rosa...


W późniejszych czasach ten moment był dedykowany świętemu Janowi Chrzcicielowi. Noc poprzedzająca 24 czerwca była rozpoczęciem nowej pory roku, kiedy to natura jest w swoim największym rozkwicie. Inna legenda mówi, że tej nocy słońce poślubia księżyc. Słońce - przedstawiane jako ogień, stąd tradycja palenia ognisk i księżyc - przedstawiany jako woda... Woda - rosa...


I tak dawno temu narodził się tu - czy tradycja jest obecna w innych krajach, tego nie wiem - zwyczaj przygotowania wody świętego Jana. 23 czerwca zbiera się najróżniejsze zioła i kwiaty. Czytałam o różnych recepturach, niektóre różniły się od siebie składem, jednak w każdej z nich pojawiały się: dziurawiec, ruta, szałwia, rozmaryn, mięta, lawenda, bylica, dzika róża, rumianek, bazylia, majeranek, werbena, malwa i jeszcze kilka innych...
Prawie wszystko to znalazłam na otaczających Biforco łąkach, resztę we własnym ogródku. Przy okazji podarowałam sobie piękny, samotny spacer i przez chwilę czułam się jak prawdziwa zielarka.


O zachodzie słońca należy zebrane kwiaty i zioła zanurzyć w wodzie i wystawić je przed dom. W nocy zbiera się na nich rosa, która to - jak kiedyś wierzono - ma działanie magiczne. Odstrasza to, co złe, odgania choroby, zapewnia dobrobyt, oczyszcza...
O świcie 24 czerwca należy zebrać delikatnie rosę i obmyć nią dłonie i twarz.


Niech się nikt nie śmieje! Nie, że nagle zrobiła się ze mnie jakaś szeptunka czy czarownica. Tak naprawdę mało jest rzeczy, w które wierzę, ale czy przygotowanie wody Świętego Jana i obmycie twarzy rosą to nie piękna tradycja? Jestem przekonana, że w naturze jest moc, której my dziś nie doceniamy. Wspaniałe jest wskrzeszanie starych tradycji...
Moja woda pachnie niezwykle!


ROSA to po włosku RUGIADA (wym. rudżiada)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Jaka szkoda ,że wcześniej nie wiedziałam o tym uroczym zwyczaju .. tym bardziej ,że 24 czerwiec to imieniny mojej już nieobecnej na ziemi Mamy. Ale w przyszlym roku - przygotuję miskę z wodą i ziolami . Ogromnie podoba mi się ten zwyczaj ! Marta

    OdpowiedzUsuń