Powrót białej kapoty

czwartek, listopada 09, 2023

 Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Skapitulowałam i ściągnęłam wczoraj ze strychu moją śliczną, białą kapotkę. Po raz pierwszy tej jesieni, kiedy w południe wyszłam po zakupy, poczułam rześkie powietrze. Niby termometr w Marradi pokazywał 18 stopni, ale to było jesienne 18 stopni, a to jest wielka różnica. Jesień dopiero zbliża się do półmetka, jednak mam wrażenie, że już bliżej jej do zimy, niż do ottobraty, która rozpieszczała nas jeszcze kilka tygodni temu. Nawet dzień wcześniej w Rimini to było jak wizyta w innej porze roku. Taki jednorazowy gorący przerywnik, bo po zeszłotygodniowych perturbacjach aura straciła swoją przyjemną łagodność. Na szczęście nieba pogodnego jest pod dostatkiem i to tak naprawdę jest najważniejsze, bo światło słońca jest mi do życia potrzebne tak samo jak tlen i woda. Przed chłodem obroni ciepła kapota.

W środę znowu zapomniałam, że Mikołaj wraca ze szkoły nieco później - może do czerwca zapamiętam - i jak głupia czekałam z ciepłym obiadem. Kiedy więc enty raz przypomniał mi godzinę swojego powrotu, zostawiłam wszystko w gotowości, zarzuciłam na grzbiet wspomnianą białą, kapotę i poszłam przed siebie wychodzić moje przydziałowe kilometry.

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Popołudnie środowe, nawet jeśli rześkie, było nadzwyczajnej urody. Coraz bardziej dojrzałe kaki wyglądały jak dziesiątki miniaturowych słońc na tle lazurowego nieba. Woda w Lamone znowu zrobiła się krystaliczna, lipy poturbowane jesiennymi wiatrami zostały niemal doszczętnie ogołocone z liści, ale Apeniny wciąż jeszcze są bardziej zielone niż rdzawe. 

Marradyjski pobyt naszych Gości wchodzi na ostatnią prostą. Ten listopadowy czas mija nam zupełnie inaczej niż latem, kiedy jest milion rozpraszaczy i tysiąc spraw. Teraz jest zdecydowanie spokojniej, intensywniej i przede wszystkim bardziej razem. 

Nim się obejrzymy trzeba będzie zacząć planować nowy sezon, choć zdaje się, że ten sezon już sam z siebie zaczął się planować. Aż mi się buzia uśmiechnęła, kiedy na WhatsApp dostałam raport o kupionych biletach. Wygląda na to, że w innej części Europy ktoś już planuje marradyjski powrót, a to cieszy mnie szczególnie, bo jest najlepszym świadectwem tego, że z moich słów płynie czysta prawda - Marradi jest wyjątkowe, Marradi kradnie serce i duszę... 

A zatem pierwszy pobyt na 2024 już zaklepany. Ciekawa jestem kto jeszcze w nadchodzącym roku skusi się, żeby powędrować tam, Gdzie Dante mówi dobranoc... 

Czwartek zapowiada się bardzo intensywnie, więc na mnie już czas. 
Pięknego dnia! 

KRAŚĆ to po włosku RUBARE
 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze