Subiektywna opinia na zakończenie festiwalu Sanremo 2024

niedziela, lutego 11, 2024

Festiwal Sanremo 2024 relacja subiektywna, Dom z Kamienia

W myśl zasady - nie oglądałam, to się wypowiem... 

Wszyscy od kilku dni trąbią o festiwalu Sanremo 2024, który zakończył się dzisiejszej nocy, więc i ja postanowiłam dodać od siebie dwa słowa. Festiwal dla Italii jest wydarzeniem na miarę amerykańskich Oskarów i choć każdego roku wybucha krytyka, polemika, wielu Włochów przekrzykuje się, że nie da się już tego oglądać, to potem statystyki telewizyjne i tak mówią same za siebie.

Wszyscy komentują edycję 2024, a ja chciałam przypomnieć odrobinę historii samego festiwalu. Pozwolę sobie przytoczyć fragmenty tekstu, który napisałam dawno temu dla pewnego portalu.

Pierwsza edycja festiwalu została zorganizowana w sali Kasyna Sanremo, wzięło w niej udział zaledwie trzech artystów przedstawiających w sumie dwadzieścia piosenek. Wygrała wówczas Nilla Pizzi, która wkrótce potem stała się legendą lekkiej włoskiej muzyki. Płyta ze zwycięskim utworem "Grazie dei fiori" sprzedała się w nakładzie 36 tysięcy, a sam festiwal odniósł wielki sukces.


Z każdym rokiem festiwal się rozrastał, przybywało artystów, tak że w końcu stał się wyda-rzeniem jedynym w swoim rodzaju, a sława o nim poszybowała za granice kraju. Argumentem wiodącym piosenek pierwszych edycji była oczywiście miłość - "AMORE". Miłość szczęśliwa i nieszczęśliwa, miłość zdradzona i pogardzona, miłość zakazana, przyjacielska, miłość matczyna, patriotyczna, jednym słowem miłość we wszystkich swoich aspektach. To właśnie ten zrodzony wtedy sentymentalizm stał się na długie lata wizytówką festiwalu w Sanremo, a co za tym idzie, również cechą charakterystyczną włoskiej piosenki.

W 1955 roku festiwal został po raz pierwszy transmitowany przez telewizję, a dwa lata później miał miejsce chyba najbardziej charakterystyczny występ w historii całego festiwalu. "Nel blu dipinto di blu" śpiewał pochodzący z Apulii Domenico Modugno, swoim występem zmieniając muzyczne, nieco już zatęchłe, tendencje na włoskiej scenie.

W latach sześćdziesiątych próbowano ukierunkować festiwal w stronę nowoczesnych trendów. Anglosascy idole byli jednak niedoścignieni i plan zakończył się fiaskiem. Pod koniec tego dziesięciolecia miało miejsce jedno z najsmutniejszych wydarzeń związanych z festiwalem. Samobójcza śmierć poety - pieśniarza Luigi Tenco wstrząsnęła publiką. Ta tragedia przyczyniła się do tego, że na scenie zaczęli pojawiać się inni pieśniarze, wówczas mniej popularni. Wtedy właśnie nabrała rozpędu kariera Lucio Dalla i Francesco de Gregori.


Lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte przyniosły kolejny rozkwit muzyki. Pojawili się na scenie artyści tworzący muzykę lekką i przyjemną, ale jednocześnie dbający o słowa swoich utworów. Z najważniejszych należy wymienić: Riccardo Cocciante, Toto Cutugno, Ricchi e Poveri, Laurę Pausini czy Erosa Ramazzotti. 


Na początku nowego tysiąclecia coraz częściej wokół festiwalu zaczęły pobrzmiewać głosy krytyki. Zarzucano wydarzeniu, że się upolityczniło, że stało się symbolem tandety, banału i złego gustu. Jednak niezależnie od krytyki każdej zimy miliony Włochów zasiadają przed telewizorami, by śledzić zmagania artystów, śmiać się z mniej lub bardziej zabawnych żartów prowadzącego, czy też komentować stylowe, eleganckie, czasem kontrowersyjne stroje. Chcemy tego czy nie, Festiwal Sanremo stał się niemal takim samym włoskim symbolem jak Vespa czy pizza, on też stanowi część tak uwielbianego przez nas MADE IN ITALY. 


Festiwal Sanremo 2024 relacja subiektywna, Dom z Kamienia


Festiwal podzielony jest na pięć wieczorów. Tak jak już wspomniałam na początku - nie śledzę na żywo wydarzenia, bo przede wszystkim trwa ono do późnych godzin nocnych, ale staram się posłuchać w wolnej chwili, jakie piosenki brały udział w konkursie. Żadna z tegorocznych propozycji mnie nie zachwyciła. Konkurs wygrała Angelina Mango, córka jednego z moich

ulubionych włoskich artystów, który kilka lat temu w czasie jednego ze swoich koncertów zmarł nagle na scenie. Z całym szacunkiem do zdolności wokalnych Angeliny - jej śpiewanie zdecydowanie nie trafia w moje gusta.
Gdybym już koniecznie miała wybrać zwycięską piosenkę, byłaby to Mariposa Fiorelli Mannoi, za wykonanie, ale przede wszystkim za fenomenalny tekst!


Uważam, że jednym z najciekawszych wieczorów, jest ten poświęcony coverom. Uczestnicy konkursu prezentują wybrane utwory, w towarzystwie innych znanych artystów. Najpiękniejsze są występy, które łączą pokolenia. I dla mnie - przynajmniej z tych występów, które udało mi się obejrzeć - absolutnie najlepsze były te dwa:


Może nie będę obiektywna, ale kiedy na scenę wchodzi Riccardo Cocciante - to zwyczajnie nie może się nie udać. Wspaniale było znów usłyszeć jego potężny głos. A piosenka, jej słowa - Quando finisce l'amore - niezmiennie rozsypuje mnie w drobny mak. Natomiast Fiorella i Francesco - to wybuchowe połączenie pozytywnej energii. 

Choć dziś festiwalu nie śledzę, to jednak mam do niego sentyment. Kiedy jeszcze staliśmy w rozkroku - jedną nogą w Polsce, jedną w Italii i na ferie zimowe przyjeżdżaliśmy do naszego kamiennego domku w Apeninach, wieczory z muzyką festiwalową, były tym, na co czekałam z utęsknieniem.

Dziś tą odrobiną muzyki - życzę Wam wspaniałej niedzieli. A może ktoś z Was oglądał festiwal i podzieli się swoimi wrażeniami?
pięknego dnia!

Festiwal Sanremo 2024 relacja subiektywna, Dom z Kamienia
Festiwal Sanremo 2024 relacja subiektywna, Dom z Kamienia

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Fiorella Mannoia nie potrzebuje wygranej w San Remo. Jest już niezaprzeczalną IKONĄ, KLASĄ, ELEGANCJĄ jako artystka i kobieta. Niepowtarzalna.
    Festiwal ma wypromować nowych artystów. Angelina, młodziutka, jest na początku artystycznej drogi. Z wyłonionych pierwszych pięciu artystów, według mnie, była najlepsza. Piosenka może się podobać bardziej lub mniej. Tekst wcale nie jest banalny, muzyka bardzo rytmiczna, a Angelina wykonała ją z ogromną energią i emocjami. Podczas występów towarzyszyły jej bardzo duże emocje (na pewno też dlatego, że swoje występy zadedykowała swojemu ojcu Mango, który nigdy festiwalu nie wygrał, notabene zaśpiewała również jego piosenkę "La rondine"...która łatwa nie jest ) Cały czas sama była jedną wielką emocją - przez to bardzo autentyczna. Na pewno zyskała tym też dodatkowo sympatie głosujących. Niewątpliwie ma talent, umiejętności wokalne i ogromny potencjał. (Styl śpiewania też nie bardzo jest w moim guście, ale kto wie, czy nie stworzy jeszcze piosenki, która mi się spodoba)

    OdpowiedzUsuń
  2. To mój 30 festiwal tutaj, ale odkąd prowadzi go pagliaccio, a i fajni artysci zamienili sie w pagliacci , to tak, nie oglądałam ani minuty, od 5 lat ,tego widowiska.I jestem w dobrym, kilkumilionowym towarzystwie.Szkoda tylko, że z naszego abonamentu opłaca sie wakacje tym pajacom, a co niektorzy inkasuja po 100 tysiecy euro za wieczór . Pozdrowienia z nad Stretto.

    OdpowiedzUsuń