O tym jak Mario urządza się na nowym i jak żegnamy Santa Barbara

wtorek, grudnia 12, 2023

Dom z Kamienia blog, Mario zmienia lokum, czyli pożegnanie Santa Barbara.

Z nieba padały drobinki czegoś. To nawet nie był deszcz, tylko jakby wirująca w powietrzu wilgoć. Nagle zrobiło się ciepło i nawet o świcie, w najzimniejszym momencie dnia, termometr przed barem pokazał 10 stopni. Rano, po nieprzespanej nocy, bałam się, że nie ruszę z miejsca, ale w końcu ruszyłam, a jak ruszyłam, to już poszło i do wieczora nabrałam nawet wigoru. 

Jak tylko uporałam się z obowiązkami, przywitałam Mikołaja obiadem i dopisałam kilka stron do książki (po raz pierwszy od 2 grudnia), postanowiłam iść na przeszpiegi do nowego domu Mario. 

W poniedziałek Mario oficjalnie podpisał umowę i za kilka dni odbierze klucze do nowego lokum. Tak czy inaczej porządki i układanie całego obejścia już zaczęły się pełną parą. Kiedy byłam tam ostatnio w połowie października, obejrzałam przede wszystkim wnętrze. Teraz natomiast chciałam obwąchać całe nowe terytorium poza murami. 

Im bardziej obwąchiwałam, tym bardziej byłam zachwycona. A jeśli wszystko zachwycało w tak ubogi w kolory, wilgotny, grudniowy dzień, to co będzie wiosną czy latem?? To znaczy, że będzie tylko piękniej!

Przede wszystkim ogródek! Miejsca tyle, że mamy zamiar zacząć prawdziwą "produkcję rolniczą" z ziemniakami na czele. Kiedy deliberowaliśmy wczoraj o tym co i gdzie posadzimy, pojawiła się nowa sąsiadka Mario - bardzo wiekowa pani, najwyraźniej zachwycona nowym sąsiedztwem i dalej wypytywać jak planujemy ogrodniczo działać. Mario nie szczędził słów uznania pod moim adresem i wychwalał do kobiety moje pomidory, jakby chciał zapewnić, że ma fachowego wspólnika do tego kawałka ziemi. 

Za ogródkiem jest zejście nad rzekę. Nad rzeką resztki rozpadającego się kamiennego tarasu, który teraz trzeba uporządkować i podpicować, żeby wiosną ustawić tam stół i cieszyć się długimi biesiadami przy szemrzącym akompaniamencie szmaragdowej rzeki. 

Rzeka tam piękna, a naturalne głazy, które oblepiają jej koryto będą latem najmilszą oazą. Już zapowiedziałam, że chcę mieć tu mój własny zakątek do wylegiwania się na słońcu, do czytania i pisania, do bycia sama dla siebie. 

Teraz przed Mario dwa najgorsze tygodnie, bo pracy przy przeprowadzce jest mnóstwo, a jak sam wczoraj zauważył - siły już nie te. Za kilka dni Tomek wróci do domu, Mikołaj zacznie ferie, więc myślę, że chłopcy w tych działaniach z radością wspomogą Mario ich młodzieńczą siłą. 

Dom z Kamienia blog, Mario zmienia lokum, czyli pożegnanie Santa Barbara.

Oczywiście będziemy tęsknić za Santa Barbara! Już zawsze na wiekowy, kamienny domek będziemy patrzeć z roztkliwieniem. Tyle wspaniałych momentów, które zostaną w sercu na zawsze. Myślę, że przez te lata uzbierało się całkiem liczne grono osób, które choć raz w ogrodzie świętej Barbary przysiadły. 

Teraz zacznie się dla Mario nowy rozdział, w nowym miejscu, któremu chyba powinniśmy nadać jakąś nazwę własną, tak jak to było z Rangerem. Tymczasem na zakończenie starego rozdziału już dziś wieczorem symboliczne pożegnanie! Nie planowaliśmy tego - jakoś samo nam tak wyszło i myślę, że to najpiękniejsze podsumowanie ostatnich lat. Dla tych którzy byli i sami TO poczuli, będzie to podróż sentymentalna, a dla tych, którym nie było dane, mam nadzieję, że udało nam się choć w drobnym stopniu oddać to, czym była dla nas Santa Barbara. 
Dziś wieczorem premiera: 

Dom z Kamienia blog, Mario zmienia lokum, czyli pożegnanie Santa Barbara.

I na koniec jeszcze jedno ogłoszenie, pozostając w duchu wakacyjnym. Za niecałe trzy tygodnie wybije nowy rok, a ja mam już nowy kalendarz - w ślicznym różowo pudrowym kolorze. Ten kalendarz kilka tygodni temu zaczął się intensywnie zapełniać. Jeśli ktoś z Was planuje marradyjskie wakacje, piszcie śmiało. Nie chciałabym potem kogoś zbywać, więc lojalnie uprzedzam już teraz. Można do Marradi przyjechać oczywiście spontanicznie z dnia na dzień, ale może być tak, że ja nie będę wtedy "do dyspozycji", zajęta już innymi gośćmi, którzy zapowiadali się miesiące wcześniej. 
Kwiecień w połowie się zapełnił, podobnie jest z majem. Planowane są warsztaty, ale dopiero na wrzesień - październik. Szczegółowa oferta ukaże się w lutym, a ja dziś zdradzę tylko tyle, że będzie to zupełnie nowy pomysł. 

Poza tym jak zawsze przypominam, że warsztaty mogą być też skrojone na miarę. Jeśli macie już zwartą grupę i chcecie posmakować Toskanii "takiej trochę innej", piszcie śmiało. Mam nadzieję, że nowy rok przyniesie dużo spotkań, być może nowych znajomości i przede wszystkim pięknych wspomnień sercem malowanych. 

Późno już, więc życzę Wam pięknego dnia i ruszam do zajęć po dobrze przespanej nocy. 

UPRAWIAĆ to po włosku COLTIVARE

Ps. Jeszcze dopiszę, choć chyba wszystkim osobno dziękowałam. Wasz odzew na moją wczorajszą prośbę bardzo mnie wzruszył i już sprawa została załatwiona. Grazie z serca!


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze