Jeszcze jedno florenckie ukochanie i detale z Santa Croce

środa, lipca 29, 2020

   


Palazzo dell'Antella to z pewnością najładniejszy budynek na Piazza Santa Croce zaraz po bazylice. Palazzo wyróżnia się spośród pozostałej zabudowy placu siedemnastowiecznymi freskami, które podobno zostały zrealizowane przez grupę kilkunastu artystów w zaledwie dwadzieścia dni. 
Uważne oko poza freskami zauważy jeszcze jeden interesujący szczegół. Okna palazzo nie są rozstawione w tej samej odległości od siebie. Przesuwając wzrok w kierunku bazyliki widać wyraźnie, że okna się zagęszczają. To celowy zabieg - złudzenie optyczne, mające na celu przedstawić pałac większym niż jest w istocie. 


Większość turystów przybywających do Florencji słyszała z pewnością o calcio storico. Ja sama pisalam o tym nie raz. Mówi się, że calcio to przodek dzisiejszej piłki nożnej, nawet jeśli zasadami przypomina bardziej rugby. W Calcio Storico od stuleci rywalizowały ze sobą drużyny poszczególnych dzielnic miasta. Najważniejszy - finałowy mecz odbywał i odbywa się nadal - tradycja wciąż jest kultywowana - na Świętego Jana, który to przy okazji jest patronem Florencji i którego imię nosi też jedna z dzielnic miasta. Mówi się, że początki Calcio Storico sięgają XV wieku, ale to 17 lutego 1530 roku w czasie najazdu wojsk Karola V, odbył się pamiętny mecz, którego to kontynuacją jest trwająca po nasze czasy barwna tradycja. Umieszczony na fasadzie marmurowy dysk miał wyznaczać dokładnie połowę boiska. 


Florencja przywitała nas wczoraj takim upałem, jakiego dawno nie było. Nawet w Biforco już po 19.00, kiedy wysiedliśmy z pociągu termometr przed barem pokazywał 32 stopnie. Zastanawiałam się jaka temperatura musiała być we Florencji w pełnym słońcu. Strach myśleć. Było naprawdę gorąco. Prawie cała nasze grupa choć chętna była do marszu i zwiedzania, to jednak przystanki w cieniu, na ławeczkach, w zraszaczach, czy gdzie tam jeszcze odrobina ulgi, były bardziej niż konieczne. Włosi na takie słońce mówią, że "spacca le pietre” (rozłupuje kamienie).


Dzień tak czy inaczej był piękny, nawet jeśli upał wymęczył nie na żarty. Dzień był piękny, bo to przecież Florencja, bo z Przyjaciółmi, bo z dobrymi kanapkami, chłodnym winem, z lodami, kawą, z Duomo, marmurami, z kopułami, dzwonnicami, z legendami, z historią, z artyzmem, mitem, legendą, w której prawdy niewiele lub całkiem sporo…


Dzień był piękny, bo zrównoważył w sobie ucztę kulturalną, śmiech i moje prywatne wzruszenia, do których tym razem przyczynił się też najmłodszy. Dzień był piękny, bo znów mogłam podzielić się z kimś moim entuzjazmem. Dzień był piękny, bo miałam czas na kawę z Tomkiem. Dzień był piękny, bo Mikołaj kolejny raz potwierdził, że może śmiało zastępować mnie w roli przewodnika. Dzień był po prostu piękny...


Dziś już czas na mnie, bo w drodze kolejni Goście. Czas na mnie, bo dnia znów ktoś ukradł mi już ponad połowę. Najbliższe dni będą bardzo na wariata, najbliższe dni będą obfitowały w wiele najróżniejszych wydarzeń, ale nim pozwolę się wciągnąć w kolejny wir zdarzeń, jutro jeszcze raz uraczę Was porcją florenckich wrażeń. 


Miłego popołudnia!


SPACCARE - to po włosku rozłupywać, pękać

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze