O lesie, rozśmieszaniu i jesieni...

środa, października 24, 2018


Po naszym maślakowym sukcesie Mario koniecznie chciał sprawdzić czy może też w sprawie prawdziwków coś już w ziemi drgnęło. Niestety, porcini ani widu ani słychu. W lasach wyskakują wszystkie najdziwniejsze grzyby, ale tych najlepszych próżno szukać. Maślaków, rzecz jasna, dalej zatrzęsienie... 
Obfotografowałam część tego, co pod stopy się nasunęło, tym bardziej, że wkrótce mam wspomóc zdjęciami pewien szkolny projekt i takie widoki będą jak znalazł. Chodziliśmy po lesie pod Gamogną z zegarkiem w ręku, bo a to moje lekcje, a to Mikołaja ze szkoły trzeba odebrać. A tu aura wróciła cudowna i tak bardzo nie chciało się nigdzie iść. Idealny dzień na wyprawę z plecakiem, na zjedzenie schiacciaty, na fotografowanie kolorów, na podziwianie widoków...
- Nie mogło tak być wczoraj? - Wygrażałam bardziej sama do siebie. - Pod takim niebem doszłybyśmy nie tylko do Palazzuolo, ale jeszcze dalej!
- Nie narzekaj. I tak z wyjątkiem poniedziałku pogoda była wymarzona. 
To prawda. Wszyscy Goście myślę w pełni skorzystali z marradyjskich wakacji. Sama uśmiecham się na wspomnienie toskańskiej sesji zdjęciowej nowożeńców, biesiadowania przy naszym stole, dreptania razem po górach i śmieję się w głos, kiedy przypominam sobie "kwiatki" O. Teraz już wiem na przykład, że rok akademicki to po porostu sezon na studentów, a w Uffizi wisi portret, wypisz wymaluj, Keanu Reevesa. Mam specyficzne poczucie humoru i mało jest ludzi, którzy potrafią sprawić, że śmieję się w głos. O. potrafi.    


 Potrafi też Mikołaj.
- A ty lubisz Karola V.
- Nie wiem... nie, chyba nie... 
- A dlaczego?
- Bo to on pół Europy podbił, tak? - zawsze przyznaję, że kiepski ze mnie historyk. - Nawet na Italię najeżdżał, czy znów coś mi się myli? 
- Co on tam podbił! - Kwituje Mikołaj znad książki do historii - Wszystko odziedziczył. Siedział i tylko bąki zbijał! Zupełnie tak jak ja. 


Jesienne słońce przeciska się przez zrudziałe winnice. Kurtka znów zostaje na wieszaku. Gdyby cała jesień składała się z takich październików mogłabym ją nawet polubić. Niestety gdzieś tam, za górą, za rzeką, powolutku zakrada się nie bardzo lubiany listopad...

ROZŚMIESZYĆ to po włosku FAR RIDERE (wym. far ridere) 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Kasia oszczędzaj nogę, teraz przez najbliższy miesiąc tylko szczegółowe relacje z tego co się dzieje w barze biforco
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń