Praca, stres i powrót do starej pieve

niedziela, czerwca 09, 2019


Choć zwykle piszę, że nie lubię przyspieszać czasu, a często wręcz wystąpiłabym z petycją o jego spowolnienie, to jednak całą sobotę nie mogłam się doczekać wieczora. Każda moja komórka marzyła tylko o jednym - żeby była już 20.00, kiedy to będę mogła zasiąść z chłopcami do kolacji i nie myśleć już o żadnych zdjęciach. W drodze do Brisighelli starałam się zrelaksować widokiem łąk, po których sunęły traktory zostawiając za sobą malownicze bele siana. Jego zapach rozchodził się w powietrzu i przypominał momenty z dzieciństwa, kiedy jako dzieci w drodze nad rzekę rzucaliśmy się na zagrabione przez chłopów kopki. 

Patrzyłam tęsknie za łąkami S. Adriano i gdybym tylko mogła, wolałabym zatrzymać się i urządzić tam sesję zdjęciową w charakterystycznej letniej scenerii, niż stać przez dwie godziny w pięknej skądinąd pieve i stresować się, czy każde dziecko uda mi się dobrze uchwycić w momencie bierzmowania... 
Sesje zdjęciowe dla grup okupione są z mojej strony ogromnym stresem i cieszę się, że było to ostatnie zamówienie w tym sezonie. Zdecydowanie bardziej inspirujące, przyjemne i przede wszystkim niestresujące są sesje indywidualne i już niedługo będę fotografować kolejną przyszłą mamę.

 

Tak czy inaczej wieczór w końcu nastał, moja głowa aż dudniła i pierwsze o co poprosiłam Mario, kiedy przyjechał mnie odebrać to oki - niezawodny środek na moje migreny. Aparat na szczęście pełen był dobrych ujęć, z których mam nadzieję choć część rodziców będzie zadowolona, a na stole w Kamiennym Domu wylądowała pizza na wynos, bo o 20.00 byłam już jak trup i nawet nie miałam siły myśleć, a co dopiero stać i gotować. 

Bierzmowanie odbyło się w starej pieve del Tho', którą już dawno temu sfotografowałam i na blogu opisałamTo jeden z piękniejszych kościołów w naszej okolicy. 
Życie nie przestaje mnie zadziwiać. Przedziwnie plotą się jego ścieżki, czyż nie? Wtedy w życiu nie pomyślałabym, że za kilka lat wrócę do tych kamiennych wnętrz w trochę innej roli... Swoją drogą przepiękne miejsce na wszelkie uroczystości. Stara pieve otoczona jest cyprysami i winnicami. Przy wejściu rosną oleandry, naprzeciwko ławeczka w cieniu wiekowych lip, zaczarowane miejsce na ślub...

***
Dziś zapowiada się piękna niedziela bez żadnego "muszę". Zamiast "muszę", będzie relaks, dobre jedzenie i doborowe towarzystwo. I może w końcu uda się sfotografować kwitnące ginestre...
DOBREJ NIEDZIELI!

STRESUJĄCE to po włosku STRESSANTE (wym. stressante) 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze