Z jednej skrajności w drugą

wtorek, maja 09, 2023

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Miał być upał, a wyszło nie wiadomo co... 
W poniedziałek wyszłam z domu "rozgogolona"- jak mawia moja Mama, bo w pamięci miałam jeszcze niedzielną letnią aurę. Rozgogolenie okazało się bardzo na wyrost, bo słońce gdzieś wcięło, niebo się nabzdyczyło i minę miało taką jakby zaraz miało się rozpłakać. 

W mojej torebce zadryndał telefon.
- Idziesz do Marradi? - zapytał Mario.
- Idę. Właśnie wyszłam.
- Gdzie wyszłaś? Nie widzę.
- Przechodzę przez furtkę.

Ranger stał pod moimi oknami, a Mario trzymał jeszcze przy uchu telefon. 
- Nie podwieźć cię?
Popatrzyłam niepewnie w niebo, skontrolowałam czas i przystałam na propozycję. Mój rydwan powędrował do bagażnika. Dopiero wtedy zauważyłam, że Ranger i wózek są idealnie w tym samym kolorze. Niezły komplet!

Wdzięczna byłam Mario za jego intuicję i pomoc, bo poniedziałek zapowiadał się wariacko. Tak dla odmiany...
 
Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Z zakupami uwijałam się jak wariat, bo chciałam przed obiadem posadzić resztę pomidorów, cukinie i ogórki, a poza tym o 15.00 musiałam być w Faenzie na kolejnej "upojnej" wizycie u dentysty. 

Na tę wizytę jednak nie dotarłam... Około południa lokalne portale zalała informacja o poważnym pożarze na peryferiach miasta. Płonęły silosy w słynnej - widocznej nawet z autostrady - destylarni. Ze względu na czarny, trujący dym, ewakuowano mieszkańców z okolicznych terenów. Relacje z Faenzy zdawali mi chłopcy, którzy akurat wyszli ze szkoły i prosili, żeby sobie jednak dentystę odpuścić. Od powodzi do pożaru... Czarne chmury - nomen omen - zawisły w tych dniach nad ceramicznym miastem. 

Odwołałam wizytę oczywiście nie ze strachu, że płomienie dojdą do centrum, tylko dlatego żeby przypadkiem gdzieś nie utknąć i też żeby nie wdychać niepotrzebnie trucizny. Mam nadzieję, że dziś już wszystko jest pod kontrolą. Siedząc od wczesnego ranka przy lekcjach, nie miałam nawet czasu przeczytać wiadomości. 

Tymczasem na jutro i na następne dni zapowiadają kolejne ulewy. Znów przechodzimy z jednej skrajności w drugą. Kto akurat teraz wypoczywa w Toskanii, nie będzie miał niestety zbyt wiele słońca. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że obejdzie się już bez kataklizmów, jak te z minionego tygodnia. 

Pięknej reszty dnia!

POŻAR to po włosku INCENDIO (wym. inczendio)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze