Ostatnia Wieczerza, która porusza do głębi - czyli Florencja, jakiej nie znacie.

niedziela, listopada 24, 2019

Dom z Kamienia Cenacolo

O muzeum przy klasztorze San Salvi czytałam już dawno temu, ale jakoś się do tej pory nie złożyło... I tu powinnam bić się w pierś, jak to ja taka "specjalistka" od Florencji mogłam odkładać na wieczne później miejsce tak zacne! Niech marnym usprawiedliwieniem będzie dla mnie fakt, bycia niezmotoryzowaną - muzeum znajduje się poza ścisłym centrum. Was jednak niech to nie zniechęca! Muzeum Cenacolo Andrea del Sarto zobaczyć po prostu trzeba!

Dom z Kamienia Cenacolo

Klasztor założony został niemal 1000 lat temu, a w czasie następnych wieków rozbudowany i wzbogacony cennymi dziełami sztuki. Na początku XVI wieku dzięki finansowemu wsparciu Don Ilario Panichi został dobudowany refektarz z kuchnią i umywalnią. Dekorację jadalni powierzono młodziutkiemu Andrea del Sarto. 
Artysta nazywał się naprawdę Andrea d'Agnolo, ale ponieważ pochodził z krawieckiej rodziny, nadano mu przydomek "del Sarto" (sarto to znaczy krawiec). Przez Vasariego uznany został artystą "bezbłędnym".

Artysta prace w klasztorze rozpoczął od dekorowania łuku. Pomagali mu w tym Andrea di Cosimo Feltrini i prawdopodobnie jego przyjaciel Franciabigio. Na arkadzie znajduje się pięć medalionów z wizerunkami czterech świętych, są to protektorzy mnichów z Vallombrosa, natomiast w środkowym medalionie widnieje Święta Trójca.


Następnie na piętnaście lat prace zostały wstrzymane. Dopiero w 1527 roku Andrea del Sarto został wezwany, by ścianę pod łukiem udekorować freskiem przedstawiającym Ostatnią Wieczerzę. Dzieło zostało ukończone w zaledwie dwa miesiące. 
L'Ultima Cena wysoka jest na ponad cztery i pół metra i długa na prawie dziewięć. To co przykuwa uwagę to przede wszystkim niezwykle żywe kolory. To też kolory były dla artysty przedmiotem długich studiów i poszukiwań, a ich kwintesencją jest właśnie to Cenacolo


Andrea wzorował się na Leonardo, którego Ostatnia Wieczerza powstała jakieś dwadzieścia lat wcześniej. Jest pewien bardzo ważny szczegół, który powtórzył artysta w San Salvi. Otóż siedzący zwykle nieco z boku, niemal plecami do "widza" Judasz, tutaj tak jak u Leonardo siedzi po prawej stronie Jezusa. Malowidło przedstawia najbardziej dramatyczny moment z ewangelii świętego Jana, w którym Jezus wyjawia zdrajcę podając mu chleb... 


Po lewej stronie Jan wstrząśnięty wiadomością i niezwykły detal - splecione dłonie - jakby Jezus chciał go uspokoić. 


To Cenacolo było dla mnie jednym z bardziej sugestywnych, które widziałam. Jeszcze teraz pisząc artykuł, przyglądając się zdjęciom, na których dokładnie widać dłonie, gesty, mimikę twarzy, realistycznie oddane poruszenie wśród apostołów, aż ściska mnie w gardle ze wzruszenia...  
Jako pamiątki po powstawaniu dzieła pozostało wiele szkiców detali. Kilka z nich znajduje się w gablotach w tym samym pomieszczeniu, jednak większość możemy oglądać w Galleria degli Uffizi. 


Andrea del Sarto wzorował się na Leonardo, ale od siebie dodał zupełnie nowy detal, który nigdy wcześniej się nie pojawił. Poza Jezusem i uczniami znajdziemy tu również dwie dodatkowe postaci na balkonie powyżej. Jeden z nich zdaje się być służącym, drugi jakby zaczepiał go rozmową.

"Wielkość, majestat i niezwykły wdzięk wszystkich postaci" - tak o Ostatniej Wieczerzy Andrea del Sarto pisał sam Vasari. Trudno się nie zgodzić. Jeśli skusi Was mój artykuł i zawitacie kiedyś do San Salvi, skorzystajcie z ustawionych jak w teatrze krzeseł i dajcie porwać się wzruszeniu, bo prawdziwa Sztuka naprawdę potrafi wzruszyć...


Poza Cenacolo w muzeum znajdziecie oczywiście wiele innych dzieł. Można je podziwiać w spokoju, bo turyści raczej tu nie bywają, nawet jeśli wstęp jest całkowicie bezpłatny. 
Z radością odkryłam, że w kuchennym pomieszczeniu wyeksponowane zostały również dzieła Suor Plautilli, o której pisałam całkiem niedawno

Santa Caterina da Siena - Plautilla Nelli

lavabo

Benedetto da Rovezzano
Benedetto da Rovezzano
Dawne pomieszczenia kuchenne

Tuż obok muzeum znajdziecie malutki park z placem zabaw - przyjemny, zielony zakątek gdybyście potrzebowali ochłonąć po wrażeniach, odpocząć albo po prostu chcieli dać się "wybiegać" dzieciom. 

Tymczasem to już wszystkie wrażenia i ciekawostki z mojej ostatniej wyprawy do Florencji. Kolejną zaplanowałam na ten tydzień, bo tydzień bez Florencji wydaje się taki niepełny...

Dobrej niedzieli - uwaga! - ostatniej listopadowej niedzieli w tym roku!

SZCZEGÓŁY to po włosku I PARTICOLARI (wym. i partikolari)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze