Co nocą nie daje spać...

sobota, kwietnia 22, 2023

Dom z Kamienia blog Katarzyny Nowackiej

Koncert trwa teraz przez całą noc. Tak naprawdę trwa też przez cały dzień. Dzień i noc. Tylko nocą wszystko słychać wyraźniej. Choć poszłam wczoraj spać o wiele później niż zwykle, to już o 4.00 miałam oczy jak sowa. Obudził mnie dźwięk wody. W pierwszej chwili nie byłam pewna, czy to na pewno rzeka tak intensywnie gra, czy może niezapowiedziany deszcz. Nie miałam jednak ochoty wstawać i sprawdzać. Byłam tą muzyką zahipnotyzowana. 

To była rzeka. Żaden deszcz.

Rzece akompaniował polifoniczny trel, a od czasu do czasu wysuwało się przed szereg donośniejsze ptasie solo. Nic więcej - tylko ptaki i szmer Lamone. 

Teraz, kiedy znów mogę spać przy "rozdziawionym" oknie, ta muzyka wypełnia cały pokój. 
Najpiękniej brzmi właśnie o świcie, zanim zakłóci ją śmieciarka, dostawczak, ruch przed barem...

Otwarte na oścież okno będzie trwać do późnej jesieni. 

***
- Jak ja się dziś nie wyspałem - powiedział Tomek zarzucając na ramiona plecak. 
- Ja też. Późno poszłyśmy spać, a "muzyka" o 4.00 była taka głośna!
- Jaka muzyka? - zdziwił się.
- No ptaki i rzeka - Tomek nie siedział w mojej głowie i nie widział moich porannych wywodów, więc nie miał pojęcia o jakiej muzyce bredzę - posłuchaj nawet teraz. To jest coś niezwykłego. 
Przez kilka sekund bez słowa nasłuchiwaliśmy uważnie odgłosów natury.
- Tak jest przecież codziennie, kiedy jadę do szkoły... 

Kolejny przywilej mieszkania w dziczy. Takich przywilejów jest oczywiście bez liku. 

Przed nami kwietniowa sobota i warsztaty czas start. Powinnam sobie najbliższe tygodnie rozpisać dzień po dniu, żeby nic nie umknęło i przede wszystkim, żeby niczego nie pokręcić. Ktoś jest, kogoś nie ma, ktoś wyjeżdża, inny przyjeżdża, ten dziś jest na obiad, a tamten na kolację, już następnego dnia dokładnie na odwrót. Jeden ma imprezę dziś, drugi jutro, bliska wycieczka, daleka wycieczka, próbny egzamin, lekarz, rowerowy maraton. A o moich zajęciach to nawet nie wspomnę. 

Tydzień, który właśnie dobija do brzegu, na starcie bardzo mnie stresował. Poniedziałek i wtorek spięły mnie tak bardzo, że zupełnie nie umiałam sobie z tym stresem poradzić. Wszystko jednak potoczyło się dobrze - nawet bardzo dobrze, a kilka wyjątkowo miłych drobiazgów jeszcze bardziej pokolorowało te dni. 

- Ty lubisz martwić się na zapas - powiedział Mario, kiedy w piątek po południu wzdychając przysiadłam w ogrodzie świętej Barbary. 
- Nie umiem tego zmienić. Wiem, że to bez sensu. 

To jest coś, z czym się trzeba chyba na poważnie rozprawić. 

DOBREGO DNIA! 

MARTWIĆ SIĘ to po włosku PREOCCUPARSI (wym. preokkuparsi) 


  

   

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze