Praca solo, pomoc deszczu i Lamone wizjonerka

sobota, lutego 10, 2024

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Dokładnie trzy lata temu o tej samej porze też zachwycałam się szmaragdowym kolorem rzeki. Widocznie luty to jej najbardziej spektakularny moment. Można powiedzieć, że gra kolorów wartkiej Lamone jest metaforycznym preludium rychłego rozkwitu natury. W wodzie odbija się przyszłość kolorów... 

Tylko dwa kadry złapane przelotem i to nawet nie Nikonem, tylko zwyczajnie telefonem. Ot tyle, żeby mieć pamiątkę samotnego spaceru. Zupełnie jak trzy lata temu - historia wciąż zatacza koło, rownież w kwestii zachwytów.

dom z Kamienia Kasia Nowacka, blog o życiu w Toskanii

Piątek nie był aż tak deszczowy jak miał być, ale jednak do długiego wędrowania nie zachęcał. Niestety cały plan piątkowego obiadu z przyczyn niezależnych trafił szlag. Znów miałam poczucie, że jak sobie robię wielkie plany i się na te plany cieszę jak wariat, czy też jak się nimi w dobrej wierze naiwnego dziecka chwalę, to dostaję przytyczka w nos. Może więc lepiej z tymi planami się nie obnosić?

Zostałam w domu, z marszu uwinęłam się z moimi ulubionymi spaghetti, bo głodna byłam jak nie wiem i zaraz zabrałam się do pracy. Rozpłaszczyłam się przy komputerze i tkwiłam tak już do wieczora.

Dużo w czasie ostatnich miesięcy miałam refleksji na temat pracy. Dużo przy tym życiowych lekcji - czasem bardzo bolesnych. Dwa tygodnie temu ostatecznie dotarło do mnie, że jednak najlepiej jest działać w pojedynkę, bo tylko na samą siebie mogę liczyć na sto procent i tylko sobie samej ufam do końca. Oczywiście nie mówię o działaniu wspierającym bliskich - to jest na wagę złota i dobrze jak za człowiekiem stoją ludzie. Jednak poza tym u steru lepiej stać w pojedynkę. 

Najlepiej wychodzi mi od zawsze to, co wypracowałam sama. Uświadomiłam sobie ostatnio, że w tym roku mija dwadzieścia lat od mojego pierwszego poważnego spotkania z językiem włoskim i dziesięć lat odkąd ja sama uczę tego języka innych. Pomyślałam, że takie piękne rocznice trzeba w szczególny sposób uczcić i zdecydowałam się wcielić w życie to, co niektórzy moi uczniowie sugerowali już nie raz. Kończę właśnie przygotowywać ofertę warsztatów językowych na jesień. Jak tylko będzie dopięta na ostatni guzik - deszcz mi w tym pomaga, wytapetuję nią wirtualny świat. Jednocześnie przepraszam za ofertowy falstart sprzed dwóch tygodni. 

Ponieważ grafik wakacyjny coraz gęściej się zapełnia, przypomnę, że kto planuje w najbliższym roku marradyjski przystanek, lepiej żeby nie zwlekał do ostatniej chwili z rezerwacją miejsc, zwłaszcza jeśli myśli o miesiącach letnich. Ja już dziś cieszę się na wiele przyszłych spotkań.  

Pulcinella - czyli karnawałowy front złej pogody - bawi się w najlepsze, a luty cichutko, cichuteńko odfajkował już pierwszą dekadę. 

Dobrego sobotniego wieczoru!

 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze