Jeden mały cud w oczekiwaniu na większe i dokąd spieszy się jesień...

czwartek, grudnia 17, 2020

 Dom z Kamienia blog, Marradi gaj kasztanowy

Dokładnie tydzień do wigilii, dokładnie pięć dni do końca jesieni, a ja dopiero dziś ocknęłam się, że nawet nie mam najmniejszego pomysłu na zimową blogową okładkę. Przecież to już! Wzięła ta jesień jak durna jakaś na łeb na szyję zleciała z kalendarza. I po co to się tak spieszyć? 

Moja głowa ostatnio jeszcze bardziej zajęta i jeszcze mocniej zestresowana niż wcześniej, tak zestresowana, że nie mam nawet siły pomyśleć. W kwestii świąt raptem ułamkowy postęp - jedna paczka dotarła. Sukces! Poza tym bez zmian.  


- Trzeba zmienić system nauczania. Po co my się uczymy tylu niepotrzebnych rzeczy? - biadolił przy obiedzie Mikołaj i wygrażał na łacińskie deklinacje. Na nic zdawały się moje tłumaczenia, że łacina matka języków w liceum językowym jest bardziej niż potrzebna. Mikołaj skutecznie odpierał moje argumenty jako ten, który mówi swobodnie w trzech językach, ucząc się dwóch następnych i nijak zasług w tym łaciny się nie dopatruje. 

- Ja wiem, że wiele rzeczy jest bez sensu. W życiu nie zrobiłam i już raczej nie zrobię użytku z mitozy czy mejozy. 
- Ja to zmienię! - zacietrzewił się.
- Wiesz ile czasu potrzeba, żeby zmienić system, żeby wprowadzić dobre reformy? Ty teraz możesz walczyć, o lepszą szkolną przyszłość następnych pokoleń, ale już nie dla ciebie. Poza tym wy i tak macie przecież fajną szkołę. 
- Czy mogę napisać do ministra edukacji? - wtrącił się Tomek, a z odpowiedzią pospieszył Mikołaj zanim w ogóle zdążyłam otworzyć usta.
- No pewnie, że możesz! Możesz pisać do kogo chcesz! Ja pisałem przecież do Trumpa!


Pogoda dalej jest łaskawa, czyli według kalend, których wyjaśnienie ja znalazłam - choć widzę ile osób tyle interpretacji, styczeń, luty i marzec zapowiadają się bardzo ładnie. Wprawdzie rano wczoraj popadało, ale w marcu deszcz jest potrzebny, by wiosna miała siłę eksplodować zielenią.


W oczekiwaniu na kilka bożonarodzeniowych cudów, zdarzył się cud, którego w programie nie było. Dwa dni temu zadzwonił TIM i poinformował, że nie mam tak szybkiego internetu jaki mieć powinnam. Zdziwiłam się, bo ostatnio internet działa całkiem dobrze. Co za szczerość i troska - pomyślałam wspominając wszystkie moje przeboje z operatorem. Miła pani poinformowała, że zadzwoni do mnie technik i umówi się na poprawienie łącza. - Taaaa! Aha! Już to widzę...

Technik zadzwonił dosłownie kilka minut później, ale ja mimo to dalej byłam przekonana, że ktoś - mówiąc kolokwialnie - mnie "wkręca". Technik umówił się na 17.00 w piątek. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy w środę po obiedzie na whatsapp wyświetliła się wiadomość od niego, że już zabrał się do pracy, a ja mam przepiąć jeden kabelek i wykonać kolejne polecenia. Technik pracował przez całe popołudnie. Finał tego jest taki, że mam internet jak jakaś amerykańska stacja dowodzenia. Na tym moim pipidówku 100 giga! Takich rzeczy to jeszcze nie grali. Zaliczam to zdecydowanie do świątecznych cudów, w nadziei, że i kolejne staną się faktem.

Dobrego dnia!

SYGNAŁ to po włosku SEGNALE (wym. seniale)

Biforco, widok na Lavane, Dom z Kamienia blog

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kwestie łaciny przerabiałem z pewną nastolatką, która uczyła się w Cervantesie podeśjcie miałą identyczne do Mikołajowego po czym zdecydowała się iść na medycynę i okazało się że była tam gwiazdą z łaciny i kupa zakuwania jej odpadła :)
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją chyba znam:))) Ja też z obozu, że łacina potrzebna. Przy nauce włoskiego ją błogosławiłam, ale ten argument akurat tez chłopcy puszczają wiesz gdzie:)

      Usuń