Człowiek renesansu, zażalenie do czasu i myśli niepożądane

poniedziałek, sierpnia 29, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Usłyszałam ostatnio, że jestem człowiekiem renesansu. To bardzo miły i jednocześnie zobowiązujący komplement. Osoba obdarowująca mnie nim, była bowiem zaskoczona, kiedy na pytanie "czym się zajmujesz", nie zamknęłam swojej odpowiedzi w trzech zdaniach, tylko rozwinęłam długi elaborat. 

Brać sobie tyle na głowę to oczywiście nie sztuka, sztuką jest każdą z tych prac dobrze wykonać, więc dziś kciuki będą bardzo mile widziane. Oby to był piękny dzień! Oby wszystko pięknie się udało!

W niedzielne późne popołudnie Zmora się wyprowadziła. Całe szczęście, bo już miałam czarne myśli. Czuję się tymi trzema dniami walki z nią tak zmęczona, że szkoda mówić. Dziś tylko przetrwać do wieczora, jutro jeszcze pół dnia lekcji i mam nadzieję, że będę mogła odpocząć. 

Trochę jestem rozżalona po zmarnowanym weekendzie, bo Zmora pokrzyżowała kompletnie wszystkie szyki. Dopiero wczoraj wieczorem usiadłam do książki i dopisałam kolejny rozdział, a to oznacza, że komputer pojedzie ze mną na wakacje. Pogoda ma być różna, więc gdyby uziemiła nas w pokoju, przynajmniej wykorzystam czas produktywnie, choć mam nadzieję, że ten komputer to będzie tak jak zabranie parasola - weźmiesz nie pada, zostawisz w domu - deszcz jak w banku. 

Kiedy już odzyskałam siły zaczęłam pakować walizki, bo przecież dziś czasu już dużo nie będzie, ale to pakowanie szło mi zupełnie bez werwy i polotu, nie mogłam się opędzić od rożnych myśli. Myśli z gatunku: a może lepiej siedzieć w domu? Ja chyba kompletnie odzwyczaiłam się od wakacji. Kiedy w czerwcu byliśmy kilka dni w Abruzzo, szybko przypomniałam sobie jak się odpoczywa, a komputera nawet nie tknęłam, ale teraz czuję, że to już zbyt wiele, że lepiej byłoby zostać i pracować. Chciałabym jak normalny człowiek móc cieszyć się wakacjami, zamiast walczyć sama ze sobą. Mam nadzieję, że te myśli w końcu się odczepią. 

Zaczęłam dziś o świcie przeglądać wakacyjne zdjęcia, bo powoli nadchodzi czas, by zrobić drobne podsumowanie, ale będę tym razem "przepisowa" i poczekam jednak do połowy września, kiedy już chłopcy wsiądą do pierwszego pociągu. Tak czy inaczej ten szybki rekonesans, prześmignięcie się wzrokiem po zdjęciach z ostatnich dwóch czy już prawie trzech miesięcy, rozczulił mnie niemal do łez i jeszcze bardziej mam poczucie, że czas to już nawet nie galopuje, ale mija z prędkością światła. Dopiero skończyła się szkoła, dopiero było Abruzzo i Mama ze Świtą w Biforco, dopiero co Tomek świętował osiemnaste urodziny. Pachniały lipy, kwitły ginestre i słoneczniki, było Santerno i morze i grill przy Santa Barbara i pizza u myśliwych i byłam na jeden wieczór znów Panną młodą i oczywiście mój Neapol i wiele wiele więcej...  Fruuu było minęło. Zostały zdjęcia i wspomnienia.

Czas już na mnie. Niech te ostatnie dni sierpnia miną nam jak najmilej!

WSIĄŚĆ DO POCIĄGU to po włosku SALIRE SUL TRENO (wym. salire sul treno)

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze