Kasztanek i inne pieszczoty oraz o różnych fazach pisania

wtorek, sierpnia 09, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
 
Kolejni Goście odjechali i wspólny czas pozostał już tylko wspomnieniem. Przemiłym, pełnym radości wspomnieniem. Oprócz wspomnień pozostały też pamiątki, jak choćby uszyty specjalnie dla mnie pluszowy kasztanek, który już stał się miłą podporą dla mojego kręgosłupa w czasie długich lekcyjnych godzin. Dziękuję Wam kochani za te dni, za prosecco, za śmiechy, rozmowy i za przedreptane w sobotnim upale kilometry, za podarki i za serce na dłoni. Mam nadzieję, że spotkamy się znów! Pewnie podpisałaby się pod ostatnim zdaniem cała ekipa z "Bar dello Sport". 

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Wtorek zaczął się pochmurnie, bo w dolinach zalegały jeszcze resztki skutków nocnej burzy. Myślałam, że choć lunie porządnie, a to tylko masa huku, chmur i dalej jest jak było. Upał panuje w najlepsze, jakby nigdy nic. 

Zbliża się czas spadających gwiazd, jutro San Lorenzo - dzień patrona miasta i wielki jarmark, czyli stragany, na których mydło i powidło. Najbliższe dni natomiast będą kipiały od atrakcji. Czwartek mercatini, sobota pizza u myśliwych i noc polenty przy basenie, w sobotę i niedzielę święto dzika. W sobotę znów koncert na żywo na placu. W niedzielę wieczorem strastellata - czyli nocna wyprawa. W poniedziałek ferragosto... Trzeba się wywiedzieć, czy w tym roku jakieś tańce i hulanki są przewidziane w Popolano, bo bardzo chętnie bym potańczyła. 
Karuzela letnich zdarzeń wciąż na pełnych obrotach.

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej
Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

W poniedziałek pisało mi się gorzej. Chyba po prostu czas ograniczony zegarkiem jest "produktywny" inaczej. Niby dopisałam kilka stron do książki, ale nie było to pisanie jak ślizg surfera na fali, bardziej jak płynięcie pieskiem na drugi brzeg wartkiej rzeki. No nic... Nie wszystkie dni są takie same. 

Dziś znów dzień lekcyjne intensywny, ale mam nadzieję, że te kilka zdań uporządkuję, że o kolejne kilka słoików z pomidorami powiększą się zapasy na zimę i że znów sama sobie zaserwuję coś smacznego do jedzenia. Wczorajsze bakłażany były genialne. I co ciekawe inspiracją było lenistwo. Stwierdziłam, że jeśli upiekę coś w brytfance to będzie mniej roboty przed i mniej zmywania po. 
Pokroiłam bakłażana w plasterki, ułożyłam na papierze do pieczenia, położyłam na wierzch pomidorki (wszystko z ogródka), do tego kawałki sera provola, kilka kaparów, wszystko skropiłam oliwą i fru do pieca na dwadzieścia minut. Matko jakie to było dobre!!! I prawie zero sprzątania. 
Muszę przyznać, że nawet jak jestem sama lubię zjeść dobrze. Nie jestem typem, który zapcha się tym, co szybko wpadnie w ręce, co zalega w lodówce. O nie, nie! Chcę się traktować dobrze i jeśli kulinarnie rozpieszczam innych, to dlaczego miałabym nie robić tego sobie samej?

 ROZPIESZCZAĆ to po włosku VIZIARE (wym. wicjare)

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Ps. Zdjęcia z wyprawy dzięki uprzejmości moich Gości.

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze