Kulinarne cuda i luty zawadiaka

piątek, lutego 24, 2023

Wiosna w Toskanii - Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Kpina! Na te wszystkie cudne kwiatunie i kwiateczki (infantylne zwroty zamierzone) ma nam za dwa dni napadać grubo śniegu... Pozostaje tylko zęby zacisnąć i przeczekać. Dziś wizja armagedonu wydaje się nieprawdopodobieństwem, ale nie takie cuda już widzieliśmy. 
Pamiętam jak w marcu 2010 roku przyjechaliśmy do Marradi i przywitał nas półmetrowy śnieg, a teraz w końcu nadal mamy luty, który w ostatnich dniach swojego trwania chce zapracować na epitet "maledetto". 
 
Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej, życie w Toskanii
Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej, życie w Toskanii

Przed warzywniakiem stało kilka osób. Dołączyłam do grupki stojącej w rozsypanej kolejce i czekałam na swoją kolej.
- A chi tocca? - zapytał sprzedawca i zaraz odpowiedziała mu młoda kobieta, która jedną ręką bujała wózek dziecięcy. Swoją drogą zawsze uśmiecham się z rozczuleniem na taki widok. Nam matkom wchodzi to w krew i nawet jak wózek jest pusty to nim bujamy. Przyznajcie się - komu się zdarzyło? 
- Daj mi dwanaście bananów na rosół - powiedziała kobieta, a wózek dalej posuwał się to do przodu to do tyłu - moi tylko to jedzą. 
Zaintrygowana wyostrzyłam uszy i oczy, podobnie jak pozostali uczestnicy kolejki.
Andrea z kamienną miną sięgnął po okazałą kiść bananów.
- Ale co ty mi dajesz? Banany? 
- Poprosiłaś o banany na rosół. Trochę wydało mi się to dziwne, ale nasz klient nasz pan. 
- Serio? Poprosiłam o banany? 
- Tak! Tak! - zaczęła przytakiwać kolejka i dopiero wtedy obecni odważyli się skomentować, że prośba młodej mamy wydała się dość dziwaczna. Kto usłyszał, ten łamał sobie głowę jaki to rosół wychodzi z bananów?
- Marchewki! Chciałam oczywiście 12 marchewek!

Ubaw mieliśmy przedni. Młoda mama śmiała się najgłośniej. 
Kiedy przyszła moja kolej, poprosiłam:
- Cztery banany. 
A Andrea zaraz podłapał:
- U ciebie też dziś rosół na obiad?
Takie to są małe smaczki codziennego życia na toskańskiej prowincji. 

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej, życie w Toskanii

Przed nami ciepły piątek, jeszcze cieplejsza sobota, a potem na chwilę zima, kiedy to luty zacznie robić zadymę. Przypomniałam Mario, że trzeba przykryć przygotowany stos do rozpalenia, bo się wszystko zmoczy i nic nam z ognia nie wyjdzie. Lòm a merz to mój sylwester! To mój Nowy Rok. Niech się dzieje co chce, ale ogień dla marca trzeba rozpalić. 

Poza entą akceptacją książki - tym razem zdjęć i ich układu - planów konkretnych brak. Mam tylko nadzieję, że uda się złapać chwilowy oddech. 

Pięknego weekendu!

A CHI TOCCA (a ki tokka?) to znaczy CZYJA KOLEJ? 

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej, życie w Toskanii

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze