Wulkan i inne historie

wtorek, listopada 14, 2023

Vulcano Monte Busca - Tredozio

Nazywany najmniejszym wulkanem świata - Vulcano Monte Busca, tak naprawdę wulkanem nie jest, ale przywykło się go tak nazywać. W jego żyłach nie sączy się lawa, tylko gaz, który zapala się samoistnie w połączeniu z tlenem. 
Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XVI wieku i do dziś przyciąga ciekawskich z różnych stron Italii i całego świata. 
Paradoksalnie wulkan znajduje się w tej "niepopularnej" części Włoch, w gminie Tredozio tuż przy granicy z Portico di Romagna w Emilii Romanii. Bezdroża Apeninów kryją wiele skarbów. Tym, którzy chcieliby te tereny poznać lepiej, kolejny raz przypomnę moją drugą książkę - Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mówi dobranoc

Co ciekawe wzgórze, na którym, jak duży pryszcz, zieje ogniem "wulkan", nazywa się Inferno. Inferno to znaczy piekło! Nazwa wydaje się szyta na miarę. 
  
Gdzie Dante mówi dobranoc, Vulcano Monte Busca

Pojechaliśmy tam w poniedziałkowe popołudnie, żeby przekonać się czy po katastrofach naturalnych tego roku wulkan dalej jest i czy nadal pluje ogniem. Oczywiście jeśli przez pięćset lat nic go nie zgasiło, to i tym razem musiało być podobnie, ale Mario bardzo był ciekawy, po tym jak dolina Acerrety po powodziach i ostatnim trzęsieniu została bez wody. 
Podobnie słynne źródło przy opactwie na Gamogni - niestety zostało po nim tylko wspomnienie. 

Nie jestem geofizykiem i wszelkie procesy zachodzące pod ziemią są mi obce.   

Gdzie Dante mówi dobranoc, Vulcano Monte Busca

- Popatrz! Aż żal serce ściska. Wszystko pozagradzane - powiedziałam do Mario, kiedy przejeżdżaliśmy przez Tredozio. 
- Ich dotknęło naprawdę mocno - przytaknął smutno i zaraz dodał - nawiasem mówiąc dziś w nocy też była scossa
- ???
- Nie czułaś? 
- Nie. I dobrze... - spuściłam nos na kwintę. 
- Nie powinienem tego mówić?
- Nie powinieneś, dużo mnie kosztowało wysiłku, żeby pozbyć się "tiku nerwowego", jakim było wchodzenie na stronę geofizyki co 15 minut. 

Oczywiście zaraz wyciągnęłam telefon i zaczęłam sprawdzać. 
- Dwa razy, ale słabiutko. Można było nie poczuć.  
- Póki wieje ten wiatr to będzie tak dygać - Mario ma swoją teorię, absolutnie niepotwierdzoną naukowo, że silny wiatr łączy się z aktywnością sejsmiczną. 
 
Dom z Kamienia Monte Busca Vulcano Tredozio

W nocy śniło mi się, że znów było trzęsienie ziemi. Sen był tak wyraźny, że o 2.40 aż podskoczyłam i nie byłam pewna, czy to był tylko sen, czy obudził mnie wstrząs. Postanowiłam nie tykać telefonu i nie sprawdzać, tylko zmusić się do spania. Jakimś cudem mi się to udało, choć czułam jak paraliżuje mnie strach. Znów ten strach...

Swoją drogą sen był przedziwny. Śniło mi się, że byliśmy z Mikołajem sami w domu i w nocy zaczęło dygać. Dygało na tyle mocno, żeby nas wybudzić, ale nie na tyle, żeby uciekać. Kręciliśmy się po domu, gotowi do ucieczki, a z kuchni zza zamkniętych drzwi co chwila dochodziły jakieś niepokojące odgłosy. Kolejny raz popatrzyliśmy na siebie z przestrachem. 
- Duchy? Oprócz trzęsienia mamy też duchy?
Nacisnęłam klamkę kuchennych drzwi, a tam przy naszym stole siedziało kilka osób - teraz już zupełnie nie potrafię sobie przypomnieć ich twarzy, ale wiem, że wszystkich znałam. Ludzie mieli ze sobą torby wypełnione różnymi klamotami. 
- Spokojnie - powiedział ktoś z towarzystwa - zadbamy o wasze bezpieczeństwo. 

Dom z Kamienia Monte Busca Vulcano Tredozio

Dziwny to był sen. 
To, że po tym wszystkim udało mi się jeszcze zasnąć, to naprawdę cud, bo wiatr hulał znów jak głupi. Z lenistwa nie zamknęłam okiennicy, więc przy silniejszych podmuchach słychać było dzwonienie szyb. W sumie może to one mnie obudziły i nakręciły głupie sny? 

***
- O Jezu! Ile ja mam okien otwartych - patrzę jak niemota w telefon - jak ja mam je wszystkie zamknąć? Nie pamiętam!
- To niech sobie przypomni.
- Jak przypomni, jak nie pamięta? Może Misio pomoże?
- Jakby Misiowi ktoś pomagał, to Miś nigdy by się nie nauczył. Niech się wysili.  

Wysiliła się i telefon "wyczyściła". Misio, czyli Mikołaj (dla domowników i najbliższych Misio) ma rację - trzeba próbować! 

Na koniec dwa słowa wyjaśnienia, bo może nie wszyscy pamiętają. Te nasze zwroty w trzeciej osobie to już tradycja. Tak zaczął do mnie mówić Mikołaj i tak też ja zaczęłam mu odpowiadać. Mamy dość specyficzne poczucie humoru, kto nas zna, ten umie sobie zwizualizować podobne dialogi, a ja uderzając w te same tony napiszę: 
Niech mają dobry dzień!

NIECH MAJĄ to po włosku CHE ABBIANO!


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze