Perspektywy na przyszłość i stresy czające się pod skórą

poniedziałek, kwietnia 19, 2021


Niedziela wcale nie była tak upiorna jak ostrzegały prognozy. Zamiast mającej trwać cały dzień ulewy przyszła mżawka, która w porywach trwała może godzinę i tyle to było w temacie pogodowych zawirowań. Upału jeszcze nie było - to tak, żeby nie napisać, że było zimno, dla mnie było, ale ja zawsze byłam zmarzlakiem, a po latach tutaj moje odczuwanie temperatury jeszcze bardziej się w tym kierunku pogłębiło. Termometr przed barem pokazywał 14 stopni, a to zdecydowanie o dziesięć stopni za mało, żeby móc mówić o jakimś cieple. Od dziś na szczęście temperatury mają konsekwentnie rosnąć. Najwyższa pora! Przecież kwiecień za chwilę zacznie już ostatnią prostą.  

Niedziela była spokojnym dniem, który nie przyniósł żadnych niezwykłych zdarzeń. Tak czy inaczej była dobrym dniem. Niedziela to jedyny dzień w tygodniu, kiedy mogę złapać oddech, upiec pizzę i ciasto, popisać, podreptać na dłuższym dystansie i wszystko to bez patrzenia na zegarek. 
 

Ważne wieści pandemiczne.
Mamy już jasność odnośnie odblokowywania kraju. 
Powinnam zacząć się cieszyć, ale zamiast tego od kilku dni ogarnia mnie niemal paniczny strach, bo jak na złość w Marradi pojawiło się więcej zachorowań, a chłopcy jeżdżąc do szkoły pociągiem są niestety na ryzyko wystawieni. Zaklinam w duszy: obyśmy zdrowi byli i mogli z tych poluzowań korzystać w pełni.

Od przyszłego tygodnia wracają żółte strefy i będzie się można przemieszczać między regionami w tym właśnie kolorze. W żółtych strefach otwiera się wiele sektorów - w tym muzea, czyli to co mnie interesuje najbardziej. W pomarańczowych też większe poluzowania: gastronomia, o ile się nie mylę znów zacznie działać, ale tylko ta na otwartym powietrzu. Uczniowie w strefach żółtych i pomarańczowych wracają już na stałe do szkoły, bez kombinacji raz tak raz siak. Szczepienia chyba jakoś postępują. Podobno w sierpniu powinniśmy mieć już zbiorową odporność. Toskania w tym tygodniu jest pomarańczowa, a co będzie dalej to zobaczymy.

Żeby tylko być zdrowym - powtarzam jak mantrę kilka razy na dzień... Tak dużo złych wieści zdrowotnych o bliższych lub dalszych znajomych. Te wieści skumulowały się w ostatnich dniach, a to zdecydowanie naruszyło mój spokój. Jak ja bym chciała, żeby ta cała pandemia przeszła już do historii. Najpierw cieszyłam się, że chłopcy wracają do szkoły, a teraz to cieszenie podszyte takim strachem. Tak źle i tak niedobrze.  

Tymczasem sam poniedziałek też maluje się dosyć stresująco. Czuję się trochę jakbym była w zawieszeniu, w oczekiwaniu na wieści różne i to zdecydowanie nie działa dobrze na wewnętrzny spokój, który w tych dniach i tak jest lekko nadszarpnięty. Moja głowa bardzo potrzebuje dobrych wieści, bardzo! 

Myślę, że pójdę dziś do Sandry po kwiatki na balkon. Kwiaty i kolory zawsze poprawiają humor i przydają optymizmu. 

Dobrego, zdrowego poniedziałku!

ZDROWY to po włosku SANO 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kasiu a jaki jest u Was program szczepień? Masz, macie jakieś terminy? jesteście zapisani ? Pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz Toskania szczepić ma sześćdziesięciolatków. Podobno do czerwca mają zaszczepić większość społeczeństwa podlegającego szczepieniom.

      Usuń