Mariaż z naturą

piątek, maja 28, 2021

Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog

Do lekcji popołudniowych miałam już ledwie ponad półtorej godziny. Nawet nie robiłam zakusów na jakieś trekkingi czy Dyziów na łące. Złapałam torbę na zakupy i stwierdziłam, że choć ciut się przejdę, okrężną drogą do sklepu, zanim te otworzą po sjeście. Przeszłam może trzysta metrów i zaraz przy Cardeto wzrok mój zatrzymał się na uginającym się od kwiatów krzewie dzikiego bzu. Wtedy dopiero mnie olśniło! 
- Przecież ja kwiaty dziś miałam zebrać. Czytelniczka radziła, że w czas pełni to jest właśnie top. 

Odwróciłam się na pięcie tak jak stałam i powędrowałam w stronę Campigno, gdzie od dzikiego bzu jest aż gęsto. Swoją drogą z moją głową naprawdę nie jest dobrze. Żebym ja o takich sprawach zapominała... 
 
- Będziesz robiła frittatę? - zapytał znajomy mężczyzna. Przerwał na chwilę pracę w ogródku i podszedł do ogrodzenia. 
- Nie, z tych będzie syrop, ale nie leczniczy, tylko taki żeby zrobić letni orzeźwiający napój.
- Frittata też dobra. 
- Też. Pewnie zrobię, któregoś dnia.
Mój rozmówca upewnił się, że znam przepis na frittatę, chwilę porozmawialiśmy o przysmakach z kwiatów, nie tylko o sambuco ale i o akacji, na koniec życzyliśmy sobie miłego popołudnia, a ja zwinęłam się do Marradi między innymi po porządny słój i eko cytryny, by ten mój syrop nastawić.
 
Nazbierałam sambuco cały bukiet. Szłam i co chwilę wciskałam nos w białe, drobniutkie kwiatki. Zapach maja, zapach natury. Ogromną radość mam  z własnych pomidorów, cukinii i ogórków, z ziół, bez których nie ma obiadu, ale jeszcze większą radość dają dzikie dary natury - syrop z kwiatów czarnego bzu, z którego będzie potem orzeźwiający napój na upały, stridoli, kwiaty akacji, kwiaty lipy, grzyby, kiedy nadejdzie ich pora i już nawet nie wspominając o wodzie świętego Jana. To taki mój mariaż z naturą - najpiękniejszy i najzdrowszy ze wszystkich mariaży. 
 
Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog

Przepisem na syrop podzielę się w weekend, kiedy już będzie gotowy. Teraz jest jeszcze w fazie cieszenia oczu.  

Ten syrop i te kwiaty to był najmilszy przerywnik dnia. Drugim miłym akcentem było te kilka minut, kiedy znów w kuchni po kolacji pokazywałam Mikołajowi kroki walca wiedeńskiego. Chwile do zabutelkowania na kiedyś. Chwile, w których reszta świata może zniknąć. 

Tymczasem znów idzie weekend, choć przecież dopiero co był. Weekend bardzo ambitny jeśli chodzi o plany. Mam tylko nadzieję, że głowa, która od wczoraj znów urządza rebelię pozwoli się okiełznać i tych planów mi nie zrujnuje. 

Trzeba też pomyśleć o torcie dla Mario, przecież to już tuż tuż i na jego liczniku przetasują się numerki - to będzie przetasowanie bardzo wyraźne. 

Mam też plany na różne wojażowania, niektóre tak niezwykłe, że już z marszu bym ruszyła nawet bez śniadania. Tylko czy to się uda tak wszystko sprytnie zorganizować? 

Dobrego ostatniego już w tym roku majowego piątku. 

Ps. Kwiatów sambuco muszę nazbierać jeszcze więcej.

BUKIET to po włosku MAZZO (wym. macco)

Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog
Syrop z kwiatów dzikiego bzu - Dom z Kamienia blog

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze