Wakacje refleksyjnie

sobota, czerwca 06, 2020

koniec roku szkolnego we Włoszech

I tak dla Tomka nadszedł najbardziej wyczekany dzień w roku. Już za kilka godzin skończy drugą klasę liceum i zacznie swoje wakacje. Mikołaj teoretycznie wakacje zacznie już w poniedziałek, ale wiadomo, że tak naprawdę będzie mógł się nimi cieszyć w pełni dopiero po egzaminie, a ten planowany jest w drugiej połowie czerwca. Kiedy świat biegł swoim dawnym rytmem, kiedy jeszcze chłopcy obydwaj byli w marradyjskiej szkole i dla mnie był to ulubiony dzień. To znaczy nadal jest jednym z ulubionych, ale w tym roku wygląda on już zupełnie inaczej. 
Pamiętam huczącą jak ul szkołę i donośne końcowe odliczanie dzieciaków, które my rodzice czekający na zewnątrz słyszeliśmy przez otwarte okna. Potem ostatni dzwonek i drzwi otwierane z hukiem i krzyki, trąbki, odjeżdżanie spod szkoły z ręką na klaksonie... Pamiętam też jakim to było dla mnie zaskoczeniem po pierwszym roku, kiedy wszystko jeszcze było dla nas nowe. Żadnych białych koszul? Tak bez hymnu, pocztu, nagród, przemów? Ot kończą się lekcje, dźwięczy intensywniej niż zwykle ostatni dzwonek i cała szkoła wypełnia się tylko jednym: zaraźliwym dziecięcym entuzjazmem, entuzjazmem  jedynym w swoim rodzaju, entuzjazmem jaki daje początek wakacji...
To już dla nas siódme zakończenie włoskiego roku szkolnego...


Dzisiaj rzecz jasna takich atrakcji nie będzie, ale... 
Obiecałam chłopcom tradycyjne lody i między słowami, po cichutku, żeby ich nie przestraszyć zaproponowałam, że może uczcilibyśmy ten dzień spacerem po górach? Co nam z tego wyjdzie, to już dzień pokaże. 


Drzewa uginają się od czereśni. W warzywniaku zrobiło się jeszcze bardziej kolorowo od skrzynek z morelami, brzoskwiniami, melonami. W piątek po południu rozgniatam z cukrem truskawki i przygotowuję truskawkowe, niebiańskie tiramisu' - chłopcy są wniebowzięci.

Przed ostatnimi lekcjami idę też na długi samotny spacer, żeby myśli w głowie poukładać, żeby o zmianie domu porozmyślać, zdecydować co i jak, policzyć co i ile i tak dalej... Tą samą trasą szłam zimą, kiedy wpadłam na pomysł "słoikowego banku" jaki miał pomóc nam w wyjechaniu w końcu na wakacje. Słoik wypełnił się już prawie do połowy, ale przy najlepszych wiatrach w tym roku pojedziemy co najwyżej do Bolonii, przy odrobinie szaleństwa może do Rzymu, ale najprawdopodobniej oszczędności słoikowe zasilą budżet potrzebny do przeprowadzki... 

W kwestii wakacji natomiast, choć rok wydawał się stracony, okazuje się, że letnio jesienny grafik powoli się zapełnia... Zdaje się, że niektórzy bez marradysjkich wakacji wytrzymać zwyczajnie nie mogą, że wizja wędrówki po Apeninach, wieczornego wspólnego popijania wina i pogaduszek wydaje się zbyt kusząca, by z niej zrezygnować. To dla mnie wielka radość i wyróżnienie. To dowód na to, że te moje wywody "jak tu jest pięknie, wspaniale i wyjątkowo" to nie są tylko puste słowa...


Teraz już uciekam, bo nim zaczniemy świętować wakacje, na mnie jak zawsze czekają zaimki, przyimki i inne zagwozdki z języka Dantego. 
Dobrego dnia a włoskim dzieciom: CUDOWNYCH WAKACJI!

SIÓDMY to po włosku SETTIMO 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze