Fioletowy kwiecień i dar wiosennej łąki

sobota, kwietnia 13, 2019


Zachwycający jest kwiecień w Toskanii. Zestrojony w fiolety jak fanatyczny kibic jej piłkarskiej drużyny. Bzy, glicine, irysy, rozmaryn, pokrzywy, dzikie orchidee, pian del cucco ... Gdzie nie spojrzeć tam fiolet we wszystkich możliwych odcieniach. Do tego łąki wykipiały soczystą zielenią, podlane obficie wiosennym deszczem. Wypuściły młode listki ukochane lipy, a z zimowego schronienia wyjechały na świat donice z santoreggia, z hortensją i z pelargoniami. 
Jak tylko minie deszczowa fala zaraz zabieram się do pracy, by taras znów zrobił się kolorowy i pachnący jak na toskańską wiosnę przystało.  


Pojechaliśmy wczoraj między jednym deszczem a drugim bzy sfotografować przy "domu Sycylijczyka" - tam zawsze kwitną najbujniej, najpiękniej. Zachwycam się niemi niezmiennie każdego roku. Oprócz bzów znaleźliśmy coś jeszcze... 
Wśród mokrych traw świeże strigoli! Czułam się jak te starszawe włoszki, co to często chodzą przy drodze z torebką z nosem przy ziemi i jakieś "zielsko" zbierają. Teraz ja też byłam jedną z nich. Nazbieraliśmy pokaźny pęczek młodych listków i na kolację zaserwowałam pesto romagnolo, które zamiast bazylii ma jako główny składnik właśnie strigoli. Wprawdzie zdjęcia finalnego nie mam, bo Mario - jako jedyny z resztą - nie był smakiem zachwycony, a szkoda bo mnie samej bardzo smakowało! Poza tym przygotowanie posiłku z tego co znajdzie się na toskańskiej łące, to jest w ogóle inna jakość kucharzenia! Wyższy stopień wtajemniczenia! To niezaprzeczalnie jeden z uroków życia w takim miejscu.  


Sobota przywitała nas chmurami, ale z nieba na szczęście nic nie kapie i tak ma być przez cały dzień. Mario obiecał, że gdzieś się z domu ruszymy, ale co i jak, to się jeszcze zobaczy! Jutro na pewno o wojażowaniu będzie można zapomnieć, bo lać ma niezmordowanie przez cały dzień, za to od poniedziałku mówią, że wraca do nas słońce i to w prawie letnim wydaniu! Może więc jutrzejsze uwiązanie w domu wykorzystam na to, by wyciągnąć wreszcie z głębi garderoby ukochane białe sukienki... 

Dobrego weekendu!

STRIDOLI lub STRIGOLI to po polsku LEPNICA ROZDĘTA (ale nie wiem czy to jest właśnie ten gatunek, który jada się w Romanii). 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

3 komentarze

  1. Pani Kasiu, jak ja uwielbiam Pania czytac, moj kazdy dzien zaczynam od lektury Pani bloga. A jak kibicuje, a jak zamartwiam sie razem z Pania, a jak czekam jak MAMA przyjedzie... Jestem juz na emeryturze i dlatego mam taki komfort, ze codziennie witam sie z Pania. A do ksiazki daleko? czekam cierpliwie ale nie poganiam, bo wiem jak to jest. Wszystkiego naj...dla WSZYSTKICH z KAMIENNEGO.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi milo:) witam Pania w domu z kamienia:)

      Usuń
  2. Pani Kasiu !!
    Razem z Moja Rodzinka,, zyczymy pachnacego Wykendu wsrod kwitnacych kwiatow,, to jest wspanialy czas na nowe tresci na nowe marzenia,, ..
    Kto Kocha kwiaty ,, Kocha Siebie ,,
    Oraz swoje miejsce celu,, jestem przekonana ze Pani osiagnie to miejsce na szczycie,, juz Slonko jest coraz wyzej,, wiele promykow do osiagniecia tych kwiatow ,, o ktorych Pani marzy...
    Sofie,, czytelniczka, ,

    OdpowiedzUsuń