Luty za połową drogi

wtorek, lutego 15, 2022

Dom z Kamienia, blog o życiu we Włoszech

    Dni są już wyraźnie, "namacalnie", ewidentnie coraz dłuższe. Mrok zapada teraz o 18.00. To jest jedna z najmilszych dla mnie kwestii o tej porze roku - wydłużanie się dnia, światło dnia, jasność. W świetle dnia myśli są pogodniejsze, w świetle dnia więcej można zdziałać, dłużej wędrować, jeszcze chwila i do kolacji nie trzeba będzie zapalać sztucznego światła. Jeszcze tylko ranki są ciemne, ale te zupełnie mi nie przeszkadzają. Rankiem piszę, a ciemność pozwala się skupić. Za dnia tak wiele drobiazgów rozprasza uwagę. 

    Od wczoraj pada. Dobrze, że pada, bo przecież ostatni raz padało u nas w Boże Narodzenie, a wiosna do przebudzenia potrzebuje wody. Do jutra ma się wypadać i znów ma wrócić nasza lutowa, słoneczna wiosna, więc wyobrażam sobie jeszcze większą eksplozję kwiatów i zieleni. Oby tylko nie dopadła nas zima z opóźnionym zapłonem. Swoją drogą, jak to dziwnie, bo ten luty taki krótki, dopiero co się zaczął, a kiedy dziś spojrzałam na meteo - ostatnie kwadraciki długoterminowej pogody już wypełnił marzec. Za miesiąc będę się już pewnie głowić nad nową okładką bloga.

    A już za 13 dni rozpalimy ognie dla marca - o ile oczywiście pogoda pozwoli i cieszę się na samą myśl, bo to jest - będę powtarzać do znudzenia każdego roku - mój osobisty sylwester. 

    Tymczasem trzeci tydzień lutego rozpoczął się bardzo intensywnie. W poniedziałek nie było czasu, żeby się podrapać nie powiem w co i podobnie będzie we wtorek i w sumie środa też nie powinna być w tej kwestii wyjątkiem, a czwartek to już w ogóle lepiej nie mówić. Czwartkiem się trochę stresuję... Mam nadzieję, że jak mi tą biedną dyńkę prześwietlą, to nic w niej nie znajdą i jedyną nieprzyjaciółką pozostanie Zmora. 

    Oczywiście już mam plan na "po szpitalu", bo po takich stresach to trzeba koniecznie samą siebie ładnie i od serca dopieścić. Planów mam nawet kilka, bo trudno nie mieć planów, kiedy szpital jest położony w takich okolicznościach przyrody. Dojazd na szczęście mam już "obcykany" więc tym razem nie planuję żadnych biegów długodystansowych. Jedyne utrapienie, to że badanie jest wcześnie rano i muszę wyruszyć z Biforco jeszcze ciemną nocą, ale... żeby człowiek miał tylko takie problemy! 

    Dobrego dnia!

CIEMNOŚĆ to po włosku BUIO (wym. bujo)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze