Kalendarz, pociąg i film oraz niech grudzień dobry ma początek!

sobota, grudnia 01, 2018


W czwartek niedługo po tym jak Tomek wyszedł z domu, na watsappie przyszła wiadomość. Zdjęcie i podpis pod nim, który choć opatrzony śmiejącymi się buźkami, w pierwszym momencie lekko mnie zmroził. Nie żeby jakaś tam tragedia, ale popatrzcie sami:

"Zdaje mi się, że pomyliłem pociąg :D :D" 

Uśmiechnęłam się i zaraz pokazałam zdjęcie Mikołajowi, a ten w pierwszej chwili miał dokładnie to samo podejrzenie, które przemknęło przez moją głowę dwie minuty wcześniej.
- Tomek pomylił pociąg???
- Nieeee! Ale przyznam szczerze, że na początku i ja tak pomyślałam. Mamy mało wiary w tego naszego Tomcia.
- No wiesz... Znając go... ale, oczywiście jak się zastanowić, byłoby napisane "next stop Crespino" albo Ronta.
- Dokładnie!
Biedni ci, którzy na trasie znajdowali się po raz pierwszy. W takich sytuacjach można się lekko zdezorientować... 


Przed obiadem na ścianie zawisł legendarny kalendarz. Wypełniłam go w tym roku łakociami i krótkimi liścikami, jak radziła A.. Życiowych mądrości nigdy za wiele, a Tomek te liściki ceni sobie szczególnie i zawsze odkłada wypisane przeze mnie karteluszki do "słoika z miłymi chwilami". Powoli też zaczynam przygotowywać się do dekoracji domu. Dziś mam zamiar umyć okno, dla jasności - tylko jedno - bo akurat na nim muszę zmienić zasłonkę na "zimową" i powiesić ikeowskie gwiazdki. Szybko, szybko, żeby mnie Anka nie wyprzedziła. To była zawsze taka nasza serdeczna świąteczna rywalizacja, oczywiście z przymróżeniem oka. Z dekoracji mam już gotowy bukiet, który przyniosłam wczoraj ze spontanicznego spaceru po zboczach Pianorosso. Gałązki pungitopo ustawiłam w świątecznym wazoniku, który w zeszłym roku wraz z wielką paką przywędrował z "zielonej wyspy". Powoli robi się świątecznie... 
Grudzień sobotnio się z Wami wita, a ja na koniec dodaję kilka słów od Mikołaja. Poprosiłam, by kurowanie się w łóżku wykorzystał na trening języka polskiego w piśmie. Tematów podrzuciłam kilka i ostatecznie padło na recenzję drugiego sezonu "Medyceusze". Proszę jak zawsze o wyrozumiałość, nie poprawiam nic poza kilkoma przecinkami, by łatwiej było połapać się w najdłuższych zdaniach jakie człowiek kiedykolwiek napisał - to są dopiero zdania wielowielokrotnie złożone! Poza nimi tekst jest oryginalny. Sama wyciągam oczywiste wnioski, że młodszy musi po polsku pisać zdecydowanie częściej...

Dobrego dnia! Dobrego weekendu! Dobrego grudnia! 

Recenzja serii I Medici
I Medici Lorenzo il Magnifico, to jest drugi sezon serii i Medici. Akcja się dzieje we Florencji między 1469 a 1478. Bohater to jest Lorenzo de’Medici zwany też jako Lorenzo Il Magnifico (Daniel Sharman). Lorenzo ma brata Giugliano de’ Medici (Bradley James) i siostrę Bianche, która wyszła za Guglielmo Pazzi, który był wrogiem rodziny Medici dlatego od razu chcieli zostawić to w sekrecie i nic nie powiedzieli, ale później się dowiedzieli, ale Lorenzo się zgodził, żeby wzięli ślub, ale najpierw miała pobrać* syna Luchi Soderini, czyli Sebastiano Soderini. Lorenzo chciał się pogodzić z rodziną Pazzi, ale problem był, że ojciec Francesco Pazzi i Guglielmo Pazzi chciał pokój z rodziną Medyceuszy, ale zmarł i potęgę banku Pazzich wziął jego brat Jacopo Pazzi, który chciał żeby rodzina Medyceuszy zniknęła z historii więc robił wszystko, żeby ich zniszczyć, ale zawsze Lorenzo wychodził jakoś z problemów. Czasami Jacopo zabijał przyjaciół Lorenzo i tych, którzy mu pomagali. Sandro Botticelli był też bardzo powiązany** do rodziny Medyceuszy i kiedy był jeszcze dzieckiem to go wzieli. Sandro kiedyś poprosił Marco Vespucci czy mógłby zrobić obraz z jego żoną Simonettą, czyli najpiękniejszą  kobietą w Florencji i Marco się zgodził, więc Sandro zdecydował, że do pozowania będzie mu potrzebny też Mars, więc wzioł Giuliano. Giuliano i Simonetta mieli relacje***, ale Pazzi dowiedział się o relacji między nimi dwoma i powiedział to Marco, który torturował Simonette i… Dobra już dalej nie robię spojlera i tak ogólnie bardzo ładny serial, osobiście finał bardzo fajny, ale trochę źle wybrali aktorów jeżeli chodzi o wygląd. 2 sezon czyli ten bardziej mi się podobał niż ten pierwszy, bo jest mniej romansowany****.
pobrać* - chodzi oczywiście o ślub, forma od pobrać się. 
powiązany** - Mikołaj miał na myśli - przywiązany
mieli relacje*** - chodzi oczywiście o romans, to też kalka z włoskiego - avere una relazione
romansowany**** - Mikołaj robi kalkę z włoskiego słowa "romanzato". Chodziło mu o słowo "fabularyzowany".

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Ha, recenzja bardzo na czasie, niedługo skończę pierwszy sezon :) Dzięki Mikołaju!
    Mi też jakoś od razu lżej, gdy już grudzień i ta ostatnia karta w kalendarzu pozostaje.
    Zatem lekkości i radosnego oczekiwania świąt! Dla Was i wszystkich Współczytelnikow :)
    Asia C.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisane ! Z wdziękiem ! Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałam jeszcze a jakbym oglądała 😉😊. Doskonała recenzja.
    Pozdrawiam serdecznie caly Dom z kamienia
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń