Złoty ruszt wędruje do Biforco, czyli cuda San Lorenzo!

piątek, sierpnia 11, 2017


Przede wszystkim cuda się zdarzają i w tej kwestii nie można mieć wątpliwości. Cudom oczywiście czasem trzeba pomóc i co ważniejsze nigdy nie przestawać wierzyć, że nawet pragnienia z pozoru niemożliwe mogą się zrealizować. Pomyślałam, że to co wydarzyło się w czwartek, to nic innego jak cuda świętego Lorenzo, którego dzień przypadał właśnie wczoraj i który jest przecież patronem Marradi ...


Zaczęło się od tego, że po porannych kpinach deszczu od zachodu nadciągnęły nad Marradi prawdziwe chmury, które powoli pochłonęły Lavane i wzgórza ponad Crespino. Horyzont zrobił się mroczny, wiatr zerwał z ogrodzenia biforkowe czerwono niebieskie kubeczki, pojedyncze grzmoty przerodziły się w jedno ciągłe złowrogie mruczenie i powoli powoli na rozgrzane słońcem kamienie tarasowe zaczęły spadać wielkie krople deszczu … Po raz pierwszy od czterech miesięcy nad Marradi przetoczyła się prawdziwa burza z piorunami i z potokami szorującymi asfaltem … 
- To chyba cud świętego Lorenzo - pomyślałam. - Byłoby cudownie gdyby nie ostatni dziś…


Czy przyłożył do tego rękę San Lorenzo, czy to zasługa niesamowitych mieszkańców Biforco, a może po trochu jedno i drugie … w każdym razie donoszę Wam z radością i wzruszeniem, że zwycięzcami Graticoli d'Oro 2017 po raz pierwszy od 13 lat zostało BIFORCO!!! I natychmiast też spieszę z podziękowaniami, bo niewątpliwie swoją cegiełkę - i to nie jedną - do naszej wiktorii dołożyliście. Wasze internetowe wsparcie było nieocenione. Dziękuję też obecnym Gościom Kamiennego Domu, którzy wspomogli nas super ważnymi punktami w kolorowej scarpinacie! Byliście wspaniali! Dziękuję w imieniu całego B'forc! 


Cieszę się, że Graticola powróciła do marradyjskiego letniego kalendarium. Cieszę się oczywiście, że po tylu latach do rusztu zostanie przytwierdzona tabliczka B'forc 2017, i że było nam dane być nie tylko świadkami tego wszystkiego, ale też uczestnikami. To był niesamowity czas. Kilka przepięknych wieczorów. Chyba dopiero teraz zrozumiałam czym tak naprawdę jest Graticola dla marradyjczyków. Długie tygodnie przygotowań, mnóstwo czasu i wysiłku, wiele łez - łez złości i łez radości, ogrom wzruszeń i emocje trudne do opisania słowami. Najpiękniejsze w Graticoli jest to, że łączy ludzi. Łączy starych i młodych. Ważny jest każdy punkt - i ten zdobyty w widowiskowym tańcu i ten, który maluchy zdobyły turlając się po boisku. Niesamowite poczucie wspólnoty...


Po internetowym głosowaniu przed ostatnim wieczorem w ogólnej klasyfikacji prowadziło Biforco, jednak przed nami było jeszcze pięć gier, które wszystko mogły zmienić. Arcytrudne i męczące "Sumo" szefów rejonów, skoki spidermanów, kostki dzieciaków, arbuzowa koszykówka i sztafeta. 
Po trzeciej konkurencji, w której dzieci przekładając na wyścigi pudełka zdobyły dla nas decydujące punkty, rozniosły się szepty, że już wygraliśmy, że następne punkty już niczego nie zmienią. Sektor Biforco starał się pohamować emocje i grać do końca… Kiedy mężczyźni rzucali arbuzami do kosza, z mostu przed moim domem ściągano czerwono - niebieskie flagi... 


Oczekiwaliśmy na placu ostatnich uczestników sztafety. Przez radio podawano rezultaty z poszczególnych etapów biegu. Mimo dobrej pozycji, reprezentujący Biforco Claudio przepuścił pozostałych biegaczy, by wbiec na plac jako ostatni. Nagle w głębi placu zrobiło się niebiesko czerwono. Claudio pojawił się w asyście dzieciaków wiwatujących i wymachujących radośnie wręczonymi chwilę wcześniej flagami… Jeszcze teraz na samo wspomnienie ściska mnie w gardle i łza wzruszenia znów kręci się w oku! 

Nasz superman:) Szef rejonu Biforco!
Spiderman
Kostki
Arbuzowa koszykówka
Sztafeta
Czerwono niebieskie zwycięstwo nadchodzi!

 Od dawna nie byłam tak wzruszona! Biforco podarowało mi emocje i coś czego jeszcze nie znałam… Smak zwycięstwa…
Wychodziliśmy triumfujący z placu już po północy. Chwilę potem ulicami Marradi ruszyła roztrąbiona, falująca flagami kawalkada samochodów. Wszyscy musieli dowiedzieć się w czyje ręce powędrował złoty ruszt!

Drugie miejsce - La piaza

Cudownie żyć w tym miejscu, wśród tych ludzi, w miasteczku, którego patronem jest święty Lorenzo, gdzie cuda mogą zdarzyć się każdego dnia... 


 Zajrzyjcie tu jeszcze po południu. Pojawi się więcej zdjęć i kilka filmików, a to wszystko dzięki uprzejmości i fotograficznemu wsparciu Asi i Natalki. 

I na koniec… Dla B'forc - HIP HIP HUUUUURRAAA

GRATICOLA D'ORO to znaczy oczywiście ZŁOTY RUSZT (wym. gratikola doro)

Zdjęcia Asi:


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

5 komentarze

  1. Wygraliśmy!!!!!!
    Brawo Biforco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała przyjemność po naszej stronie :) To my dziękujemy, że mogliśmy być z Wami w tych dniach tak blisko. To zaszczyt. Jeszcze raz GRATULUJEMY!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje!!! Arbuzami do kosza.. niesamowite. Wspaniali ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie!!! Gratuluję!!! Brawa! Jesteście tam WSZYSCY absolutnie niesamowici!
    Kolejny raz jestem pod wrażeniem pomysłów na konkurencje i zaangażowania ludzi, ich energii, pasji.
    To musiało być wspaniałe uczucie, być częścią tych wydarzeń.
    Brawa!
    Asia C.

    OdpowiedzUsuń