Kwiaty, sztuka i ogródek

piątek, lutego 23, 2024

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Kasia Nowacka

Wyczekany start prac ogródkowych, poza tym o Mikołaju, który wciąż jest Toliboskim i na lekcji sztuki "rozbija bank" oraz planach na najbliższe dni, czyli ogłoszenie o ogniach dla marca i nadzieja na kolejny królewski obiad w najmilszej toskańskiej kuchni.  


W czwartek wiatr zaczął przybierać na sile. Nie było już tej słodko przyjemnej aury. Zrobiło się chłodniej, niebo się zasnuło, a deszcz wisiał w powietrzu. Nawet krokusy w sąsiednim ogródku skuliły dzióbki w ciup. 

Po obiedzie podreptałam do Marradi w ważnym celu, z plikiem dokumentów w plecaku, ale na placu przed urzędem stała już kolejka oczekujących, więc jasnym było, że nijak do moich popołudniowych lekcji się nie wyrobię. Z żalem machnęłam ręką i wróciłam do domu. Biurokracja musi znów chwilę poczekać.

Do rozpoczęcia lekcji miałam jeszcze ponad pół godziny, więc postanowiłam spożytkować ten skrawek czasu na wstępne prace ogródkowe. Rach ciach zagrabiłam resztki jesieni, rozebrałam mimozę z zimowych fatałaszków, w nadziei, że już żadne wielkie mrozy nas nie nawiedzą, przekopałam pas ziemi pod przyszłe pomidory i przycięłam rukolę, która zaczęła przybierać rozmiary średniego krzewu. 

Uwijałam się jak w ukropie, żeby zrobić jak najwięcej i przede wszystkim zdążyć przed deszczem z przekopaniem ziemi. 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Kasia Nowacka

- To dla Mamy - wręczył mi mały badylek drzewka owocowego z jednym kwiatuszkiem, który po drodze od stacji stracił większość płatków - kiedy go zrywałem był ładny - dodał na usprawiedliwienie. 
- Nadal jesteś Toliboskim! Kochany mój!

Rozczulił mnie ten gest do niemożliwości... Jeśli dorosły syn wracając ze szkoły widzi kwiatek i myśli o mamie, to znaczy, że chyba do bycie "Mamą" wyszło mi całkiem dobrze. Poczułam zalewającą mnie jak tsunami falę czułości. Badylek wsunęłam pomiędzy kartki notesu, na pamiątkę, jak kolejną najcenniejszą relikwię.  

Ucałowałam tego mojego Toliboskiego jakieś pięćdziesiąt pięć razy i pogratulowałam z serca, bo czwartek był dla niego bardzo dobrym dniem. Z odpytywania na lekcji sztuki dostał celującą ocenę, a jak sam twierdzi jest to jedyna materia, której nauka sprawia mu prawdziwą przyjemność i dlatego też jest dla niego szczególnie ważna, kwestia wręcz honorowa. 
Pani znów chwaliła Mikołaja za wiedzę i za bogactwo kulturowe, które jest tak ważne w jego życiu - zaprocentowało w ten sposób nasze ostatnie bycie we Florencji, kiedy podziwialiśmy Masaccia i Paolo Uccello. 

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii, Kasia Nowacka

I tak nastał kolejny piątek. Piątek, czyli... wiadomo! Ale, aż boję się zapeszać, bo w życiu różnie bywa, więc o tym, co dziś na obiad opowiem w sobotni ranek albo będę zamęczać instagramowymi relacjami już wieczorem. Mam nadzieję, że to będzie kolejna królewska uczta. 

Na witrynach marradyjskich sklepów zawisło najbardziej wyczekiwane przeze mnie ogłoszenie! Już w następnym tygodniu Światło dla Marca! W tym roku impreza potrwa dwa dni. Mam nadzieję, że prognozy się tym razem nie sprawdzą, bo na ten moment, luty zapowiada bardzo łzawe pożegnanie. 

Zanim jednak luty założy buty i wyjdzie, przed nami weekend, w którym będzie towarzysko, mam nadzieję, że też górsko i może znów Ranger "poterkocze" po bezdrożach Apeninów... 

Pięknego weekendu!

CAŁOWAĆ to po włosku BACIARE 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze