Kiedy pogoda nie ma nic do gadania

poniedziałek, października 05, 2020

Kasia Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

To był bardzo dobry weekend. Bardzo dobry mimo bardzo złej pogody, a może - jakkolwiek miałyby to zabrzmieć absurdalnie - dzięki niej?  

W ogóle to wszystko, tak jak pisałam ostatnio - zależy od podejścia, wszystko jest względne. Może gdyby ktoś popatrzył na ten weekend innym okiem powiedziałby, że weekend był całkiem do bani, bo przecież i dużo pracy i dużo deszczu, wiatru, ani konkretnych gór, tak jak sobie wymarzyłam, ani Florencji, ani relaksu na tarasie w październikowym słońcu... 
Ja jednak dalej będę się upierać, że to był bardzo dobry weekend. 

Po pierwsze kulinarnie już dawno się nie wzbiłam na takie wyżyny jak wczoraj i przedwczoraj, więc teraz codziennie będę raczyć Was nowym przepisem. Po drugie może nie wysoki trekking ale jednak krótki spacer ponad Biforco był, co zapisało się kolorowymi kadrami. Po trzecie był czas na lekturę, na film, na relaks na kanapie, na dłuższą niż zwykle gimnastykę i przede wszystkim na coś co nazywam "NIEPOŚPIECHEM", a to jest dla mnie bezcenne. 

I w końcu po trzecie - może nie Florencja i dzieła sztuki, ale Romagna też uraczyła nas obrazami jak z bajki. Mario w deszczowe niedzielne popołudnie wyciągnął mnie na krótkie foto - wojażowanie i byłam mu wdzięczna jak nie wiem co. Znów była przygoda, terkoczący Ranger z prawie pustym bakiem, piękne obrazy i śmiech i zgubienie się w dzikich bezdrożach - z pustym bakiem oczywiście, ale ta opowieść to już jutro. 

Romagna - Dom z Kamienia blog

Uciekliśmy z biforkowego deszczu w stronę słońca - tam gdzie Romagna opada łagodnymi wzgórzami na nizinę. Deszcz postanowił ruszyć za nami i tak przez całe wojażowanie prowadziliśmy prawie wyrównaną walkę. Deszcz to dotrzymywał nam kroku, to zostawał w tyle, malując przy tym niebo wszystkim odcieniami niebieskiego, szarości i grafitu.

W ogóle w tym zmieniającym się jak w kalejdoskopie świetle kolory jakby oszalały. Żółte nizinne lipy, lekko zarumienione kaki, brązowe kiwi jak bombki na choince, gaje fioletowymi oliwkami nakrapiane, cyklamenów całe dywany lila róż, liście w winnicach od zieleni zaczęły przechodzić w złoto słoneczne, a bluszcz opatulający kamienne domy powoli zaczął rozlewać się karminową czerwienią. 
Jak wobec tego wszystkiego można powiedzieć, że weekend nie był dobry? Wielkim szczęściem jest dla mnie móc to wszystko na co dzień oglądać! Nawet jeśli deszcz złośliwie depcze po piętach... 
Pogoda nie powinna mieć tu nic do gadania.

Romagna Dom z Kamienia blog
Kasia Dom z Kamienia
Dom z Kamienia - jesień

Wciąż na pytanie - czy to wszystko jeszcze mi nie spowszedniało? - odpowiadam tak samo. Czy piękno może spowszednieć? Czy na takie widoki można kiedyś zobojętnieć?

Dojechaliśmy do Santa Lucia w okolicach Faenzy, bo taki cel obmyślił Mario.

O naszym wojażowaniu po bezdrożach i odkrywaniu nowych dróg opowiem jednak już jutro, bo dziś znów zastało mnie południe.  

Oto z prawdziwym pogodowym przytupem zaczyna się nowy październikowy tydzień. Październik słabe ma w tym roku maniery i przede wszystkim rozchwiany jest emocjonalnie tak, że nie wiadomo co z nim zrobić. Tak czy inaczej, co by się w pogodzie nie działo, postarajmy się by to był dobry dzień, bo przecież pogoda nie ma tu nic do gadania!

NIC DO POWIEDZENIA - NIENTE DA DIRE (wym. niente da dire) 

SPÓDNICA I BLUZKA: madame.com.pl

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

6 komentarze

  1. Przyznaję, czekam na każdy nowy wpis i każdy nowy dzień z Tobą Kasiu. Do tego stopnia, że kiedy mam okienko - w tym trymestrze wypada o 11) siadam ze śniadaniem w pudełku i zabieram się do lektury �� Potem mam jeszcze 3 lub 4 lekcje, czyli łącznie 7 lub 8 ufffff, więc ten przerywnik na podróż do Włoch Twoimi oczami, słowami i zdjęciami po prostu poprawia mi humor. Dziękuję �� Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi miło to czytać:) Ja też bardzo dziękuję <3

      Usuń
  2. Co za zdjęcia ! Kasiu , chciałam na priv ale pomyslalam sobie ,że bez nazwiska autora można i tutaj. Otóż przeczytałam niejedna książkę na temat Italii napisaną przez rodowitych Wlochów jak i obcokrajowców mieszkających tam od lat . I muszę powiedzieć ,że moim skromnym zdaniem , Twoja opowieść pobiła by je na głowę.Nie umiem dokladnie wyluszczyć na czym to polega. Jest coś takiego niesamowitego w Twojej opowieści ,że czeka sie na nastepny odcinek z niecierpliwością / jak wyżej/. Jestem pewna , że książka stałaby się bestsellerem. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego p. Mario, czekam z kawą na "italianowe" wpisy Kasi już od 8 lat. Pozdrawiam. Hanka

      Usuń
    2. To moje marzenie. Mam nadzieję, że w końcu kiedyś się uda.

      Usuń
  3. I przede wszystkim bardzo Wam dziękuję, takie słowa są dla mnie bardzo ważne! Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń