Pierwszy wrześniowy weekend i inne codzienności

sobota, września 05, 2020


Przed nami przedostatni wakacyjny i pierwszy wrześniowy weekend... Dla mnie weekend dopiero od południa, dla chłopców jeszcze przez kilka dni bez znaczenia czy weekend czy "nie-weekend". Pogoda jest bajeczna. Tak bajeczna, jak bajeczny bywa zwykle toskański wrzesień - z lekko rześkimi rankami i upalnymi południami... Choć dziś szczerze mówiąc mógłby stawać w szranki ze środkiem lipca.

Przestawiam się coraz bardziej na rytm posezonowy. Lekcji z każdym tygodniem coraz więcej. Udaje mi się jednocześnie prawie każdego dnia znaleźć czas, by do "Sekretów" dopisać kilka wersów i poskładać te co już są. Poza tym toczę walkę sama ze sobą - z jednej strony leżałabym w słońcu i cieszyła się wolnymi chwilami bez wymyślania dodatkowych atrakcji, a z drugiej - jak to tak leżeć i leżeć bez sensu? 

Nasz wakacyjny słoikowy bank - zapełnił się pięćdziesięciocentówkami do trzech czwartych i myślę jeszcze gdzie tu chłopców na jeden dzień wyciągnąć. Tomek o dziwo przebąkuje o Livorno, Mikołaj wymyśla cuda wianki, a ja rozsądnie popieram Tomka - pospacerować jeszcze raz po tym "odpychającym" mieście choćby tylko kilka godzin byłoby przecudownie. Zobaczymy co się w najbliższych dniach urodzi. 

Poza tym z aktualności domowych - jedna dobra wiadomość. Gianni - specjalista od pieca dotarł wreszcie do Biforco, poskakał, pozaglądał w każdy kąt, w mury i rury popukał i zaraz znalazł rozwiązanie jak się patrzy! Wytrzeszczałam oczy jakbym miała przed sobą geniusza, kiedy wykładał mi swoją wizję, która idealnie wpasowała się w moją. Okazuje się, że kwestię ustawienia pieca da się sprytnie rozwiązać i całe szczęście, bo już mi się ten piec po nocach śnił! 


Na elektryka natomiast dalej czekam. To znaczy elektryków przyszło już dwóch, ale to właścicielka ma dać jednemu z nich zielone światło. Po cichu mam nadzieję, że wymiana instalacji elektrycznej ruszy w przyszłym tygodniu, bo najgorsze jest poczucie stania w miejscu. 

Inne dobre wieści...
Mario wieczorem w piątek zmachany po pracy wstąpił na chwilę i aż mu kręgosłup trzeszczał od całego dobra ogródkowego, które nam przytachał. Sałaty, pomidory, bakłażany, ogórki, cukinie... Nic tylko gotować i cudować! O oszczędności nie wspomnę!

Jeszcze inne dobre wieści... 
A. z nizin deklaruje gotowość, żeby w kwestiach remontu radzić, konsultować i nawet wpaść to i tamto zrobić. Grazie kochana A.!!!!

I to tyle... Długo się dziś zeszło, bo pół soboty było bardzo pracowite. Teraz już relaks i kucharzenie. Myślę, że w Kuchni Domu z Kamienia znów znajdziecie niedługo coś ciekawego! 

ROZWIĄZANIE to po włosku SOLUZIONE (wym. solucjone)



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze